Służba Ochrony Państwa
Wymarzony stan etatowy w SOP to "melodia bardzo długiej przyszłości"
„Nie ukrywam, że mamy bardzo duże problemy, jeżeli chodzi o rekrutację” - przyznał podczas spotkania Podkomisji stałej do spraw modernizacji i rozwoju formacji podległych Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji zastępca komendanta Służby Ochrony Państwa ppłk Włodzimierz Gawęda. Jak dodał, powodem są m.in. wynagrodzenia na starcie, a SOP jest „w plecy” nawet w stosunku do Policji, gdzie (w przypadku Komendy Stołecznej Policji) funkcjonuje np. dodatek stołeczny.
W styczniu br. ruszyły nowe programy modernizacji służb mundurowych, które zakładają w większości z nich zwiększenie stanów etatowych. Tak jest w przypadku Policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej, a także Służby Więziennej. Wzmocnienia etatowego nie przewidziano jednak dla Służby Ochrony Państwa. Decyzja taka jednak nie dziwi, biorąc pod uwagę fakt, że formacja ta od momentu powstania boryka się z niemałymi problemami kadrowymi, co związane było m.in. z exodusem funkcjonariuszy lidwidowanego Biura Ochrony Rządu. Jak wyliczał podczas styczniowego spotkania sejmowej podkomisji zastępca komendanta Służby Ochrony Państwa ppłk Włodzimierz Gawęda, założeniem kierownictwa było dojście do 3 tys. etatów w 2021 r., ale na razie ich liczba osiągnęła poziom 2808 etatów. Podpułkownik nie ukrywał, że związane jest to z zatrudnieniem, które wynosi obecnie ok. 2170 funkcjonariuszy. "Więc tak naprawdę jeszcze daleko nam nawet do obecnego poziomu limitu etatów. Nie ukrywam, że mamy bardzo duże problemy, jeżeli chodzi o rekrutację" - podsumował.
"Melodia bardzo długiej przyszłości"
Na sytuację kadrową Służby Ochrony Państwa wpływać ma, jak to ujął ppłk Gawęda, "rynek pracownika", pandemia koronawirusa, a także fluktuacja kadr. Dodał również, że formacja jest finansowo "w plecy" w przypadku tych najmniej zarabiających mundurowych, w stosunku np. do stołecznych policjantów, którzy otrzymują z tytułu służby w KSP dodatek stołeczny (...). "Troszeczkę więc, że tak powiem, od nich odstajemy, ale walczymy" - podkreślił zastępca komendanta SOP. Prowadzona w tym zakresie przez formację walka związana jest m.in. z podwyżkami (677 zł brutto wraz z nagrodą roczną), które trafią w tym roku do mundurowych (aczkolwiek otrzymają ją, w tej samej wysokości, także inne służby) czy korzystaniem z możliwości, które dają środki wakatowe. Co ważne również, jest to "jednorazowa akcja", bowiem to jedyne zwiększenie uposażeń, które zakłada się w ramach programu modernizacji. Rozmowy rozpoczął już jednak zespół, składający się ze związkowców innych służb i przedstawicieli MSWiA, który pracować ma nad systemowymi rozwiązanymi w zakresie płac, więc możliwe, że obejmą one również funkcjonariuszy SOP. Według danych udostępionych przez zastępcę dyrektora Departamentu Budżetu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji Dariusza Smarżewskiego, po tegorocznych podwyżkach i z nagrodą roczną przeciętne miesięczne uposażenie mundurowych SOP wyniesie 7910 zł, na co przeznaczono w programie modernizacji 61 mln złotych. SOP pozostaje wciąż także formacją z najwyższym mnożnikiem kwoty bazowej (4,48).
Czytaj też
SOP uzupełnić kadrowe braki próbuje również z wykorzystaniem innych środków, jak np. nowelizacją rozporządzenia z 2018 roku, dotyczącą postępowania kwalifikacyjnego w stosunku do kandydatów ubiegających się o przyjęcie do służby w Służbie Ochrony Państwa, której projekt pojawił się pod koniec ubiegłego roku. Zmiany te zapewnić mają przyspieszenie - i to znaczące - możliwości ponownego przystąpienia do wspomnianego postępowania w dwóch przypadkach: uzyskania przez kandydata negatywnego wyniku z testu sprawności fizycznej albo z rozmowy kwalifikacyjnej, bądź też nie przystąpienia przez niego do postępowania kwalifikacyjnego w ustalonym terminie. W obu przypadkach czas ten skrócić ma się z sześciu do trzech miesięcy.
Niekorzystnie wypadają również statystyki dotyczące powołań do służby i zwolnień. Jak podał ppłk Gawęda, zgodnie ze stanem na 31 grudnia 2020 roku formacja odnotowała 114 powołań do służby i 70 zwolnień, a 30 listopada 2021 roku "na koncie" było 69 powołań do służby i 57 zwolnień. I choć bilans jest dodatni, to nie ma co ukrywać, że w takim tempie SOP trudno będzie sprawnie uzupełnić setki wakatów. Służba nie odnotowuje już również dużej liczby przejść z innych formacji, co można było zaobserwować np. zaraz po jej powołaniu w 2018 roku w miejsce Biura Ochrony Rządu (dominowali policjanci, także w kierownictwie, a jednym z nich był ostatni komendant BOR, a pierwszy SOP, czyli powołany jeszcze 2017 roku gen. bryg. Tomasz Miłkowski). Ten "dopływ" pozwolić miał m.in. na realizację nowego zadania, które formacja otrzymała w ustawie, czyli możliwość wykonywania czynności operacyjno-rozpoznawczych. Obecnie, choć do przejść z innych służb mundurowych nadal dochodzi, to nie jest to już tak duży odsetek - ok. 10 proc. W tym samym czasie, oczywiście, część funkcjonariuszy decyduje się na zakończenienie swojej kariery, a przynajmniej tej w mundurze SOP. Choć większość z nich przechodzi na emeryturę, to zastępca komendanta przyznał, że bardzo często jest to jednak niepełne zaopatrzenie (warto jednak podkreslić, że pełne przysługuje dopiero po ok. 28, latach, aczkolwiek od tej zasady też są wyjątki). "Ludzie po prostu – że tak powiem – szukają sobie nowego miejsca w życiu, nowych możliwości rozwoju i zarobkowania. To są główne powody, którymi się kierują, przechodząc na zaopatrzenie. To więc jest ten główny powód" - tłumaczył podczas spotkania podkomisji.
Ciekawe, jak nabór i utrzymanie zatrudnienia w Służbie Ochrony Państwa oceniła Najwyższa Izba Kontroli, która w ubiegłym roku przyjrzeć miała się właśnie tym kwestiom w formacjach podległych Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz w cywilnych służbach specjalnych. Aczkolwiek, biorąd pod uwagę, jak o sytuacji kadrowej SOP mówi sam zastępca jej komendata, to wyniki tej kontroli mogą nie napawać optymizmem.
Jak widać, i jak to ujął sam ppłk Włodzimierz Gawęda, "dojście do poziomu 3000 (etatów - przyp. red.) to jest melodia bardzo długiej przyszłości".
Borek
Jestem już na emeryturze, ale w dalszym ciągu mam kontakt z osobami "męczącymi" się w SOP. Myślę, że największą zmorą dla funkcjonariuszy jest obecne młode i niekompetentne kierownictwo SOP. Nie sądzę, żeby zależały im na ludziach, raczej trzymają się własnych stołków jak poparzeni, aby tylko z dobrą odprawą opuścić tonący okręt, na którym zamiast uczciwie rozdysponować budżet nagradzają swoje własne tłuste tyłki - "no bo przecież im się za tyle lat pracy należy". Nie ukrywam, że nie zawsze było lekko w BOR, ale przynajmniej kiedyś ludzi mieli jakieś wartości, morale, zasady. Dziś tylko jak najszybciej się wzbogacić, o czym świadczą auta typu Porsche zaparkowane przed główną siedzibą SOP. Możemy gdybać, że jedyne czego im trzeba to miliony naszych podatków, jednak w rzeczywistości myślę, że podwyżki dotyczące SOP mogą wyglądać jak wpychanie pieniędzy w studnie bez dna.
Garbary
Wcale się nie dziwie, młody po kursie 3200 max 5 % dodatku bez perspektyw na jego podniesienie bo wg. Przełożonych za służbę na winklu to i tak za dużo. Zero awansów ( sobie to rozdają majorów itp) niektórzy przełożeni to ustawy o sop nawet na oczy nie widzieli bo funkcjonariuszy traktują jak śmieci, wysyłając na drugi koniec Polski od tak kogoś kto ma rodzinę , zobowiązania bez płacenia delegacji i zapewnienia zakwaterowania bo wg. Nie douczonych przełożonych się nie należy i koniec. Generalnie atmosfera w pionie ochrony jest tragiczna i jak się nic nie zmieni to kwestia czasu aż ktoś o tym opowie w TVN.