Reklama

Bezpieczeństwo Wewnętrzne

Białoruska "Operacja Śluza". Starannie przygotowany plan służb

Fot. KPRM
Fot. KPRM

Białoruś już 10 lat temu opracowała realizowaną teraz akcję sprowadzania migrantów na granice z państwami UE - pisze na swoim blogu białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan. Nielegalną migrację Irakijczyków na Litwę i do Polski wspierają służby i państwowe przedsiębiorstwa, osobiście zachęca też do niej Alaksandr Łukaszenka.

Liczba migrantów próbujących nielegalnie przekroczyć granicę z Białorusią i Litwą w ostatnim czasie gwałtownie się zwiększyła, to efekt zorganizowanych działań władz Białorusi - zaznacza Giczan, który przeanalizował dostępne w internecie informacje na ten temat. Jego zdaniem Białoruś realizuje "Operację Śluza", która została opracowana jeszcze w latach 2010-2011 przez szefów KGB i OSAM - specjalnej jednostki wojsk pogranicznych. Wówczas przerzucanie migrantów przez unijną granicę miało wymusić na Unii Europejskiej przekazanie Białorusi pomocy finansowej na uszczelnienie granicy. Plan się powiódł, rząd w Mińsku otrzymał na ten cel z UE dziesiątki milionów euro.

O "Operacji Śluza" informowała opozycyjna, działająca w Warszawie organizacja byłych oficerów białoruskich służb - BYPOL. Według niej obecnie skala tej akcji jest o wiele większa, a przerzut ludzi pod unijne granice wspiera cały szereg białoruskich służb, w tym wojsko.

Jak opisuje Giczan, cała akcja rozpoczęła się krótko po zmuszeniu do lądowania na lotnisku w Mińsku 23 maja br. samolotu linii Ryanair, którym podróżował opozycyjny bloger Raman Pratasiewicz. Mężczyznę natychmiast aresztowano, w odpowiedzi UE nałożyła na białoruski reżim dodatkowe sankcje. Krótko po tym wydarzeniu Łukaszenka publicznie ogłosił, że Białoruś nie będzie przeszkadzać ludziom próbującym się przedostać na teren UE. Jego wystąpienie było wielokrotnie emitowane w irackiej telewizji publicznej - podkreśla białoruski dziennikarz.

Irakijczycy na Białoruś mogli się dostać dzięki zwiększeniu liczby i przepustowości połączeń między irackimi miastami a Mińskiem. Jeszcze na początku 2021 r. między Irakiem i Białorusią latał tylko jeden samolot w tygodniu, w maju liczba połączeń zaczęła gwałtownie rosnąć. Przybyszy z Iraku obsługiwała podlegająca Łukaszence państwowa firma Centrkurort, która współpracowała z irackimi biurami podróży. Po wylądowaniu w Mińsku Irakijczycy otrzymywali wizy turystyczne. Duża część z nich udawała się następnie w pobliże granicy z Litwą i próbowała ją nielegalnie przekroczyć. Część z nich korzystała z pomocy przemytników, którym płaciła 1000-1500 dolarów za przewiezienie do Wilna.

W nielegalnym przekraczaniu granicy migrantom pomagały krążące po internecie napisane po arabsku instrukcje, ale i działania białoruskich służb - zaznacza Giczan. Na nagraniach FRONTEX-u widać białoruskie służby eskortujące kolumny udających się pod granicę migrantów. Irakijczyków pod granicę podwoziły również autobusy białoruskiego wojska. Dziennikarz przypomina też nagrania pokazujące jak białoruscy funkcjonariusze wypychają uchodźców z terytorium Białorusi i blokują im ewentualny powrót.

Giczan opisuje, że strumień migrantów był pierwotnie kierowany przez Białoruś głównie na terytorium Litwy. Po ogłoszeniu rządu w Wilnie, że Litwa będzie zawracać na granicy osoby próbujące ją nielegalnie przekroczyć i podjęciu przez Litwę realnych działań, Białoruś przekierowała migrantów na szlaki wiodące do granic z Polską i Łotwą - relacjonuje dziennikarz. Przez ponad dwa tygodnie miało to pozwolić na nie wpuszczenie do tego kraju ponad 1,5 tys. osób. Przepuszczanie migrantów w kierunku polskiej granicy i uniemożliwianie im powrotu na Białoruś nie jest więc "do końca celowym atakiem", ale raczej konsekwencją skutecznego zablokowania granicy z Litwą, która była pierwszym celem białoruskiej akcji - wyjaśnia Giczan.

"Dopóki granice Białorusi z Polską i Łotwą pozostają nieszczelne, można spodziewać się, że <<Operacja Śluza>> nadal będzie trwała. A patrząc na to, co się dzieje w tej chwili w Polsce, nie można wykluczać, że kolejny, tym razem zaplanowany atak, będzie wymierzony właśnie w Polskę" - ostrzega dziennikarz. Przypomnijmy, że zaledwie 23 sierpnia Alaksandr Łukaszenka oświadczył, że to Polska wywołała konflikt graniczny z migrantami, naruszając białoruską granicę. Oskarżył on polską Straż Graniczną o siłowe wypchnięcie migrantów na stronę białoruską. Taką wersję rozpowszechniają media państwowe na Białorusi. Jak informował Giczan, prezydent Białorusi zdradził też wtedy swoje plany: do migrantów i uchodźców z Syrii, Iraku i Libii dołączą Ci z Afganistanu. Wszyscy oni, kierujący się na Zachód, podróżować będą właśnie przez Białoruś. 

Jak informuje Straż Graniczna, od początku sierpnia funkcjonariusze SG odnotowali 2,9 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski. Udaremnili ponad 2 tys. takich prób, a zatrzymali prawie 900 nielegalnych imigrantów. Zatrzymani cudzoziemcy przebywają w strzeżonych ośrodkach.

IS24/PAP

Reklama
Reklama

Reklama

Komentarze

    Reklama