Reklama

Grupa SITE, monitorująca na co dzień różnego rodzaju przejawy aktywności propagandowej terrorystów, odnotowała pojawienie się wezwań do zwolenników samozwańczego kalifatu w Niemczech. Terroryści nawołują muzułmanów do organizowania ataków na cele takie jak biura kanclerz Angeli Merkel czy też lotniska. Wszystko ma odbywać się analogicznie do zamachów w Belgii.

Na jednym z zaobserwowanych i rozpowszechnianych przez islamistów obrazie, ich przedstawiciel miał wręcz wskazywać, że są w stanie "powtórzyć to samo co zrobili ich bracia w Belgii". Wszystko zaś było prezentowane w obliczu międzynarodowego portu lotniczego Kolonii-Bonn, należącego do jednego z dziesięciu największych portów lotniczych tego państwa. W przypadku drugiego materiału propagandowego, terrorysta z tzw. Państwa Islamskiego, miał pozować na tle fotomontażu przedstawiającego płonący budynek urzędu kanclerza federalnego w Berlinie. W sumie zaobserwowano pięć podobnych obrazów, odnoszących się do Niemiec, a sygnowanych logiem Furat Media. Jest to swoista komórka propagandowo-medialna, afiliowana przy tzw. Państwie Islamskim.

Pomimo dyskusji w mediach, odnośnie nowych gróźb ze strony terrorystów, niemieckie służby nie widzą potrzeby zwiększania dotychczasowego poziomu zabezpieczeń, m.in. kluczowej infrastruktury. Szczególnie, że po uderzeniu w Brukseli, większość służb odpowiadających za bezpieczeństwo w całej Europie Zachodniej, znajduje się już i tak w stanie podwyższonej gotowości. Niemcy od dawna zdają sobie przy tym sprawę z faktu, że mogą stać się celem ataku terrorystów. Federalny Urząd Kryminalny BKA utrzymuje, że bada dokładnie każdy z przykładów gróźb kierowanych ze strony terrorystów i podejmuje odpowiednie środki we współpracy z innymi instytucjami państwa.

W przypadku Niemiec, analogicznie jak we Francji czy też w Belgii, największe obawy rodzi połączenie się kilku czynników, niewątpliwie sprzyjających rozwojowi komórek terrorystycznych i ich aktywności. Przede wszystkim część, z grupy największych radykałów islamskich, wróciła do państwa, po pobycie na terytoriach zajmowanych przez tzw. Państwo Islamskie w Syrii i Iraku. W dodatku w Niemczech od lat działają w miarę swobodnie silne organizacje salafickie, wielokrotnie oskarżane o bycie swoistymi inkubatorami dla terrorystów w Europie Zachodniej. Równocześnie to właśnie Niemcy przyjęły na swoje terytorium największą liczbę osób, częstokroć niewiadomego pochodzenia i z nieokreśloną przeszłością, w trakcie trwania kryzysu związanego z nielegalnymi imigrantami.

Reklama
Reklama

Komentarze