Policja
Gen. insp. Szymczyk: nie dla linczu na funkcjonariuszach
”Dopóki jestem komendantem głównym policji, jestem przekonany że również i moi następcy, na pewno nie pozwolą sobie na to, aby w dużych skupiskach ludzi, w dobie zagrożeń terrorystycznych, w dobie tak wysoko spolaryzowanych napięć społecznych, nie było policjantów po cywilnemu, którzy będą dbać przede wszystkim o bezpieczeństwo uczestników tego (zgromadzenia - przyp. red.)” - powiedział w programie „Gość Wydarzeń” gen. insp. Jarosław Szymczyk, komendant główny policji. Szef formacji odniósł się w tej sposób do zarzutów, jakoby mundurowi w trakcie zeszłorocznych Strajków Kobiet używali wobec protestujących pałek teleskopowych. Generał podkreślił również, że nie godzi się na publiczny lincz na funkcjonariuszach polskiej policji „za działania, które były działaniami w ochronie aktualnie obowiązującego prawa, aktualnie obowiązujących przepisów”.
Generał Jarosław Szymczyk był w niedzielę gościem programu "Gość Wydarzeń". Szef polskiej policji komentował na antenie m.in. bardzo gorący okres dla formacji, którym niewątpliwie był 2020 roku, gdy mundurowi zabezpieczali nie tylko protesty przeciwko obostrzeniom covidowym, ale również Strajki Kobiet. Jak podkreślił, komentując te wydarzenia, nie godzi się on, by dochodziło do publicznego linczu, jak to określił, "na funkcjonariuszach polskiej policji, za działania, które były działaniami w ochronie aktualnie obowiązującego prawa, aktualnie obowiązujących przepisów". Zaznaczył, że policja jest powołana do tego, aby prawa przestrzegać, a nie decydować o tym, czy dany przepis jest lub nie jest zgodny z Konstytucją.
Komendant oceniał również, czy podczas tegorocznych wydarzeń do doszło do zbyt dużej liczy incydentów z udziałem policjantów, które formacja musiała wyjaśniać. Przypomniał, że w trakcie grudniowego spotkania sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych sam zapewniał, że wyjaśniona zostanie każda wątpliwa sytuacja. "Deklaruję z swojej strony bardzo obiektywne wyjaśnienie każdej z budzących wątpliwości sytuacji i temu służą prawnie uregulowane narzędzia, bo każdy polski policjant podlega odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej" - mówił posłom w grudniu 2020 roku. To wtedy też generał Szymczyk po raz pierwszy zabrał publicznie głos w sprawie wydarzeń, a przede wszystkim manifestacji, do których dochodziło na ulicach polskich miast, a dokładnie budzących wątpliwości interwencji policjantów. W programie "Gość Wydarzeń" zapewnił, że zarzuty stawiane mundurowym "w zdecydowanej większości" miały się nie potwierdzić. Dodał jednak, że ma pełną świadomość tego, iż błędy są popełniane. Za przykład podał tutaj wejście funkcjonariuszy na teren Politechniki Warszawskiej. Jak tłumaczył, interweniowali wtedy biorący udział w zabezpieczeniu policjanci spoza stolicy, którzy nie znali tego obszaru.
"Bardzo dokładnie przeanalizowaliśmy elementy udziału funkcjonariuszy po cywilnemu" - mówił natomiast generał, odnosząc się do przypadku użycia pałki teleskopowej wobec osoby biorącej udział w prosteście 18 listopada 2020 roku. Poinformował, że zastosowano ją raz, wobec mężczyzny, który wcześniej próbował odebrać ją mundurowemu. Szef policji tłumaczył również, że pałka teleskopowa to element wyposażenia policjantów, którzy po cywilnemu zabezpieczają duże zgromadzenia. Byli to dokładnie policyjni kontrterroryści. Właśnie Ci funkcjonariusze interweniowali również w centrum Warszawy, gdy 30 października 2020 roku grupa kiboli zaatakowała uczestników pokojowej demonstracji. "Jestem przekonany, że dopóki ja jestem komendantem głównym policji, jestem przekonany że również i moi następcy, na pewno nie pozwolą sobie na to, aby w dużych skupiskach ludzi, w dobie zagrożeń terrorystycznych, w dobie tak wysoko spolaryzowanych napięć społecznych, nie było policjantów po cywilnemu, którzy będą dbać przede wszystkim o bezpieczeństwo uczestników tego zgromadzenia" - podkreślił.
Jak jeszcze w grudniu 2020 roku, w rozmowie z InfoSecurity24.pl mówił Michał Stępiński, były dyrektor Biura Operacji Antyterrorystycznych Komendy Głównej Policji, "najogólniej rzecz ujmując, policjanci pododdziałów kontrterrorystyczych wykorzystywani są dla zapewnienia bezpieczeństwa osób biorących udział w zgromadzeniu czy imprezie masowej, a ich działanie ukierunkowane jest na najbardziej niebezpiecznych sprawców przestępstw".
(...) na podstawie oceny zebranych informacji dotyczących tego, co może się dziać, podejmowane są decyzje o wykorzystaniu sił i środków, w tym pododdziałów kontrterrorystycznych. I tutaj możemy mówić o, nazwijmy to, dwóch obszarach. Po pierwsze, o działaniach wobec potencjalnych sprawców zamachu terrorystycznego, i tego nie trzeba raczej tłumaczyć, bo na tego rodzaju wydarzeniach może dojść do zamachu terrorystycznego. Użycie pododdziałów kontrterrorystycznych może być też wynikiem konieczności prowadzenia działań wobec innych sprawców szczególnie niebezpiecznych dla osób biorących udział w wydarzeniu, w stosunku do których inni funkcjonariusze nie są w stanie tych zadań zrealizować.
Działania polskiej policji przełożyć się miały na zaufanie do tej formacji. "Siłą rzeczy pandemia spowodowała wprowadzenie dodatkowych ograniczeń w naszych swobodach, w naszej wolności. (...) to na policję spadła konieczność egzekwowania tych obostrzeń" - tłumaczył generał. Dodał również, że formacja była świadoma tego, że nie spotka się to z pozytywnym odbiorem. "Chcę jasno i wyraźnie podkreślić, że my nie walczyliśmy z protestującymi, my walczyliśmy z pandemią" - podkreślił komendant główny policji.
Wgląd tylko dla wybranych
Tego czy faktycznie wydarzenia z zeszłego roku przełożyły się na ocenę pracy policji przez Polaków policja dowiedziała się m.in. z przeprowadzonego na początku roku badania opinii publicznej. Formacja nie zamierza się jednak dzielić jego wynikami. Jak tłumaczył podczas programu generał Szymczyk, jest to dokument na wewnętrzne potrzeby, o czym informowane są również osoby biorące udział w badaniu. Wyniki służyć mają do "budowania strategii i formułowania priorytetów".
Przeprowadzone na zlecenie policji badanie odbyło się na początku bieżącego roku. Wykorzystano w tym przypadku technikę CATI, czyli wywiady telefoniczne wspomagane komputerowo, na losowej próbie 17 000 Polaków powyżej 15. roku życia. Po 1000 ankietowanych pochodzić miało z terenu działania każdej komendy wojewódzkiej, a także stołecznej, tj. z 16 województw oraz z obszaru działania Komendy Stołecznej Policji.
Czytaj też: Jak pandemia wpłynęła na służbę w Policji?
Kwestionariusz ankiety zawierać miał łącznie 23 pytania. Część z nich stanowić miały pytania zamknięte jednokrotnego wyboru, ale ankietowani odpowiedzieć mieli również na pytania półotwarte wielokrotnego wyboru, na pytanie macierzowe jednokrotnego wyboru oraz pytania metryczkowe. Cała usługa, z której skorzystała formacja, obejmowała m.in. także dostarczenie w formie elektronicznej tabel prezentujących rozkłady odpowiedzi oraz zróżnicowania społeczno-demograficzne badanych w podziale na poszczególne województwa oraz obszar działania Komendy Stołecznej Policji, a także dla populacji ogółem (raport ogólnopolski z próby ważonej) czy cotygodniowych raportów. To oczywiście nie pierwszy raz, gdy policja zleca takie badanie. Zlecane są one zewnętrznym podmiotom regularnie i zawsze przeprowadzane w na początku roku. Od paru lat jednak formacji nie dzieli się z opinią publiczną ich wynikami.