Reklama

Bezpieczeństwo Wewnętrzne

Należy zapewnić ciągłość działania usług krytycznych. Lekcje z obecnych kryzysów

Autor. Envato

Musimy wyciągnąć wnioski z sytuacji Ukrainy – zgodnie twierdzili prelegenci uczestniczący w panelu na temat infrastruktury krytycznej, podcasw Kongresu Odporność 2024. Dzisiaj IK nie jest już traktowana jako pojedyncze obiekty, które należy chronić, a jako cały system dostarczania kluczowych usług, którego ciągłość działania należy zapewnić.

Reklama

W panelu „Infrastruktura krytyczna, czyli jak zapewnić ciągłość działania państwa” - obdywającego się podczas Kongresu Odporność 2024 - który moderowała dr Karolina Wojtasik, specjalista ds. bezpieczeństwa, wiceprezes ds. naukowych Polskiego Towarzystwa Bezpieczeństwa Narodowego (PTBN) udział wzięli eksperci kilku branży związanych z bezpieczeństwem infrastruktury krytycznej: Gabriel Gorbačevski – Attaché ds. energetyki z Ambasady Republiki Litwy, Krzysztof Kopeć – Prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, Maciej Pyznar – Dyrektor Działu Usług ComCERT SA i Ekspert Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń, dr Witold Skomra – Szef Wydziału Ochrony Infrastruktury Krytycznej z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa (RCB), Tomasz Surowiec – Prezes Zarządu Hermes oraz Paweł Turowski z Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Reklama

Jakie zagrożenia są obecnie najbardziej istotne w kontekście ochrony infrastruktury krytycznej w Polsce? Jeszcze kilka lat temu o bezpieczeństwie infrastruktury krytycznej mówiło się przede wszystkim w kontekście cyberataków. Przykład Ukrainy pokazuje, że zagrożenie stanowią też fizyczne ataki przeprowadzane za pomocą dronów. Gabriel Gorbačevski nazwał je „drugim frontem wojny w Ukrainie”. Chociaż wydają się one atrakcyjne, bo wywołują spore zakłócenia, Maciej Pyznar wskazuje, że „chyba nikt o zdrowych zmysłach nie myśli, że Rosja zaatakowałaby rafinerie na terenie państwa NATO”. Dlatego też uważa, że cyberataki nadal pozostają najważniejszym narzędziem, jakie posiada Rosja. 

„Cały zachód stanowi teraz zaplecze dla Ukrainy, próby niszczenia tego zaplecza na pewno będą miały miejsce” – mówi. W jego opinii takie próby destabilizacji będą się nasilać. Podobnie uważa dr Witold Skomra: „w obszarze »cyber« na wojnie jesteśmy już”. Jak mówił, cyberataki na infrastrukturę krytyczną czy próby sabotażu to element wojny hybrydowej, a takie działania, w mniejszym lub większym stopniu, już są stosowane. Zgadza się także Paweł Turowski: przed potencjalną wojną z Rosją będą następować ataki mające na celu sparaliżowanie funkcjonowania państwa polskiego. 

Reklama

Czytaj też

Jakie lekcje można zatem wyciągnąć z wojny w Ukrainie? Paweł Turowski uważa, że kluczowe narzędzie dla utrzymania ciągłości działania infrastruktury krytycznej to współpraca międzynarodowa. „Pozwala ona mitygować zagrożenia ze strony agresora ze wschodu” – mówił. Wyraźnie widać na przykładzie Ukrainy – tam kooperacja z innymi państwami pozwoliła na utrzymanie funkcjonowania systemu energetycznego. Polskie sieci energetyczne pomagały stronie ukraińskiej w zapewnieniu ciągłości dostaw energii, która sama niekoniecznie była produkowana w Polsce, a w całej sieci połączeń między państwami członkowskimi Unii Europejskiej. Ukraina szybko nauczyła się jak reagować na ciągłe zakłócenia w funkcjonowaniu systemu. W opinii eksperta nie byłoby to możliwe, gdyby nie ciągłe dostawy, pochodzące z całego świata, systemów i urządzeń, które regularnie były przez Rosję niszczone. „Infrastruktura krytyczna Ukrainy jest już w innym miejscu niż kiedyś” – podsumował. Gabriel Gorbačevski dodał, że we współpracy między dwoma sąsiednimi państwami kluczowa jest szybka wymiana informacji w sytuacji zagrożenia infrastruktury – pozwala to na szybkie naprawienie usterek, a więc także duże oszczędności ekonomiczne. Jednak, jak powiedział, „każde państwo musi odrobić pracę domową u siebie”, by wspólne systemy mogły działać.

Jak przygotowuje się Polska i Unia Europejska?

W kontekście infrastruktury krytycznej zaczyna się mówić o usługach i całych procesach, których ciągłość należy zapewnić. Jak tłumaczy dr Witold Skomra na przykładzie infrastruktury energetycznej: należy chronić nie tylko źródła energii, ale też sieci przesyłowe i dystrybucyjne, ponieważ wszystkie te elementy składają się na usługę dostarczania energii. Dyrektywa o odporności podmiotów krytycznych (dyrektywa CER) wprost nakazuje identyfikację usług krytycznych i ich ochronę – zaznaczył. 

Dyrektywa CER pozwoli państwu silnie ingerować w swobody gospodarcze, gdy będzie się to wiązało z utrzymaniem kluczowych usług – wyjaśnił. „Po raz pierwszy wprowadzi taki mechanizm, że państwo będzie miało obowiązek zapewnić podmiotowi dostarczającemu takie usługi środki finansowe. Państwo powinno zapewnić ekonomiczną opłacalność produkcji, jeśli służy ona zapewnianiu bezpieczeństwa narodowego”. Przepisy nie zostały jeszcze zaimplementowane w Polsce, ale na Litwie prace są już na zaawansowanym poziomie.

Jakie są litewskie doświadczenia z implementacją dyrektywy CER? Gabriel Gorbačevski, zapytany o etap prac nad implementacją dyrektywy CER do litewskiego porządku prawnego odpowiedział, że projekt ustawy jest gotowy i niedługo trafi do konsultacji społecznych. Zaznaczył, że Litwa posiada już pewne mechanizmy ochrony i zapewnienia ciągłości funkcjonowania infrastruktury krytycznej, największym wyzwaniem będzie więc harmonizacja przepisów krajowych z unijnymi.

Zaznaczył też, że litewskie przepisy są w istocie głębsze, niż wymaga tego UE. „Dla nas nowością jest to, że dyrektywa CER obejmuje aż 11 sektorów, a nasze krajowe regulacje tylko sześć”. Do nowych sektorów będą należeć m.in. usługi medyczne, żywność i transport. 

Czym jest bezpieczeństwo farmaceutyczne?

Na Kongresie nie zabrakło też tematu bezpieczeństwa lekowego. Jak wyjaśnił Krzysztof Kopeć, jest to „zdolność do wytworzenia i dostarczenia pacjentom leków w wysokiej jakości i takiej ilości, która odpowie na ich potrzeby”. Zaznaczył, że przemysł farmaceutyczny dostarcza amunicję, którą lekarze walczą – zarówno w czasie pokoju, jak i podczas konfliktu. Usługi krytyczne obejmują też zatem dostęp do leków. W opinii eksperta, dla zapewnienia bezpieczeństwa lekowego, należy najpierw ustalić listy leków krytycznych. Jedna powinna zawierać specyfiki potrzebne bezpośrednio na polu walki, a druga leki populacyjne ważne z punktu widzenia zdrowia publicznego. Rolę tych drugich wytłumaczył na przykładzie insuliny. W Polsce żyje około 2 mln cukrzyków, a w sytuacji odcięcia dostaw insuliny, wielu z nich przeżyje tylko kilka miesięcy. „To straty zbliżone do konfliktu wojennego” – powiedział.

Czytaj też

Polska jest bowiem zależna od zewnętrznych dostaw: „przez ostatnie 30 lat ousource’owaliśmy produkcję leków populacyjnych. Tylko pięć prowincji we wschodnich Chinach dostarcza 80 proc. składników do produkcji leków dla Europy”. „Budowanie możliwości produkcyjnych na miejscu to środek do odstraszania agresora” – stwierdził. Podkreślił też, że Polska ma duży potencjał do rozbudowy swojego zaplecza, by być gotową na ewentualny kryzys. „Uważam, że około 80 proc. leków populacyjnych może pochodzić z polskich fabryk” – przyznał Prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego. Na ten moment jest to około 30 proc. najważniejszych leków. Podkreślił rolę współpracy międzynarodowej również w kontekście bezpieczeństwa lekowego – rozbudowa mocy produkcyjnych nie tylko zwiększy suwerenność lekową Polski, ale także pozwoli wesprzeć sojuszników w przypadku kryzysu. Zabezpieczy także możliwość wymiany barterowej. „Musimy uczyć się nie tylko z wojny w Ukrainie, ale też korzystać z doświadczeń z pandemii. Wtedy maseczki były nawet ważniejsze niż pieniądze”.

Podczas panelu poruszono również temat bezpieczeństwa transportu morskiego. Tomasz Surowiec, ekspert logistyki morskiej przypomniał, że „90 proc. światowego handlu odbywa się drogą morską”. Każde zakłócenie w transporcie morskim zagraża całym łańcuchom dostaw i grozi ich zerwaniem. To, co się w tej chwili dzieje w Jemenie – ataki Hutich i spowodowane nimi wydłużenie tras – powoduje perturbacje na całym światowym rynku – wyjaśnił. 

Czytaj też

Zaznaczył, że to szczególnie niebezpieczne dla Polski, która nie ma zbyt wielu wyspecjalizowanych terminali, gotowych do rozładunku poszczególnych towarów. Brakuje miejsca na ich magazynowanie, a infrastruktura jest za słabo dofinansowana. Uwidoczniło się to na początku wojny w Ukrainie, gdy do polskich portów przybywały duże ilości węgla i fizycznie brakowało powierzchni magazynowej dla innych dóbr. „To właśnie porty i ich infrastruktura w największym stopniu determinują działanie transportu morskiego” – podsumował.

Reklama

Komentarze

    Reklama