Reklama


Trudno zgodzić się z tezą stanowiącą zaprzeczenie samej sobie. A mianowicie autor jednego z komentarzy twierdzi, że "Nie ma tu znaczenia na jakim modelu organizacyjnym będziemy się wzorować. Najważniejsze jest przyjęcie takiej koncepcji funkcjonowania wywiadu cywilnego, która będzie odzwierciedlała potrzeby bezpieczeństwa państwa". Otóż moim zdaniem wybór modelu organizacyjnego jest kluczowy, wpływa bowiem w oczywisty sposób na koncepcję funkcjonowania wywiadu w praktyce. Być może pewne niezrozumienie wynika z faktu, że owa praktyka ewaluuje w niezwykłym tempie na skutek postępu cywilizacyjnego o czym dwa słowa w dalszej części. Przyjęty model cywilnej kontroli nad służbą wywiadu ma również istotny wpływ na sposób wypełniania zadań określonych ustawowo dla każdej ze służb. Proponuję spojrzeć na to zagadnienie szerzej, nie tylko przez pryzmat samej służby, ale także od strony mediów i opinii publicznej.

Otóż jeszcze dekadę temu szczelność systemu komunikacyjnego wokół służb wywiadowczych była skrajnie odmienna od dzisiejszych standardów. Dziś stosunkowo często – i to w odniesieniu do większości światowych służb – do mediów przedostają się informacje dotyczące nie tylko samych niepowodzeń podczas realizacji zadań, ale także istotne szczegóły operacji. To znak naszych czasów. Nie rozumiejąc tego elementu, nie warto analizować pracy współczesnych służb specjalnych. Niech jaskrawym przykładem zmieniającego się świata będzie twitterowe konto pewnego Pakistańczyka, który nie do końca świadom tego co się dzieje, relacjonował akcję eliminacji Osamy Bin Ladena, obserwując rozwój wypadków z domu położonego nieopodal. W ciągu zaledwie kilku godzin jego wpisy śledziło ponad 30 tys nowych użytkowników, w tym przedstawiciele największych mediów. Podobnych przykładów jest znacznie więcej. Konkluzja? Paradoksalnie znacznie łatwiej jest się tłumaczyć z porażki, odpowiednio wydłużając łańcuch komunikacyjny.

Oczywiście, wpadki zawsze pozostaną wyzwaniem dla służb dyplomatycznych, jednak twierdzę, że usytuowanie AW pod zwierzchnictwem MSZ może mieć przykre konsekwencje dla samego ministerstwa. W tym sensie, że MSZ może być stawiany w niezwykle niekomfortowych sytuacjach polegających na oczekiwaniu tłumaczenia się nie tylko mediom czy politykom, ale także naszym Partnerom z sytuacji, na które nie miał do końca wpływu w myśl zasady, że zwierzchnictwo nie jest tożsame z faktycznym kierownictwem

Instytucja wywiadu jest związana z dyplomacją, jednak czym innym jest związek, rozumiany przez pryzmat współpracy, czy wręcz przenikania a czym innym jest zwierzchnictwo. Szczególnie, że polskie doświadczenia w tym zakresie, a zatem praktyka, są odmienne od brytyjskich.

Nie mogę się zgodzić z tezą, iż Polska powinna korzystać ze sprawdzonych wzorców. Podkreślam – brytyjski SIS działa nieprzerwanie od 1909 roku. Stopień integracji i przenikania ze strukturą MSZ jest w tym przypadku wzorem trudnym do osiągnięcia dla stosunkowo młodej struktury polskich służb wywiadu cywilnego.

Maciej Sankowski




.






 

Reklama
Reklama

Komentarze