Za Granicą
Amerykanie uszczelniają granicę z Meksykiem. Ponad 50 mln USD na aerostaty
Pentagon aprobuje plan misji obserwacyjnej aerostatów monitorujących granicę z Meksykiem. Operacja ma łącznie kosztować 52,5 mln USD. Na meksykańskim pograniczu wciąż jest niebezpiecznie. Jak poinformowały 20 stycznia amerykańskie media, żołnierze Teksańskiej Gwardii Narodowej ostrzelali samochód przemytników.
W ramach wsparcia Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego stanu Texas, w misji "Lone Star" (Samotna Gwiazda) żołnierze lokalnej Gwardii Narodowej chronią amerykańską granicę. Jeden z nich, uczestniczący w patrolu, ostrzelał z karabinka M4 samochód przemytników, którym przestępca miał próbować staranować żołnierzy i funkcjonariuszy. Z raportu Texas Rangers ma wynikać, iż użycie broni było uzasadnione. To tylko jeden z przykładów z ostatnich tygodni, jak gorąco jest na amerykańsko-meksykańskim pograniczu. Jeden z funkcjonariuszy z sektora Del Rio - Jason D. Owens - poinformował w mediach społecznościowych, iż tylko w weekend dokonali aż 4400 aresztowań i powstrzymali 27 przerzutów migrantów.
Jednym ze sposobów na uszczelnienie granicy amerykańsko-meksykańskiej ma być wykorzystanie aerostatów (sterowców obserwacyjnych). Jak podaje "Stars and Stripes", w kwocie 52,5 mln USD znajdują się wydatki na sześć aerostatów Straży Granicznej (22,5 miliona dolarów) oraz dwanaście aerostatów Departamentu Obrony wraz z obsługą. Sterowce obserwacyjne pograniczników mają mieć 17 metrów, wojskowe - 22 metry.
Czytaj też
Federalna agencja U.S. Customs and Border Protection (CBP) powołuje się na doświadczenia misji amerykańskiej w Afganistanie, w której używano obserwacyjnych sterowców. Aerostat może być wyposażony w różnorodny sprzęt, który pomaga obserwować ruch naziemny, powietrzny i wodny z odległości do 200 mil. Znajdziemy na nich głowice optoelektroniczne oraz systemy radarowe. Operatorzy mogą przesyłać zdjęcia w czasie rzeczywistym do funkcjonariuszy na ziemi.
Co ciekawe, sterowce i balony obserwacyjne wracają do łask w sektorze bezpieczeństwa. Frontex już w 2019 roku zgłaszał zapotrzebowanie na wydzierżawienie aerostatu, który monitorowałby grecką granicę (czyli południowo-wschodnią granicę Unii Europejskiej). Aerostaty to statki powietrzne (sterowce i balony) napełnione gazem lżejszym od powietrza, który pozwala im unosić się nad ziemią. Są wykorzystywane głównie do ochrony granic, monitoringu dużych obszarów (np. morskie akweny). Aerostaty znajdziemy także w zabezpieczeniu wydarzeń politycznych i sportowych. Przykładem takiego zastosowania było wykorzystanie izraelskich Skystar 180 do obserwacji trasy tokijskiego maratonu. Aerostaty będą coraz częściej stosowane, ponieważ generują niższy koszt użytkowania niż drony, a mają zdolność dłuższego utrzymywania się w powietrzu.
Pierwotne zapotrzebowanie na misję obserwacyjną oceniano na 1,5 tys. żołnierzy rozlokowanych na granicy. Decyzją Sekretarza Obrony Lloyda Austina do września ma być 3 tysiące żołnierzy. Zabezpieczeniem aerostatów zajmują się żołnierze służby czynnej oraz Gwardii Narodowej. Pracują u boku Amerykańskiego Patrolu Granicznego (będącego służbą CBP).
W roku 2021 (podatkowym, amerykańskie statystyki obejmują okres do września 2021 ) - jak informował The Washington Post - władze USA zatrzymały 1,7 mln migrantów na granicy z Meksykiem. Tylko w lipcu i sierpniu aresztowano 200 tys. migrantów. To najwyższy odnotowany poziom migracji z danych podawanych przez amerykańskich pograniczników. Po zaprzysiężeniu Joe Bidena na prezydenta USA ruszyły fale migrantów, by przekraczać południową amerykańską granicę. Biden zapowiedział rezygnację z muru granicznego, który był flagowym postulatem jego poprzednika - Donalda Trumpa. Meksyk, Honduras, Gwatemala, Salwador - to główne kierunki z których przybywają migranci. Karawany musiały być zatrzymywane przez lokalne służby mundurowe, a w połowie roku 2021 z kryzysową misją do Ameryki Środkowej udała się Kamala Harris, wiceprezydent USA. W Gwatemali wypowiedziała słynne zdanie: "Nie przyjeżdżajcie (...) Ci, którzy na tym korzystają to kojoty". Tak w USA określa się przemytników.
Czytaj też
Migracja to jednak nie jedyny problem, z którym na granicy borykają się amerykańskie służby i wojsko. Osią działania meksykańskich karteli jest handel narkotykami. Na ich sprzedaży mają zarabiać nawet 29 mld USD rocznie. Jak podaje Congressional Research Service (CRS) organizacje przestępcze odpowiadają za 150 tys. zabójstw w USA (statystyki dotyczą lat 2006-2018). Na przełomie lat 2020/2021 z przedawkowania narkotyków zmarło ponad 100 306 Amerykanów. Oznacza to wzrost ponurej statystyki o prawie 30 tys. względem poprzedniego roku. Centralna Agencja Wywiadowcza (CIA) w roku 2018 ustaliła, iż 20 proc. powierzchni Meksyku kontrolują kartele narkotykowe. Od 2006 roku odpowiadają one za zaginięcie 79 tys. osób. Przestępcze grupy podlegają zmianom, ale nadal sprawują ogromną władzę polityczną i przestępczą. W 2006 roku kryminalnym światem Meksyku rządziły: Tijuana/Arellano Félix Organization (AFO), Sinaloa Cartel, Juárez/Vicente Carillo Organizacja Fuentes (CFO). Obecnie DEA - jak czytamy w raporcie CRS - charakteryzuje więcej organizacji trzęsących południowym sąsiadem USA. Są to m.in: Sinaloa, Tijuana/AFO, Juárez/CFO, Beltrán Leyva, Gulf, La Familia Michoacana i Cartel Jalisco Nuevo Generación (CJNG). W połowie 2019 roku przywódca dominującego kartelu - Sinaloa, Joaquín "El Chapo" Guzmán, został skazany na dożywocie w USA. Nie przez przypadek w anglosaskich opracowaniach funkcjonuje termin: "wojny narkotykowej w Meksyku". Statystyki są zatrważające: od 2015 roku wskaźnik zabójstw wzrósł o 84,1 proc, a o 40,5 proc. wzrósł wskaźnik przestępczości zorganizowanej. Między wrześniem 2020 r. a marcem 2021 r. kartele zamordowały 139 polityków, urzędników państwowych i kandydatów politycznych. Na mediach społecznościowych popularność zyskują materiały wideo powiązane z narko-grupami z Meksyku. Cartel Jalisco New Generation (CJNG) chwalił się nawet w sieci, iż jest umundurowany, wyekwipowany i uzbrojony lepiej niż meksykańskie policja i wojsko.
Sidematic
Amerykanie NICZEGO nie uszczelniają a już na pewno nie granicę. Celem administracji Bidena jest sprowadzenie jak największej liczby migrantów. W jakikolwiek sposób. I administracja robi co może żeby ich sprowadzać. Bez znaczenia czy sa to normalni ludzie, przestępcy czy terroryści. Nikt się tym nie przejmuje. Poza stanem Texas, który próbuje coś z tym zrobić niejednokrotnie walcząc z różnymi agencja tzw. rządu USA.