Reklama

Za Granicą

Z ukraińskiego frontu do rąk dżihadystów?

Autor. Pixabay

Portal vozpopuli ujawnił treść raportu, który miał zostać przygotowany przez hiszpańską formację Guardia Civil. Ostrzega się w nim, że dżihadyści lub szerzej - ekstremiści, mogą mieć dostęp do broni używanej w toczącej się w Ukrainie wojnie. W dokumencie, który trafił do osób prywatnych i firm zajmujących się ochroną, pojawiać ma się również wątek ukraińskich uchodźców, a dokładnie ich - jak to ujęto - exodusu. Ma być on wykorzystywany przez bojowników, którzy brali udział w bliskowschodnich konfliktach, jak np. ten w Syrii, by wrócić do Europy.

Reklama

W dokumencie, przygotowanym - jak podkreślają hiszpańscy dziennikarze - na oficjalnym papierze Dyrekcji Generalnej Guardia Civil, omówione miało zostać zagrożenie terroryzmem w Hiszpanii, z podkreśleniem utrzymującego się niebezpieczeństwa ze strony zradykalizowanych jednostek, przeprowadzających ataki w imieniu organizacji terrorystycznych. Dokument, o którym piszą media, miał zostać rozpowszechniony jeszcze w grudniu wśród firm i osób prywatnych związanych z branżą ochroniarską. Choć podkreśla się w nim, że zarówno terroryści jak i tzw. samotne wilki, korzystają przede wszystkim z broni białej lub innych dostępnych środków, które pozwalają im osiągnąć cel, to ostrzega się przed rosnącym zagrożeniem, jakie niesie ze sobą wojna na Ukrainie. Chodzi dokładnie o brak kontroli nad rozpowszechnianą w tym konflikcie bronią. Jak czytamy dostęp, jaki ekstremiści i potencjalni ekstremiści, mogliby mieć do lekkiej broni i materiałów wybuchowych "pochodzących z nielegalnego handlu" w trakcie wojny, stanowi "umiarkowane globalne ryzyko", które "może nasilić zagrożenie w dłuższej perspektywie".

Reklama

Ten brak kontroli nad bronią tego typu, wykorzystywaną podczas konfliktu w Ukrainie, to zagrożenie na temat którego debata trwa nie tylko w Hiszpanii, ale również innych krajach. Nie jest bowiem tajemnicą, że podczas jakiegokolwiek konfliktu na świecie wzrasta ryzyko, że broń trafi w niepowołane ręce, czemu sprzyjają oczywiście działania np. organizacji przestępczych, zajmujących się nielegalnym handlem. Przykładów takiego rozwoju sytuacji nie trzeba, niestety, długo szukać. W latach 90. będą to oczywiście Bałkany (często przywoływane jako przykład), gdy nie tylko nową broń, ale również arsenały pochodzące jeszcze z II wojny światowej rozdawano - bez kontroli i monitorowania - ludności cywilnej, by uzbrajać ją do walki. I to właśnie tej klasy uzbrojenie stanowi największe zagrożenie, szczególnie w - jak to podkreślają Hiszpanie - "kruchej stabilności gospodarczej" kraju powojennego. Taka sytuacja ekonomiczna może bowiem skłonić obywateli do sprzedawania broni, którą otrzymali do obrony - po niskiej cenie, ale szybko. Konstrukcje te zasilają oczywiście czarny rynek, by "krążyć" po nim nawet przez dziesięciolecia. Tak wyglądać ma sytuacja m.in. z bronią z wojny w Bośni, na którą wciąż trafiać mają funkcjonariusze zajmujący się zwalczaniem nielegalnego handlu bronią. W tym kontekście przywoływany jest również Afganistan, do którego przez dziesięciolecia wysyłano broń, najpierw by uzbroić mudżahedinów w walce z armią radziecką, a potem, by uzbroić siły afgańskie w walce z talibami. Jej część trafiła oczywiście na czarny rynek, w tym przeciwlotnicze rakiety Stinger. Co ciekawe, takie same, jakie Amerykanie dostarczają teraz Ukrainie.

Czytaj też

Zresztą, Ukraina jeszcze przed inwazją rosyjską miała problem związany z przemytem broni. Według Global Organized Crime Index z 2021 r. był to jeden z największych rynków broni nielegalnie przemycanej w Europie, zwłaszcza jeśli chodzi o broń strzelecką i amunicję. W latach 2013-2015 zagubiono lub skradziono około 300 tys. sztuk broni strzeleckiej i lekkiej.

Reklama

Jak informował w grudniu 2021 r. portal perild.com, w ostatnich latach wzrosła liczba prób przemytu broni palnej z Ukrainy do Polski i innych krajów UE. Natomiast EUobserver, powołując się na wewnętrzny dokument Europejskiej Wielostronnej Platformy przeciwko Zagrożeniom Przestępczym (EMPACT), stwierdzał jeszcze przed rosyjską inwazją , że "sytuacja na Ukrainie jest bardzo podobna do tej, która miała miejsce w byłej Jugosławii około 20 lat temu".

Jak podkreśla hiszpański portal vozpopuli, odnotowywano już przypadki, gdy broń z konfliktów zbrojnych wykorzystywana była przez islamistów do przeprowadzenia ataków. Jeden z nich to zamach we francuskim mieście Trébes 24 marca 2018 r., gdy Redouane Lakdim przetrzymywał grupę zakładników w supermarkecie. W trakcie negocjacji ze służbami zabił żandarma Arnauda Beltrame'a, który miał zostać wymieniony na przetrzymywane osoby. Mężczyzna posłużyć miał się pistoletem Ruby 7.65, wyprodukowanym w hiszpańskim mieście Éibar w... 1915 roku, czyli podczas I wojny światowej.

Adam Jawor zaznaczał na łamach InfoSecurity24.pl jeszcze w sierpniu ubiegłego roku, że efektem każdej wojny jest pojawienie się nadmiarowej broni, która wprowadzona zostaje do nielegalnego obrotu przez grupy przestępcze. Jest to zjawisko nieodzownie związane z wszelkimi konfliktami zbrojnymi. Także przywoływał przykład Bałkanów, gdzie po zakończeniu działań wojennych na terenie państw byłej Jugosławii na rynku pojawiło się blisko 6 milionów sztuk różnego rodzaju broni poza kontrolą. I zagrożenie to związane jest także z toczącą się za wschodnią granicą Polski wojną. Z tym, że problem ten należy rozpatrywać z jednej strony jako realne niebezpieczeństwo, a z drugiej jako element prowadzonej przez Rosję wojny narracyjnej, której celem jest zahamowanie wsparcia militarnego dla Ukrainy.

Czytaj też

Handel bronią to jeden z wątków poruszonych w raporcie przygotowanym przez Guardia Civil. Mowa w nim również o szlakach migracyjnych, które bojownicy mogą wykorzystać, by wrócić z Bliskiego Wschodu do Europy. Według hiszpańskich mediów, cytujących raport, "utrzymuje się wysokie ryzyko powrotu CTE (hiszp. combatientes terroristas extranjeros, pol. zagranicznych bojowników terrorystycznych) i/lub ich krewnych (dowolnej narodowości), którzy mogliby również wykorzystać dla swoich celów zjawisko nielegalnej imigracji z Maghrebu lub exodus ukraińskich uchodźców do Europy".

Hiszpańskie media nie pierwszy raz zresztą cytują ten sam raport. Wcześniej pisali, że dokument zawiera również ostrzeżenie przez tzw. samotnymi aktorami lub samotnymi wilkami, które szukać mają "miękkich celów" na terenie Hiszpanii. Przykładem mają być wydarzenia w miejscowości Algeciras, gdzie zamordowano zakrystiana. Napastnik zranił również kilka innych osób w różnych kościołach w gminie.

Reklama

Komentarze (2)

  1. Monkey

    U nas nawet jeden, zwany omyłkowo Komendantem Głównym Policji już przemycił broń z Ukrainy. A potem rozwalił z niej część budynku Komendy Głównej Policji. Po czym dostał status… poszkodowanego w sprawie. Ciekawe, kto będzie oskarżonym? Zapewne granatnik:-)))

  2. Sorien

    To że broń wycieka z pola walki to pewniak . Najgorszy scenariusz to taki w którym terroryści przejmą wyrzutnie przeciw lotnicze naramiene oczywiście- dzięki nim można jedym strzałem zabić kilkaset osób

Reklama