Ppor. Anna Michalska, rzeczniczka komendanta głównego Straży Granicznej poinformowała, że miesięczny koszt utrzymania cudzoziemców w ośrodkach Straży Granicznej wynosi obecnie prawie 2 mln 800 tys. złotych, podczas gdy rok temu było to 380 tysięcy złotych. Wzrosły też, do 2 mln 600 tys. złotych, opłaty za tłumaczenia, a także koszty związane z pobytem cudzoziemców w szpitalach.
Rzeczniczka komendanta głównego Straży Granicznej na czwartkowej konferencji prasowej poświęconej sytuacji na granicy z Białorusią mówiła o finansach związanych z utrzymywaniem ośrodków dla cudzoziemców w Polsce i samych cudzoziemców. "Miesięczny koszt utrzymania jednego cudzoziemca w ośrodku to jest ok. 1838 złotych. W ten koszt wchodzi i jedzenie, i środki higieny osobistej, i ubranie, tłumaczenia" - powiedziała.
Jak wyjaśniła, w ubiegłym roku w tym samym okresie w ośrodkach dla cudzoziemców prowadzonych przez Straż Graniczną przebywało 207 osób, a w tej chwili to jest 1700 osób. "Rok temu miesięczny koszt utrzymania tych osób to było 380 tysięcy, obecnie jest to prawie 2 mln 800 tysięcy złotych. Te koszty wzrosły dość sporo" - przekazała ppor. Michalska.
Ppor. Michalska zastrzegła, że do kosztów utrzymania nie są wliczone wynagrodzenia funkcjonariuszy SG i pracowników SG. "Wtedy taki miesięczny koszt utrzymania jednego cudzoziemca wynosi nawet 14 tysięcy złotych" - dodała.
Rzeczniczka komendanta głównego SG podała także, że w ubiegłym roku tłumaczenia kosztowały formację 1 mln 600 tys. złotych, a w tym roku to już 2 mln 600 tys. złotych. Jak zauważyła, koszt samych tłumaczeń w ramach prowadzonych z cudzoziemcami postępowań administracyjnych i karnych wzrósł o milion złotych.
W ubiegłym roku rachunki za szpitale, które również Straż Graniczna pokrywa, jeżeli chodzi o cudzoziemców, to było 2 mln 900 tys. zł. W tym roku to jest 3 mln 800 tys. zł. Wzrost średnio około 1 mln 700 tys. złotych.
Od początku roku Straż Graniczna zanotowała 26,3 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, w tym 14,7 tys. w samym październiku. Liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do państw Unii Europejskiej przez cudzoziemców z państw Bliskiego Wschodu, Afryki lub innych regionów wzrasta od wiosny. UE i państwa członkowskie uważają, że to efekt celowych działań Białorusi w odpowiedzi na sankcje.
Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego przylegających do granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy. Rząd planuje też budowę zapory na odcinku tej granicy.
Anonim
Jaki mają problem wszystkich którzy nielegalnie przekroczyli granice odesłać do krajów pochodzenia. Taniej bedzie im kupić bilety lotnicze a nawet zorganizować specjalne loty niż utrzymywanie tych leni i nierobów.
PL
Dochodzi jeszcze paliwo i koszty serwisowania pojazdów SG
dim
Jest 1700 osób, a co zrobicie, gdy będzie ich 1 milion 700 tysięcy ? 2,5 miliona było w Grecji, w roku 2008. Dane nieoficjalne, ale przytaczane w parlamencie przez BYŁYCH wysokich oficerów, następnie posłów. Byłych, gdyż ci w służbie czynnej nie mają żadnych praw wypowiedzi publicznej. Zatem jak poradzili sobie z tą liczbą Grecy ? Bardzo prosto - uprzykrzyli im życie, a jednocześnie po cichu otworzyli granicę. Europa zauważyła to dopiero w parę lat potem, gdy przyszła nowa fala, ta nie "wychowana" uprzednio przez greckie służby. Ale to stało się już na zaproszenie pani Merkel, wszyscy pamiętamy.
aaa
Wydalac ich albo na Bialorus albo do kraju swojego pochodzenia i koniec.