Reklama

Straż Pożarna

Państwową Straż Pożarną czeka rewolucja? Nadbryg. Kruczek: skupiam się na obserwacji zastanej sytuacji [WYWIAD]

Autor. sek. Krzysztof Pisz/Wydział Prasowy KG PSP

„Będę obserwował realizację procesów, które się toczą, tym bardziej, że zadań jest wiele” - mówi w pierwszym wywiadzie po objęciu stanowiska komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej, nowy szef formacji nadbryg. Wojciech Kruczek, ale uspokaja, że nie zamierza „wprowadzać w tej chwili żadnych radykalnych zmian”. Jak podkreśla, jest „zwolennikiem ewolucyjnego podejścia”, a zanim zacznie wdrażać swoje pomysły chce „zdobyć wiedzę, by zmienić spojrzenie na całą służbę z perspektywy całego kraju”. Nadbryg. Kruczek w rozmowie z redakcją mówi też o wnioskach z ubiegłorocznej powodzi, siatce płac oraz wyzwaniach, jakie czekają PSP w związku z wdrażaniem ustawy o ochronie ludności.

Dominik Mikołajczyk: Zmiana na stanowisku komendanta głównego PSP była sporym zaskoczeniem zarówno dla strażackiego środowiska, jak i opinii publicznej. Co Pan pomyślał, kiedy otrzymał propozycję objęcia tej funkcji? Była chwila zawahania?

Nadbryg. Wojciech Kruczek, komendant główny Państwowej Straży Pożarnej: Zdecydowanie była, głównie ze względu na ogromną odpowiedzialność na tym stanowisku. Z poziomu województwa widoczny jest tylko pewien zakres zadań, oczywiście spójny z tym ogólnokrajowym, ale zdecydowanie mniejszy i dostosowany do specyfiki terenu danego województwa. Mając więc świadomość, że przed Państwową Strażą Pożarną stoi wiele trudnych wyzwań – wątpliwości było dużo. 

    Jednak po przeanalizowaniu mojej obecnej sytuacji oraz biorąc pod uwagę doświadczenie, które zdobywałem na różnych poziomach i na różnych stanowiskach, zdecydowałem się przyjąć tę propozycję.

    Która należy chyba do kategorii tych „nie do odrzucenia”?

    Jest to propozycja z pewnością jednorazowa i trudno spodziewać się kolejnej takiej szansy. Jest to też jedyne stanowisko, które umożliwia przewodzenie całej formacji. Mam pewne pomysły i preferowany sposób zarządzania, który doskonale sprawdzał się do tej pory. Mam nadzieję, że dzięki ludziom, z którymi będę współpracował, uda się zrealizować wszystko to, co sobie założyłem. 

    Tuż przed tym, jak zamienił Pan fotel szefa katowickiego garnizonu na gabinet w strażackiej centrali, dowodził Pan działaniami w trakcie ubiegłorocznej powodzi. Pana zdaniem, w tamtym czasie, dało się zrobić coś więcej, szybciej? Może trzeba było podjąć jakieś inne decyzje?

    Chciałbym odnieść się do województwa śląskiego, gdzie kierowałem działaniami powodziowymi na poziomie strategicznym. 

    W województwie śląskim zrealizowaliśmy zadania na bardzo dobrym poziomie, oczywiście według mojej subiektywnej opinii. Odnotowaliśmy prawie osiem tysięcy zdarzeń w skali województwa. Wprowadzono stan klęski żywiołowej w czterech powiatach oraz jednym mieście na prawach powiatu. Było dużo zagrożeń, w szczególności związanych ze szczelnością wałów na rzece Odrze w powiecie wodzisławskim i raciborskim. Na szczęście wały wytrzymały, głównie dzięki ich wzmacnianiu i bieżącej naprawie. Prewencyjnie ewakuowaliśmy 300 mieszkańców. 

    Dość gorzką ocenę działaniom w trakcie powodzi wystawił były szef PSP gen. brygadier Andrzej Bartkowiak. Gdyby mógł Pan porozmawiać z nim w cztery oczy, co by mu Pan powiedział?

    Nie zgadzam się z tą oceną. Bardzo dobry materiał został później opublikowany jako riposta na te zarzuty przez komendanta głównego PSP i Krajowe Centrum Koordynacji Ratownictwa. Przedstawiono w nim podejmowane działania oraz zaangażowane siły i środki, które były adekwatne do skali zagrożenia, a tym samym nie powodowały chaosu organizacyjnego na miejscu działań. 

      Powódź z jesieni 2024 roku to nie pierwsze tego typu zdarzenie w ostatnich latach. Jak zgodnie mówią strażacy, z każdego z nich formacja wychodziła bogatsza o jakieś doświadczenia. Jakie wnioski powinniśmy wyciągnąć z tego, co działo się pół roku temu?

      Na pewno ogromnym plusem była wizualizacja bieżącej sytuacji z góry, poprzez obraz przesyłany przez drony. To jest kierunek, w którym chcemy się rozwijać i stosować je nie tylko w przypadku powodzi, ale również innych zdarzeń, gdy musimy reagować na dynamicznie zmieniającą się sytuację.

      Będziemy budować specjalistyczne grupy dronowe. Każda komenda miejska i powiatowa PSP będzie realizowała zadania w zakresie podstawowym, a komenda główna, komendy wojewódzkie i szkoły PSP będą realizować zakres specjalistyczny.

      Kolejną kwestią jest łączność. W sytuacjach, kiedy na najbardziej dotkniętych terenach łączność przestała działać, pojawił się ogromny problem komunikacyjny.

      W związku z tym na pewno celem powinno być doposażenie jednostek władz samorządowych oraz wojewódzkich w urządzenia dające możliwość organizacji łączności na bazie systemów satelitarnych, tak by można było sprawnie zarządzać i wykorzystywać odpowiednio zasoby.

      Reklama

      Warto również wspomnieć, że oprócz dronów, wykorzystywaliśmy też śmigłowce, które pomagały nam w ewakuacji ludności, umacnianiu wałów czy transporcie ratowników. Przy założeniu, że drogi są nieprzejezdne załogowe statki powietrzne zdecydowanie ułatwiają nam sprawne prowadzenie działań.

      Przejmuje Pan stery w PSP w przełomowym momencie. W styczniu tego roku w życie weszła ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej. Nakłada ona na strażaków – zarówno tych z PSP, jak i OSP – wiele nowych zadań. Które z nich będą stanowiły największe wyzwanie? Nie ma co ukrywać, że straż będzie filarem całego systemu ochrony ludności.

      Zdecydowanie ochrona ludności i obrona cywilna jest dla nas kluczowym zadaniem na ten rok. Po wejściu ustawy w życie przyszedł czas na stopniowe wdrażanie nowych rozwiązań. Aktualnie powstają jeszcze akty prawne w postaci rozporządzeń. 

      Istotnym elementem jest system ostrzegania i alarmowania, którego wdrażanie rozpoczęło się już ze środków Krajowego Planu Odbudowy. Realizację tych zadań zaplanowano do końca bieżącego roku, a aktualnie trwają przetargi zarówno w komendach wojewódzkich, jak i w Komendzie Głównej PSP.

      System będzie rozwijany także w kolejnych latach dzięki środkom przewidzianym na realizację ustawy o ochronie ludności. W planach są dalsze inwestycje w rozbudowę infrastruktury oraz nowe technologie, które pozwolą skuteczniej informować społeczeństwo o możliwych zagrożeniach.

      Jedną z kluczowych spraw jest też przygotowanie Programu Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej, na bazie którego będą finansowane określone w nim zadania. Do końca marca program ma być przedstawiony do uzgodnień przez ministra spraw wewnętrznych i administracji, a PSP bierze oczywiście czynny udział jego tworzeniu.

      Nie można zapomnieć też o strategii rozwoju jednostek ochrony przeciwpożarowej, którą musimy – jako PSP – przygotować do 6 miesięcy od dnia przyjęcia programu. 

      Dopytam. Bo nowe przepisy faktycznie zobowiązują komendanta głównego PSP do przygotowania „strategii rozwoju jednostek ochrony przeciwpożarowej”. Jednak brzmi to dość enigmatycznie. Co się w niej znajdzie?

      Określimy kierunki rozwoju poszczególnych jednostek ochrony przeciwpożarowej poprzez odpowiednie dosprzętowienie, rozbudowę, rozwój kadry czy specjalizacje.

      W administracji publicznej synonimem słowa „rozwój” mogą być „pieniądze”. Bez nich zmiany nie są możliwe. Pytanie więc, skąd będą pochodziły środki na realizację tej strategii? Z ustawy o ochronie ludności, z budżetu PSP, a może z nowej ustawy modernizacyjnej?

      Najważniejszym źródłem środków będzie ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej, gdzie jest zagwarantowane 0,3 proc. PKB rocznie. Z pewnością w bieżącym roku środki przeznaczone będą głównie na zakupy sprzętowe, które można zrealizować w krótkim okresie.  Z kolei inwestycje czy remonty budowli ochronnych - to zadania wymagające znacznie więcej czasu. 

      Oczywiście środki z budżetu czy planowanej ustawy modernizacyjnej wykorzystywane będą do dalszego rozwoju i prowadzenia bieżącej działalności Państwowej Straży Pożarnej. 

      Wie Pan już, ile pieniędzy zostanie przeznaczone dla PSP w ramach nowej ustawy modernizacyjnej? Mówi się o tym, że w tej edycji na wszystkie formacje MSWiA chce wyasygnować ok. 14 mld złotych.

      Założenia programu modernizacji MSWiA ma przedstawić w najbliższym czasie, więc dokładne liczby powinniśmy poznać lada dzień. Według wstępnych ustaleń podział środków zaplanowany zostanie proporcjonalnie do liczby etatów w poszczególnych formacjach. 

      Wspomniał Pan o nowym systemie alarmowania i ostrzegania, który w zasadzie od podstaw tworzy dziś PSP. Ma powstać też specjalna aplikacja do ostrzegania ludności, wzorowana na tej, z jakiej korzysta się dziś na Ukrainie. Czy instalacja i modernizacja systemu syren oraz ta aplikacja sprawią, że w razie zagrożenia państwo będzie w stanie zaalarmować wszystkich obywateli?

      Naszym celem jest, żeby sygnał alarmowy – za pośrednictwem syren i aplikacji – trafił do wszystkich, którzy będą przebywać na potencjalnie zagrożonym terenie. Jestem przekonany, że taki podwójny kanał komunikacyjny to dobre i skuteczne rozwiązanie. 

      Nie zapytam, gdzie po odczytaniu takiego alarmu można się schować, bo wiemy, że jeśli chodzi o te najpoważniejsze zagrożenia, schronów dziś jest jak na lekarstwo. Ale strażacy rozpoczynają właśnie ponowną inwentaryzację miejsc, w których można się ukryć. Mówię ponowną, bo dwa lata temu takie sprawdzenie już wykonano, ale efekty – jak się okazuje – nie były do końca zadowalające. Dlaczego w takim razie teraz ma być inaczej?

      Głównie dlatego, że będziemy mieli rozporządzenia, w których szczegółowo opisane zostaną kwestie związane z klasyfikacją i kategoryzacją obiektów zbiorowej ochrony, w tym schronów i ukryć. Jako Państwowa Straż Pożarna, przy współpracy z organami nadzoru budowlanego, będziemy – na prośbę właściwych organów ochrony ludności – dokonywać sprawdzeń obiektów budowlanych pod względem spełniania lub możliwości spełnienia warunków dla obiektów zbiorowej ochrony.

      Będziemy realizować te zadania w zakresie spełniania przez te obiekty wymagań dotyczących bezpieczeństwa pożarowego, a inspektorzy nadzoru budowlanego w zakresie spełniania warunków technicznych.

      I to jest ta różnica, że tym razem PSP inwentaryzację przeprowadzać będzie wspólnie z nadzorem budowlanym?

      Zdecydowanie tak. Będziemy też te zadania realizować, delegując do tego odpowiednio przeszkolonych pracowników. Wcześniej, ze względu na krótki termin realizacji, sprawdzeń dokonywała bardzo szeroka grupa funkcjonariuszy. Bez odpowiednich aktów prawnych, ocena wiązała się z subiektywnym podejściem sprawdzających, co mogło prowadzić do sporych rozbieżności. 

      Jestem przekonany, że teraz jakość zbieranych danych będzie o wiele lepsza. 

      Oprócz wdrożenia ustawy o ochronie ludności jakie jeszcze wyzwania stoją przed PSP?

      Dziś Polska przewodzi pracom w Radzie Unii Europejskiej i Grupie Wyszehradzkiej. Tutaj Państwowa Straż Pożarna też jest bardzo mocno zaangażowana, bo prezydencje będą trwać do połowy roku. Od lipca obejmujemy przewodnictwo w Radzie Państw Morza Bałtyckiego. Biorąc pod uwagę obecną, trudną sytuację geopolityczną oraz inne zagrożenia, są to bardzo ważne przedsięwzięcia. Staramy się nie tylko zabezpieczać te wydarzenia, ale oczywiście w nich merytorycznie uczestniczyć i wspierać swoją wiedzą, a część z nich – organizować i im przewodniczyć.

      Kolejnym zadaniem i wyzwaniem, które stawiamy przed sobą, jest zwiększenie skuteczności naszych działań operacyjnych. Jak wspomniałem wcześniej, chcemy zbudować specjalistyczne grupy dronowe, a także rozwinąć kwestie informatyzacji służby, tak by zarządzanie akcjami było jeszcze bardziej efektywne. 

      PSP przejmuje Pan ponad rok po wyborach i część rzeczy z pewnością już udało się zmienić. Każdy komendant to jednak nieco odmienna wizja tego, jak powinna funkcjonować formacja. Co, według Pana, wymaga w takim razie zmiany, napraw? Może jakiś przyjęty wcześniej „kurs” należy nieco skorygować?

      Obejmując to stanowisko, jestem dziś w dość komfortowej sytuacji. Duża rotacja na stanowiskach kierowniczych w całym kraju, która rok temu miała bezpośredni wpływ na funkcjonowanie formacji, jest już za nami. Sytuacja się ustabilizowała. 

      Jeżeli chodzi o strategię komendanta głównego PSP, to zapoznawałem się z nią i w znacznej części ją akceptuję. Absolutnie nie zamierzam wprowadzać w tej chwili żadnych radykalnych zmian. Będę obserwował realizację procesów, które się toczą, tym bardziej że – tak jak mówiliśmy – zadań jest wiele. 

      Czyli nie będzie rewolucji.

      Zdecydowanie żadnej rewolucji nie będzie. Jestem zwolennikiem ewolucyjnego podejścia. Skupiam się dziś na analizie i spokojnej obserwacji zastanej sytuacji. Mam oczywiście wiele pomysłów, ale zanim podejmę decyzje, muszę zdobyć wiedzę, by zmienić spojrzenie na całą służbę z perspektywy całego kraju. 

      Tym podejściem z pewnością zaskarbi Pan sobie sympatię podkomendnych, ale nie wierzę, że nie ma takiej sprawy, o której myślał Pan, wchodząc do tego budynku: to na pewno muszę zrobić.

      Znowu odniosę się do ustawy o ochronie ludności, bo to jest absolutnie priorytetowa sprawa. Ciąży na nas duża odpowiedzialność, bo jesteśmy na początku jej budowy, a nasze obecne działania na wiele lat będą determinowały kierunek funkcjonowania całego systemu. Kiedy po objęciu stanowiska spotkałem się z dyrektorami biur Komendy Głównej PSP, okazało się, że prawie każde biuro zajmuje się w jakimś stopniu ochroną ludności. To pokazuje skalę wyzwań. Nie chcę więc popełnić tutaj żadnego błędu i liczę, że wdrożenie nowych przepisów będzie odbywało się najbardziej optymalnie, jak to tylko możliwe.

        Moim celem jest również dokończenie wszystkich rozpoczętych inwestycji, które niestety, były mocno niedofinansowane. I tutaj ustawa modernizacyjna będzie bardzo ważnym elementem. A mówimy o naprawdę dużych pieniądzach, bo dziś na zakończenie rozpoczętych inwestycji potrzebujemy 770 mln złotych.

        Bardzo istotną sprawą są też szkolenia. Zależy mi na tym, by wiedza i merytoryczne przygotowanie były wysokie na każdym poziomie i w każdej specjalizacji – w skali całego kraju. 

        Marzec to co roku miesiąc, w którym służby podsumowują odejścia. Ich lwia część przypada bowiem na styczeń i luty. Jest lepiej czy gorzej niż w roku ubiegłym? Ilu funkcjonariuszy zdecydowało się pożegnać z mundurem?

        W 2024 r. w styczniu i lutym łącznie z formacji odeszło na zaopatrzenie emerytalne 1005 strażaków (w tym 433 oficerów), natomiast w analogicznym okresie w 2025 r. ze służby zostało zwolnionych 682 strażaków (w tym 216 oficerów). Bardzo cieszy mnie zauważalny spadek liczby odejść ze służby z Państwowej Straży Pożarnej. Mam nadzieję, że projektowane zachęty do pozostawania w służbie przyczynią się do zahamowania odejść w przyszłości.

        Ile w takim razie PSP ma dziś wakatów?

        Na koniec lutego 2024 r. w PSP były 1992 wakaty, co stanowiło 6,32% w stosunku do wszystkich etatów w formacji. Natomiast na koniec lutego 2025 r. w PSP występowało 1962 wakaty, co stanowiło 6,18%. Aktualna liczba wakatów jest jedną z najniższych w stosunku do pozostałych formacji mundurowych podległych MSWiA i nie stwarza zagrożenia związanego z zapewnieniem bezpieczeństwa mieszkańcom. Niemniej jednak, zadania stawiane przed PSP związane z ochroną ludności wymagają uzupełnienia już istniejących oraz pozyskania dodatkowych etatów niezbędnych do realizacji nowych zadań.

        Na stanowisku szefa PSP jest Pan od niedawna, ale w PSP spędził Pan już niemal 30 lat. Doskonale wie Pan więc, że jednym z problemów, o czym zresztą mówił też minister spraw wewnętrznych i administracji, jest spłaszczenie siatki płac. Przymiarki do jej „reformy” próbowano robić już kilkukrotnie, ale jak na razie efekty nie są chyba dla nikogo zadowalające. Co ma Pan zamiar z tym zrobić? Zdaję sobie sprawę z tego, że za deklaracjami musi iść finansowanie, więc w zasadzie pytanie brzmi: czy rozmawiał Pan już lub zamierza rozmawiać na ten temat z ministrem, aby MSWiA znalazło środki na ten cel?

        Zaniedbania w tym zakresie są rzeczywiście wieloletnie i sporo lat będzie trwało rozwiązanie tego problemu. Jest on absolutnie widoczny dla całego strażackiego środowiska, czego dowodem jest podpisanie strategii zmian w siatce płac przez stronę służbową i społeczną. Ta sprawa z pewnością musi zostać naprawiona tak, by odpowiednia motywacja finansowa stanowiła solidny argument do zdobywania kolejnych stanowisk.

          Na pewno nie zmienimy tego w krótkim czasie, jednak już ubiegłoroczne i tegoroczne podwyżki spowodowały, że oczekiwane rozpłaszczenie powoli się pojawia. Obecne różnice pomiędzy grupami zaszeregowania są już znaczące, niestety, nie można tego powiedzieć o dodatkach za stopień służbowy.

          Tam różnice są nadal bardzo nieduże.

          Różnice w dodatku za stopień są wręcz symboliczne. 

          Problem tylko w tym, że jeśli ta coroczna waloryzacja uposażeń dalej będzie skorelowana z inflacją, która zdaniem rządu będzie spadać, to 3-, 4- czy 5-proc. podwyżkami „odpłaszczanie” tej siatki płac może potrwać lata.

          Z pewnością to będzie długi proces i nie uda nam się tego zmienić w ciągu krótkiego czasu.

          W PSP od lat z powodzeniem funkcjonuje system zmianowy. Nie ma co ukrywać, że dla wielu strażaków jest on niezwykle „cenny”. Ale chciałem zapytać o funkcjonariuszy pełniących służbę w systemie 8-godzinnym. Kiedy w tym gabinecie pytałem o to Pana poprzedników, zgodnie mówili, że trudno jest im przekonać ludzi do tego, by pełnili służbę po 8 godzin dziennie – codziennie, a nie w systemie 24-48, 24-72. Jak dziś wygląda sytuacja?

          W tym zakresie odpowiednio skonstruowana siatka płac jest jednym z kluczowych argumentów. Bez solidnych argumentów finansowych bardzo trudno przekonać funkcjonariuszy pełniących służbę w systemie zmianowym do przejścia na system ośmiogodzinny. 

          Reklama

          Jest to ogromny problem, a zależy mi, żeby nasza struktura była zbudowana na zdrowych zasadach, w ramach których formacją zarządzają osoby najlepiej wykwalifikowane, z profesjonalną wiedzą, dużym doświadczeniem oraz wysoką motywacją do realizacji zadań. 

          Które część tego doświadczenia zdobyły właśnie na podziale bojowym?

          Zdecydowanie tak. Jeśli jednak takie osoby nie chcą zmiany, a kierownictwo nie ma argumentów, by ich do niej przekonać, to strażacy kończą służbę na podziale bojowym i przechodzą na zaopatrzenie emerytalne. Pomimo tego, że ich wiedza i doświadczenie mogłyby wnieść wiele dobrego do formacji. 

          Kilka dni temu szef MSWiA podpisał ze związkowcami, także tymi z PSP, porozumienie zakładające wprowadzenie m.in. dodatku mieszkaniowego. Rozwiąże on – Pana zdaniem – problem? Uspokoi nastroje w służbach?

          To jest dobry kierunek, bo ujednolica formę dodatku we wszystkich służbach MSWiA. Kwoty, które są zaproponowane w zależności od miejsca pełnienia służby uwzględniają koszt wynajęcia mieszkania w danej lokalizacji i w jakimś stopniu pomagają funkcjonariuszowi pełnić służbę, np. w dużym mieście. Uważam więc to za bardzo dobre rozwiązanie, które będzie sprzyjać rozwojowi naszej formacji.

          Porozmawiajmy przez chwilę o sprawie 40-metrowych drabin firmy Rosenbauer. Te zostały wycofane z użytkowania już jakiś czas temu (po tym, jak jedna z nich się złamała) i do dziś do służby nie wróciły. Trwał spór z firmą, kolejne badania, wymiana pism. Jak jest dziś? Drabiny wrócą do użytkowania czy PSP otrzyma zwrot pieniędzy? Lata mijają, a PSP zapłaciła za sprzęt, którego nie używa.

          Drabiny  pozostają wycofane z użytkowania. Obecnie sprawa prowadzona jest z udziałem Prokuratorii Generalnej RP i nie możemy udzielać informacji w tym przedmiocie. Wobec czego nie komentujemy sprawy. W odpowiednim momencie przekażemy ustalenia w tym zakresie.

            Od niedawna podział tzw. środków ubezpieczeniowych, jakie trafiają do strażaków, wrócił na stare tory. Znów połowę z nich dzieli komendant główny PSP, a połowę Zarząd Główny ZOSP RP. To „dobra zmiana” czy wolałby Pan, by przepisy przyznawały prawo do dysponowania całością pieniędzy – tak jak przed zmianą – szefowi PSP

            Każde środki, które mamy w dyspozycji na ochronę przeciwpożarową są rozdysponowane według pewnego klucza. Jeśli te kryteria odpowiadają potrzebom i jest to robione z korzyścią dla systemu, to powinniśmy się cieszyć. Czas pokaże, jak środki zostaną wykorzystane, wtedy przyjdzie moment na ocenę tego rozwiązania. 

            Na koniec chcę zapytać o ostatnie wydarzenia. CBA zatrzymało m.in. dwóch Pana poprzedników. Jednego dosłownie kilka dni po tym, jak opuścił ten gabinet. Cała sprawa ma związek z Collegium Humanum, a prokuratura już przedstawiła im zarzuty. Obaj komendanci zapewniają, że są niewinni i będą to udowadniać. Jak to wszystko, co się dzieje, wpływa na wizerunek PSP?

            Mam nadzieję, że nie wpłynęło to na zmianę wysokiej oceny formacji przez społeczeństwo. To co się wydarzyło ma związek z kilkoma osobami i jedną sprawą, ale mam świadomość, że fakt kogo dotyczy jest z pewnością mocno medialny. Jestem tu też po to, by ustabilizować sytuację i zadbać o dalsze profesjonalne funkcjonowanie służby, zgodnie z najwyższymi standardami.

            Reklama
            Reklama

            Komentarze

              Reklama