Sam protest ma mieć miejsce bezpośrednio przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Strażacy od dłuższego czasu domagają się bowiem rewaloryzacji funduszu wynagrodzeń, za lata 2008-2014, o co najmniej 17 proc. Ma to odbyć się tytułem rekompensaty wzrostu kosztów inflacji. Protestujący chcą 10 proc. jeszcze w tym roku, kolejne 7 proc. w 2017 r. lub w programie modernizacyjnym.
Strażacy domagają się także pokrycia w całości z budżetu kosztów związanych z wysługą lat i wzrostu stawki za służbę w godzinach nadliczbowych z poziomu dotychczasowych 60 proc. do 100 proc. za godzinę pracy. Zdaniem protestujących strażaków, przekazana niedawno poprzez media propozycja rządu, dotycząca podwyżki na poziomie 4 proc., jest kwotą nie do przyjęcia. Zaznaczają, że takie środki pokryją jedynie część niedoboru funduszu płac za lata ubiegłe.
Protestujący argumentują, że łączna kwota potrzebnych środków na pokrycie kosztów za wysługę lat wynosi 8.250.000 zł, przy czym Ministerstwo Spraw Wewnętrznych pokryje koszty zaledwie w wysokości 3.250.000 zł. Prowadzi to do tego, że istnieje konieczność pokrycia pozostałych kosztów ze środków bieżących Komend Państwowej Straży Pożarnej.
W samym tylko 2014 r. w Państwowej Straży Pożarnej z funduszy wynagrodzeń przesunięto na wydatki związane z utrzymaniem jednostek organizacyjnych Państwowej Służby Pożarnej blisko 7.230.000 zł. Dodatkowo pieniądze z funduszu płac ponad 20.000.000 zł pokryło zobowiązania wobec strażaków z tytułu świadczeń o charakterze socjalnym.
Strażacy za każdą przepracowaną godzinę nadliczbową otrzymują obecnie 60% stawki godzinowej. Oznacza to, że strażak pracujący w godzinach nadliczbowych otrzymuje nieco ponad połowę stawki za godzinę pracy w zwykłym czasie. Jest to sytuacja niespotykana w żadnej grupie zawodowej. Krajowa Sekcja Pożarnictwa wystąpiła do Trybunału Konstytucyjnego o uznanie tej sprawy jako niekonstytucyjnej.
Państwowa Straż Pożarna od lat pozostaje jedną z instytucji państwa, która dysponuje największym zaufaniem wśród obywateli. Niestety, od roku 2008 pensje strażaków nie były waloryzowane. Stąd też należy domniemywać, że obecna minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska, jak i sama premier Ewa Kopacz, będą musiały wsłuchać się ostatecznie w głos protestujących strażaków. Przynajmniej nawiązać szeroko zakrojony dialog, w celu załagodzenia coraz ostrzejszego sporu.
Szczególnie, że jak dodaje Robert Osmycki - Przewodniczący Krajowej Sekcji Pożarnictwa NSZZ „Solidarność”: „Jesteśmy zmuszeni do finansowania bieżącej działalności ratowniczej ze środków przeznaczonych na uposażenia. Z kalkulacji Krajowej Sekcji Pożarnictwa wynika, iż w roku 2015 na działalność bieżącą Państwowej Straży Pożarnej zabraknie około 43.000.000 zł. W związku z koniecznością wykonywania bieżących zadań, związanych z bezpieczeństwem, kierownicy jednostek organizacyjnych będą zmuszeni wygospodarować powyższą kwotę z wynagrodzeń strażaków”.