Serbski minister obrony stwierdził, że w związku z dokonaniem przeglądu stanu jednego z magazynów wojskowych w Belgradzie, odnotowany został brak części składowanego tam wyposażenia. Chodzi o prawie siedemdziesiąt pistoletów półautomatycznych CZ-99 kalibru 9mm, pięć karabinów szturmowych M-70 AB2 kalibru 7.62mm oraz dwóch skrzyń amunicji kalibru 9mm oraz 7.62mm. Na razie prowadzący dochodzenie oraz przedstawiciele serbskich władz nie udzielają odpowiedzi na pytanie, kiedy dokładnie wskazane uzbrojenie mogło zniknąć z belgradzkiego składu.
Czytaj też: Serbia: Rakiety Hellfire w samolocie pasażerskim
W wyjaśnienie całej sprawy, oprócz śledczych z żandarmerii wojskowej oraz prokuratury, zaangażowani mają być również przedstawiciele tamtejszych wojskowych służb specjalnych – VOA (Vojnoobaveštajna Agencija). Cała sprawa może być pochodną wcześniejszego zatrzymania przez policję grupy osób podejrzewanych o posiadanie i nielegalny handel bronią oraz uzbrojeniem. Dziesięć osób miało oferować swoim klientom m.in. nielegalnie posiadane granatniki przeciwpancerne, broń automatyczną, a nawet miny przeciwpancerne. Minister obrony Serbii Zoran Djordjevic zarządził przy tym nieplanowaną wcześniej kontrolę magazynów broni i uzbrojenia, należących do sił zbrojnych.
Serbowie zastrzegają, że już w budżecie obronnym na 2017 r. znajdą się dodatkowe środki na usprawnienie kontroli i nadzoru nad istniejącymi składami broni i uzbrojenia. Wskazuje się potrzebę m.in. zastosowania nowoczesnych systemów dozoru wizyjnego i stworzenie centralnego systemu obserwacji istniejącego arsenału. Szczególnie, że nie tylko Serbia, ale całe Bałkany są nadal miejscem gdzie w nielegalnym obiegu znajduje się pewna liczba uzbrojenia wyprodukowanego w okresie funkcjonowania byłej Jugosławii lub takiego, które trafiło tam w okresie wojen z lat dziewięćdziesiątych XX w. Sytuacja jest o tyle groźna, że broń, amunicja i materiały wybuchowe z państw bałkańskich mogą trafiać nie tylko do zorganizowanej przestępczości, ale również do terrorystów.