Reklama

Straż Graniczna

Straż Graniczna unieważnia przetarg na łódź patrolową

zdjęcie ilustracyjne, fot. A.Ciejpa/MOSG
zdjęcie ilustracyjne, fot. A.Ciejpa/MOSG

O przetargu na patrolowiec dla Straży Granicznej pisaliśmy na InfoSecurity24.pl już w czerwcu. Łódź miała trafić do Kaszubskiego Dywizjonu Straży Granicznej w Gdańsku najpóźniej do 30 listopada 2019 roku. Może się jednak okazać, że funkcjonariusze na nową jednostkę pływającą będą musieli poczekać nieco dłużej. Straż Graniczna poinformowała o unieważnieniu postępowania z powodu przekroczenia przez najkorzystniejszą ofertę zakładanego przez pograniczników budżetu.

Przedmiotem zamówienia było zbudowanie i dostarczenie jednej fabrycznie nowej jednostki pływającej o długości 15,0–20,0 m z wyposażeniem. Jednostka przeznaczona miała być m.in. do pełnienia służby dozorowej, eskortowania jednostek pływających z ładunkami, prowadzenia działań interwencyjno-patrolowych czy akcji poszukiwawczo-ratowniczych w ramach służby SAR.

Jak poinformował nas rzecznik prasowy Komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku, „najwyższą ocenę, uwzględniając wszystkie kryteria oceny ofert, uzyskała oferta złożona przez Wykonawcę Baltic Workboats AS”. Jak się jednak okazało, cena tej oferty przekraczała budżet jaki Straż Graniczna planowała przeznaczyć na zakup łodzi.

Zamawiający nie mógł zwiększyć tej kwoty do ceny najkorzystniejszej oferty - co spowodowało konieczność unieważnienia postępowania na podstawie art. 93 ust. 1 pkt 4 ustawy pzp.

kpt. SG Andrzej Juźwiak, rzecznik prasowy Komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku

Straż Graniczna na zakup łodzi patrolowej planowała przeznaczyć 8 mln złotych, podczas gdy oferta Baltic Workboats AS opiewała na kwotę 8,98 mln złotych. Prędkość maksymalna jednostki proponowanej przez Baltic Workboats AS określona została na 25 węzłów, a jej zasięg na 400 mil morskich. Firma, której oferta uznana została za najkorzystniejszą oferowała także 10 lat gwarancji na kadłub z nadbudową oraz 5 lat na zespoły napędowe (silnik, przekładnie, wał śrubowy i pędnik). Autonomiczność jednostki określono na 5 dób.

Do przetargu przystąpiły jeszcze trzy inne firmy.

STAL-REM S.A

  • cena brutto: 13.653.000,00 zł;
  • prędkość maksymalna jednostki pływającej: 30 węzłów;
  • zasięg pływania: 400 mil morskich;
  • okres gwarancji jakości na kadłub z nadbudową: 6 lat;
  • okres gwarancji jakości na zespoły napędowe (silnik-przekładnia-wał śrubowy-pędnik): 5 lat;
  • autonomiczność: 5 dób;

PGZ Stocznia Wojenna Spółka z o.o.

  • cena brutto: 14.710.800,00 zł;
  • prędkość maksymalna jednostki pływającej: 25 węzłów;
  • zasięg pływania: 400 mil morskich;
  • okres gwarancji jakości na kadłub z nadbudową: 10 lat;
  • okres gwarancji jakości na zespoły napędowe (silnik-przekładnia-wał śrubowy-pędnik): 5 lat;
  • autonomiczność: 5 dób;

TECHNO MARINE Sp. z o.o.

  • cena brutto: 7.950.720,00 zł;
  • prędkość maksymalna jednostki pływającej: 27 węzłów;
  • zasięg pływania: 400 mil morskich;
  • okres gwarancji jakości na kadłub z nadbudową: 5 lat;
  • okres gwarancji jakości na zespoły napędowe (silnik-przekładnia-wał śrubowy-pędnik): 3 lata;
  • autonomiczność: 4 doby;

Jak udało nam się dowiedzieć, Morski Oddział SG jeszcze w tym roku planuje wszczęcie kolejnego postępowania przetargowego na zakup nowej jednostki pływającej wraz z wyposażeniem.

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Fery płyn do mycia

    Eee.... Nie rozumiem czegoś. SG przeznaczyła 8 milionów na tą jednostkę a stocznia Techno marine zaproponowała budowę za 7 milionów z ogonkiem. I przetarg unieważnienie.??? Wtf?

  2. Patcolo

    A PGZ co oferowało że taką cenę z sufitu wzięło za swoją krypę.

  3. -CB-

    To nie są jakieś mega wyspecjalizowane jednostki (w zasadzie takie większe \"pontony\") i kupuje się je praktycznie \"z półki\", a ceny są ogólnie znane, więc znowu robią wszystko, żeby nic nie kupić...

  4. Janusz

    Przecież nasi uwalają każdy potencjalny przetarg. Wymyślają niestworzone wymagania, zapraszają zainteresowanych, a po miesiącach, a czasem latach, unieważniają całość z bliżej niesprecyzowanych przyczyn i wszystko startuje od zera . Takie \"przetargi\" ciągną się latami. Najpierw jest faza analityczno-koncepcyjna (która może trwać dowolnie długo i jest, najogólniej mówiąc, jałowa i bezproduktywna), później zaproszenie do składania ofert (zawsze ktoś złoży skargę z powodu braku uczestnictwa, co oznacza kolejne miesiące bez nowego sprzętu), a następnie ich długa analiza. Na końcu \"dziwnym trafem\" zawsze okazuje się, że przetarg unieważniono, bo a to niedoszacowano koszta (jak w tym przypadku), a to \"nie wpłynęła oferta nie polegająca odrzuceniu\", aż do \"nie zgadzają się terminy dostaw\", \"oferty nie spełniają wymogów formalnych\" etc. I tak w kółko. \"Zwykli\" Polacy marzą o nowoczesnej armii, samolotach, okrętach czy obronie p.lot., a tymczasem państwo ma problemy nawet przy zamówieniu jednego patrolowca dla S.G. Żenujące, ale taka jest smutna i bolesna rzeczywistość.