Reklama

Za Granicą

Media: USA przekazują Ukrainie dane wywiadowcze tak, by nie doprowadzić do amerykańsko-rosyjskiej konfrontacji

Autor. Steven Abraham/Unsplash/ Domena publiczna

Stany Zjednoczone udzielają Ukrainie wsparcia wywiadowczego, ale czynią to w taki sposób, by uniknąć oskarżenia ze strony Rosji, że USA są stroną konfliktu; priorytetem jest uniknięcie bezpośredniej amerykańsko-rosyjskiej konfrontacji - poinformował dziennik Washington Post.

Reklama

"Administracja prezydenta opracowała wytyczne dotyczące dzielenia się informacjami wywiadowczymi z Ukrainą - są one tak skonstruowane, aby uniknąć zaostrzenia napięć między Waszyngtonem a Moskwą. Zalecenia zawierają dwa szerokie zakazy. USA nie mogą dostarczać Kijowowi szczegółowych danych, które pomogłyby w zabiciu kluczowych rosyjskich dowódców lub polityków, np. szefa sztabu generalnego lub ministra obrony. Drugą zakazaną kategorią są wszelkie informacje pomocne Ukrainie w atakowaniu celów wroga poza granicami kraju (tj. na terytorium Rosji - przyp. red.)" - podkreślono w artykule.

Reklama

Jak przekazał Washington Post, obawy o reakcję Kremla związane z drugim rodzajem wsparcia Ukrainy przez USA skłoniły Biały Dom do wstrzymania planów dostarczenia Ukrainie myśliwców przez Polskę. Strona ukraińska mogłaby wykorzystać te maszyny do przeprowadzenia ataków na terytorium Rosji, co byłoby sprzeczne z amerykańskimi wytycznymi.

Stany Zjednoczone przyjęły też zasadę zabraniającą przekazywania Ukrainie "informacji o celach". W praktyce oznacza to, że Waszyngton nie dzieli się doniesieniami, że w konkretnym miejscu zauważono konkretnego rosyjskiego generała, ani nie pomaga Kijowowi w przeprowadzeniu ataków na takie osoby lub obiekty. Dozwolone jest jednak dostarczanie danych na temat wrogich centrów dowodzenia i kontroli, czyli miejsc, w których często przebywają rosyjscy oficerowie wyższego szczebla.

Reklama

Czytaj też

Według Washington Post takie informacje mogą "pomóc Ukrainie w jej własnej obronie". Jeśli ukraińscy dowódcy zdecydowaliby się uderzyć w tego rodzaju obiekt, byłaby to ich decyzja - ocenili autorzy artykułu. Wskazali, że przykładem współpracy z Kijowem, która prowadzi do niszczenia jednostek przeciwnika, ale nie wyczerpuje definicji bezpośredniej odpowiedzialności USA, było zatopienie przez Ukraińców rosyjskiego krążownika Moskwa, do którego doszło 14 kwietnia.

"Jeśli Stany Zjednoczone dostarczałyby informacje o celach obcemu podmiotowi, a my bylibyśmy ściśle zaangażowani w podejmowanie decyzji dotyczących celów, to wówczas kierowalibyśmy tymi siłami, a one działałyby w naszym imieniu" - powiedział Scott R. Anderson, były urzędnik Departamentu Stanu, w przeszłości doradca prawny ambasady USA w Bagdadzie. "Mogłoby to być postrzegane jako zbliżanie się do granicy rzeczywistego ataku na Rosję, a wtedy Moskwa miałaby argument, by odpowiedzieć" - podkreślił.

"Z tego powodu wywiad ukierunkowany różni się od innych rodzajów wymiany informacji wywiadowczych" - dodał Anderson, współpracujący obecnie z think tankiem Brookings Institution.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (1)

  1. Extern.

    I dlatego powinno dla naszych polityków być oczywiste że nie stać nas na to, aby nasza armia była tylko przybudówką do armii Amerykańskiej, jak to się robi obecnie. Koniecznie powinniśmy mieć własny niezależny kompleks zwiadowczo-uderzeniowy, aby w razie czego móc zrobić to co dyktuje nam nasz narodowy interes, a nie narodowy interes, co prawda sojuszniczego, ale jednak obcego kraju.

Reklama