Reklama

Bezpieczeństwo Wewnętrzne

Sprawa Rubcowa. Więcej pytań, niż odpowiedzi [OPINIA]

Autor. Pixabay

Sprawa Pawła Rubcowa vel  Pablo Gonzaleza wzbudza coraz więcej kontrowersji i znaków zapytania. Szczególne zdziwienie budzi fakt udostępnienia mu przez prokuraturę materiałów, w tym również niejawnych, zgromadzonych w toku postępowania prowadzonego przed jego zwolnieniem w ramach wymiany więźniów między krajami Zachodu a Rosją.

Jak podaje Rzeczpospolita, Rubcow z dokumentami niejawnymi miała zapoznać się w siedzibie ABW, a z jawnymi w kancelarii prokuratura. Zgoda na dostęp do niejawnych akt postępowania nastąpiła przed wniesieniem aktu oskarżenia do Sądu Okręgowego w Przemyślu. Dało to możliwość uzyskania przez Rubcowa wiedzy jaką na jego temat zgromadziły służby specjalne w ramach zrewaloryzowanych procesowo materiałów operacyjnych. Chodzi przede wszystkim o jego udokumentowane kontakty osobowe. W przypadku, gdy w trakcie prowadzonej procedury operacyjnej nie uzyskano pełnej wiedzy na ich temat, stanowi to zarówno dla niego, jak i dla GRU, niezwykle cenną informacje. Oznacza bowiem, że do tych nieudokumentowanych kontaktów w przyszłości będzie można powrócić. Z informacji przekazanych przez Rzeczpospolitą wynika też, że Rubcow ze wspomnianymi materiałami zapoznawał się przez dwa tygodnie br. w lipcu, a więc tuż przed jego wymianą, która nastąpiła w sierpniu br. Stąd też nasuwa się pytanie czy prokuratura udostępniając akta postępowania miała tego świadomość?

Czytaj też

Jeśli weźmiemy pod uwagę tylko informacje medialne dotyczące wymiany więźniów to wynika z nich, że rozmowy na ten temat toczyły się co najmniej od jesieni ubiegłego roku. Co oznacza, że strona polska miała świadomość, iż Rosjanie domagają się uwolnienia Rubcowa. Wiedzę taką musiały mieć zatem zarówno polskie służby dyplomatyczne jak specjalne. Z tej racji, rzeczą oczywistą było jej przekazanie prokuraturze, a jeśli tak się nie stało to pozostaje pytanie co było przyczyną braku tej komunikacji, który skutkował wspomnianą uprzednio decyzją prokuratury? Jeśli prokuratura nie miała wiedzy na temat potencjalnego uwolnienia Rubcowa, odpowiedzialność za zaistniałą sytuacje spada służby dyplomatyczne i specjalne. Nie przekazując informacji prokuraturze, musiano się liczyć z możliwością zapoznania się przez Rubcowa z materiałami zgromadzonymi przeciwko niemu, a co za tym idzie z tym, że przekaże on je GRU.

Reklama

Poza tym zastanawiające jest też to, że przed zwolnieniem z aresztu tymczasowego nie został wniesiony akt oskarżenia do sądu, co jest standardową procedurą przy tego typu wymianach. Z tej racji informacja, że Rubcow będzie sądzony zaocznie, jest co najmniej nie zrozumiała. Ponieważ, nie był skazany, ani nie toczyło się postępowanie przed sądem, był on wyłącznie do dyspozycji prokuratury i to ona mogła wydać postanowienie o jego zwolnieniu z aresztu tymczasowego. Stąd kolejne pytanie: co było postawą prawną do jego wydania?

Czytaj też

Rubcow w trakcie swej działalności wywiadowczej na rzecz GRU nawiązał wiele kontaktów ze środowiskiem dziennikarskim tzw. „kolektywu dziennikarskiego” oraz tzw. „aktywistami” umożliwiającymi legalizowanie pobytu nielegalnym emigrantom, którzy przeszli przez granice polsko-białoruską. Z tej racji posiada i ich dane osobowe numery telefonów czy adresy e-mail. Prawdopodobnie pozyskał też zawartość pamięci części z nich. Wśród tych informacji mogły znajdować się na przykład prywatne numery telefonów polityków z ówczesnej opozycji, co jest cennym zasobem dla każdego wywiadu, ze względu na możliwość ich potencjalnego zhakowania – a wiele z tych osób obecnie pełni ważne funkcje państwowe. Nasuwa się zatem kolejne pytanie: czy z wszystkimi tymi osobami przeprowadzono stosowne rozmowy wyjaśniające i uprzedzono je o ich potencjalnych zagrożeniach wynikających z zaistniałej sytuacji?

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama