Służba Więzienna
"Wykluczenie czarnych owiec jest w interesie porządnych funkcjonariuszy". Michał Woś o powołaniu Inspektoratu Wewnętrznego Służby Więziennej
„Ostrze Inspektoratu jest wymierzone w przestępców za kratami, nie w funkcjonariuszy” – przekonuje w rozmowie z InfoSecurity24.pl Michał Woś, sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Jak jednak dodaje, „wykluczenie czarnych owiec – które niestety, tak jak w policji czy innych formacjach, się zdarzają – jest w interesie porządnych funkcjonariuszy SW, rzetelnie wykonujących swoje obowiązki”.
Dominik Mikołajczyk: 16 sierpnia na stronach resortu sprawiedliwości pojawił się komunikat, w którym poinformowano, że prezydent podpisał przygotowaną w ministerstwie ustawę. Dodano też, że powstanie Inspektorat Wewnętrzny Służby Więziennej. Prezydent podpis pod ustawą powołującą do życia IWSW, a więc nowelę ustawy o SW, podpisał jednak dopiero kilka dni później – 22 sierpnia. Ministerstwo było pewne, że głowa państwa nie zdecyduje się na weto?
Michał Woś, sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości: Tego, co postanowi prezydent, pewny jest tylko sam prezydent. To wyłącznie on podejmuje decyzję czy zawetuje, czy podpisze ustawę.
Dlaczego w takim razie w komunikacie znalazła się ta informacja?
Mieliśmy wiele konferencji, na których przedstawialiśmy nasze propozycje zmian pod hasłem "więzienie to nie hotel, czy sanatorium" i komunikaty prasowe opisywały te kwestie łącznie. Podobnie było w tym przypadku. Program "Nowoczesne więziennictwo" zawarty jest przede wszystkim w Kodeksie karnym wykonawczym, który został podpisany przez prezydenta wcześniej, a kwestie związane ze zwalczaniem przestępczości za murami więzienia zostały zapisane w nowelizacji ustawy o Służbie Więziennej. Komunikat opisywał oba te zagadnienia. Powtórzę, wyłączną prerogatywą prezydenta jest decydowanie o tym, czy, a jeśli tak, to kiedy podpisze daną ustawę.
Część zapisów nowelizacji ustawy o SW wzbudza w więziennym środowisku sporo kontrowersji? Dlaczego Pana zdaniem tak się dzieje?
Tylko o jakich konkretnie kontrowersjach Pan mówi? Spotykam się z funkcjonariuszami z pierwszej linii i słyszę przede wszystkim pozytywne opinie. Te zmiany – zarówno w Kodeksie karnym wykonawczym, jak i w ustawie o Służbie Więziennej – były od lat wyczekiwane w środowisku. W przeszłości dochodziło do absurdów, że osadzeni mieli więcej praw niż funkcjonariusze. Nie może być tak, że wygoda osadzonego będzie ponad bezpieczeństwem funkcjonariusza. Dla nas priorytetem jest bezpieczeństwo. W Kodeksie karnym wykonawczym regulujemy sprawy związane m.in. ze skargami. Co roku pojawiają się dziesiątki tysięcy skarg, ale spośród nich zasadne okazuje się zaledwie kilkaset. W ubiegłym roku było ich dokładnie 284. W nowelizacji ustawy o SW wprowadzono wiele zmian na wniosek samej Służby Więziennej, jak chociażby przeniesienie z Kodeksu pracy kwestii związanych z urlopami macierzyńskimi i ojcowskimi. Wprowadzamy zwrot za prawnika, jeśli osadzony zainicjuje postępowanie, pełną ochronę prawną, także przy pozwach cywilnych, zaostrzenie kar przy napaści na funkcjonariusza, telefony osadzonych raz w tygodniu, a nie codziennie, turnusy rehabilitacyjne dla funkcjonariuszy, nowe stopnie w korpusie chorążych... A to tylko niektóre nowości.
Wspomniał Pan o sądach pracy. Funkcjonariusze alarmują jednak, że w niektórych przypadkach, po wejściu w życie nowych przepisów, nie będą mogli się tak jak dziś odwołać do sądu pracy, a jedynie do sądu administracyjnego. To zresztą jeden z zarzutów formułowanych pod adresem wprowadzanych zmian.
To nieprawda, że funkcjonariusze stracili prawo do sądu pracy. W zakresie dochodzenia roszczeń ze stosunku służbowego, w tym roszczeń finansowych, w dalszym ciągu obejmują ich przecież regulacje prawa pracy, w tym prawo do sądu pracy, tak jak w przypadku wszystkich innych pracowników.
Nie będzie to dotyczyć jednak postępowań dyscyplinarnych.
Tę zmianę wprowadziliśmy na wzór najlepszej możliwej regulacji, stworzonej również w oparciu o wskazania Trybunału Konstytucyjnego, czyli modelu postępowania dyscyplinarnego w Policji, zakładającego, że odwołania wyłącznie w tej dziedzinie, czyli dotyczące postępowania dyscyplinarnego, kieruje się do sądów administracyjnych, które są mniej obciążone niż sądy pracy. Wszystkie inne sprawy, choćby spory o wypłatę czy urlop, tak jak dotychczas rozstrzygał będzie sąd pracy.
Wracając do wątpliwości jakie towarzyszą wprowadzanym zmianom. Swoje obawy dotyczące powołania Inspektoratu Wewnętrznego Służby Więziennej wyrażała m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka czy Rzecznik Praw Obywatelskich. Rzecznik twierdził, że nadanie IWSW kompetencji do stosowania kontroli operacyjnej w stosunku osób niebędących funkcjonariuszami lub pracownikami Służby Więziennej, "stwarza realne zagrożenie dla naruszeń praw i wolności", a "uprawnienie to należy ocenić jako niecelowe". To dość poważne zarzuty.
Poważnie to się instytucja Rzecznika Praw Obywatelskich w ostatnich latach zaangażowała w propagowanie krytykanctwa opozycji wobec wszystkich działań rządu. Uprawnienia analogiczne do Inspektoratu Wewnętrznego Służby Więziennej mają już przecież biura spraw wewnętrznych m.in. w Policji, Straży Granicznej czy Służbie Ochrony Państwa. To nic nadzwyczajnego i nie dochodzi na tym polu do nadużyć. Każda kontrola operacyjna w tych służbach jest pod kontrolą sądu i tak samo będzie w przypadku IWSW.
Czytaj też
Inspektorat Wewnętrzny Służby Więziennej wymierzony jest w przestępczość popełnianą przez osadzonych. Statystyki pokazują, że zwłaszcza przestępczość narkotykowa w więzieniach wciąż jest problemem. Instytucje państwa odpowiedzialne za zwalczanie przestępczości oficjalnie wystąpiły do ministerstwa z prośbą o rozszerzenie uprawnień Służby Więziennej. Ostrze Inspektoratu jest wymierzone w przestępców za kratami, nie w funkcjonariuszy.
Ale może być.
Tylko w tych, którzy nie są godni nosić munduru SW. Wykluczenie czarnych owiec – które niestety, tak jak w policji czy innych formacjach, się zdarzają – jest w interesie porządnych funkcjonariuszy SW, rzetelnie wykonujących swoje obowiązki. A tych jest przecież miażdżąca większość.
Sam Pan jednak wspominał podczas prac nad projektem w Sejmie, że liczba przypadków przestępstw wśród funkcjonariuszy jest raczej marginalna. Czy konieczne jest powołanie osobnej struktury, która potrzebować będzie etatów, narzędzi, a działania jakie będzie podejmować, mogłaby realizować np. policja, CBA czy ABW?
Najważniejsza jest skuteczność w zwalczaniu przestępczości, a to Służba Więzienna najlepiej zna specyfikę działania osadzonych za murami, w izolowanym świecie.
Dlaczego w takim razie nie zdecydowano się rozszerzyć kompetencji już dziś istniejącego Biura Spraw Wewnętrznych, a zamiast tego powołana zostanie nowa jednostka?
Czy będzie to Biuro Spraw Wewnętrznych czy Inspektorat Wewnętrzny Służby Więziennej to tylko kwestia nazwy.
To też kwestia wielkości jednostki oraz etatów koniecznych do jej obsługi.
W ocenie skutków regulacji jest wskazane 220 etatów. Biorąc pod uwagę wielkość biur spraw wewnętrznych innych służb w stosunku do wielkości tych formacji, te 220 etatów nie jest liczbą przesadzoną. O etaty zadbaliśmy zmniejszając pod koniec 2021 r. biurokrację na poziomie okręgowych inspektoratów. Z 15 okręgowych inspektoratów pozostało 11, czyli tyle ile sądów apelacyjnych czy prokuratur regionalnych. Na pewno IWSW nie powstaje kosztem obecnych etatów w jednostkach.
Wątpliwości RPO budziło też przyznanie funkcjonariuszom IWSW uprawnienia do "sprawdzenia prewencyjnego", czyli kontroli osobistej, obserwowania i rejestrowania, przy użyciu środków technicznych, obrazu zdarzeń w miejscach publicznych oraz dźwięku czy żądania użyczenia rzeczy lub dokumentu. Po co mundurowym takie uprawnienia?
W przestępczych działaniach kierowanych z wewnątrz zakładów karnych pomagają osoby pozostające na wolności.
Ale te same uprawnienia będą mogły być użyte także wobec funkcjonariuszy.
Tylko jeśli popełniają przestępstwo. Te narzędzia nie różnią się niczym od tych, którymi dysponują inne służby. Dążymy do tego, by podobne aspekty regulować w ten sam sposób.
Jedną z różnic jest jednak kwestia podległości. BSW w Policji, Straży Granicznej czy SOP funkcjonują w ramach struktur tych formacji i podlegają jej szefom. Inspektorat usytuowany będzie w strukturze SW, ale jego szef podlegać będzie bezpośrednio ministrowi.
Jest też uprawnienie szczególne ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie kontroli.
Dokument, o którym Pan wspomniał, dotyczy pewnych szczególnych sytuacji, ale w normalnej, codziennej służbie bezpośrednimi przełożonymi szefów komórek wewnętrznych są komendanci służb.
Z tym, że w MSWiA funkcjonuje też Biuro Nadzoru Wewnętrznego. Proszę sobie wyobrazić, co by się w mediach działo, gdyby takie biuro zaczęło funkcjonować w Ministerstwie Sprawiedliwości. Dlatego bardziej jednoznaczne strukturalnie było usytuowanie Inspektoratu w ramach Służby Więziennej - szef Inspektoratu będzie w randze zastępcy Dyrektora Generalnego SW - ale ze szczególną relacją do ministra nadzorującego formację. Sprowadza się to m.in. do tego, że raporty czy informacje składane będą nie za pośrednictwem Dyrektora Generalnego SW, a bezpośrednio ministrowi.
Zgodnie z nowelizacją w Służbie Więziennej okres delegowania bez zgody funkcjonariusza wydłużono do 12 miesięcy. Czemu ma to służyć? Związkowcy alarmują, że przepis ten będzie używany by karać mundurowych.
Nadzoruję Służbę Więzienną od dwóch lat, a z resortem sprawiedliwości - z małą przerwą - związany jestem od 7 lat. I nigdy, choć rozmawiałem o tym ze związkowcami, nie spotkałem się z przykładem użycia przepisu o delegacji, który miałby chociaż najdrobniejsze znamiona dyskryminacyjne. Jeżeli doszłoby do takiej sytuacji, byłoby to absolutnie skandaliczne, a osoba, która podjęłaby taką decyzję, powinna zostać wyrzucona dyscyplinarnie. Systemowo wzorowaliśmy nasze przepisy na policji, gdzie funkcjonuje system "6+6", czyli 12 miesięcy. U nas zrezygnowaliśmy ze zbędnej biurokracji i od razu, jeśli zajdzie taka konieczność, będzie możliwość umówienia się z funkcjonariuszem na dłuższy okres delegowania.
De facto jednak zgodna funkcjonariusza nie jest konieczna.
Powtórzę, nigdy nie spotkałem się z przypadkiem użycia tego rozwiązania w celu dyskryminacji. Sprawdziliśmy, ilu funkcjonariuszy jest obecnie delegowanych - to ok. 140 osób. W zdecydowanej większości jest to związane z więzieniem w Medyce, które oddaliśmy Straży Granicznej, gdy wybuchł kryzys na granicy.
Po co w takim razie wydłużono czas delegowania?
Główną ideą zmian było doprecyzowanie i zagwarantowanie funkcjonariuszowi podczas delegowania jego praw. Konieczność uproszczenia delegacji i elastycznego wykorzystania tego narzędzia w przypadku różnego rodzaju zdarzeń i kryzysów pokazała nam m.in. wojna w Ukrainie. Wspomniałem już o Oddziale Zewnętrznym w Medyce, skąd musieliśmy delegować do innych jednostek sporą grupę funkcjonariuszy. To narzędzie jest potrzebne służbie, żeby mogła sprawnie wykonywać swoje działania także w sytuacjach nadzwyczajnych.
Od dłuższego czasu funkcjonariusze alarmują, że sytuacja kadrowa w formacji jest bardzo trudna. Mundurowi mają być przeciążeni pracą, co w wynikach kontroli potwierdził jakiś czas temu także raport NIK. Jak resort zamierza temu zaradzić?
Nie "zamierza", tylko już działamy – np. przywróciliśmy oddziałowych dziennych, by więcej funkcjonariuszy pełniło służbę za dnia. Każdy, kto przychodzi do formacji, niezależnie od przydzielonego pionu, przez pół roku musi najpierw odbyć służbę w ochronie, by wiedzieć, jak wygląda specyfika tej pracy. Zmniejszyliśmy także liczbę inspektoratów okręgowych, likwidując biurokrację i umożliwiając zwiększenie obsady w pionach ochronnych.
Chcę jednak obalić mit o exodusie ze służby. Tak nie jest. Dane pokazują, że w 2020 r. przyjęto do służby 37 funkcjonariuszy więcej niż z niej odeszło. Sytuacja powtórzyła się również w ubiegłym roku, kiedy przyjęć było o 70 więcej niż odejść. To nie jest też tak, że przyjęcia mają miejsce tylko w pionie penitencjarnym czy administracyjnym. Badając sam pion ochrony to w 2021 przyjęliśmy o 133 funkcjonariuszy więcej niż z działu ochrony odeszło, a w 2020 r. o 336 osób więcej.
Czytaj też
Zdajemy sobie oczywiście sprawę, że funkcjonariusze są obciążeni zadaniami, ale wynika to z tego, co właśnie jest naprawiane przez najnowsze zmiany w prawie, tak przez niektórych krytykowanej. Otóż, dotychczas niedomagał ułomny system rekrutacji, polegający na tym, że uruchamia się ją dopiero po przejściu na emeryturę konkretnego funkcjonariusza. Wakat powstaje np. w styczniu, ale my rekrutujemy na to miejsce dopiero jesienią, bo tak długo trwa postępowanie związane z naborem do służby. W tym czasie pozostali funkcjonariusze są obciążeni dodatkowymi zadaniami z powodu nieobsadzonego wakatu, do tego kumulacja następuje w okresie urlopowym, latem. W nowelizacji wprowadzamy zasadę "przewidywania wakatów" i uruchamianie naborów na stanowisko, o którym wiemy, że będzie niebawem wolne, tak by zastępowalność następowała od razu. Ktoś idzie w lutym na emeryturę, a 1 marca przyjmujemy nowa osobę na jego miejsce. Żeby usprawnić rekrutację nowela przewiduje możliwość – choćby do wykonywania testów – wykorzystania psychologów zatrudnionych w SW.
Strona społeczna, związkowcy, w ostatnim czasie mówią nie tyle o exodusie który nastąpił, a o tym, który mundurowe formacje może dopiero czekać. Jedną z przyczyn – jak twierdzą – ma być wskaźnik waloryzacji uposażeń zapisany projekcie ustawy budżetowej przyjętej przez rząd. Funkcjonariusze postulowali 20 proc., a zaproponowano 7,8 proc. Jak resort zamierza ich przekonać do pozostania w służbie?
Każdy uczciwie oceniający rzeczywistość potwierdzi, że o takich środkach dla funkcjonariuszy SW, jak w czasach ministra Zbigniewa Ziobro, przed 2015 można było tylko pomarzyć. W projekcie budżetu na 2023 rok przewidziano podwyżkę 7,8 proc.
Jest jednak niższa od prognozowanej inflacji o 2 proc.
7,8 proc. oznacza średnią podwyżkę - biorąc pod uwagę średnią płacę w więziennictwie - na poziomie ok. 500 zł brutto.
Pytanie, czy wobec inflacji, która przekroczyła już 15 proc. a na przyszły rok nawet w rządowych propozycjach jest większa niż waloryzacja, można mówić o podwyżkach?
Pytanie, czy pracodawcy spoza sfery budżetowej indeksują wypłaty dokładnie o poziom inflacji? Ministerstwo Sprawiedliwości popiera, co wyraziliśmy na piśmie, stronę społeczną i skierowaliśmy do ministra finansów apele o 20-proc. podwyżkę. Nie MS decyduje o poziomie podwyżek. Jako minister nadzorujący Służbę Więzienną, w sposób oczywisty chciałbym jak najwyższych podwyżek, poruszamy się jednak w realiach budżetowych, które są Ministerstwu Sprawiedliwości narzucane.
Spora część mundurowych - jak mówią sami funkcjonariusze - posiadających prawa emerytalne rozważa jednak odejście z formacji.
Mamy świadomość tego, że osoby z uprawnieniami emerytalnymi zastanawiają się nad przejściem w stan spoczynku. Mówię tu o funkcjonariuszach między 15. a 25. rokiem służby, a więc o osobach doświadczonych i cennych dla formacji. Dociera do mnie informacja, że jedną z przyczyn dlaczego rozważają emeryturę są rozsiewane plotki o rzekomych zmianach w sposobie naliczania emerytury. Nic nie wiem o takich pracach legislacjach. Nie było i nie ma planów zmiany zasady naliczania emerytury na średnią z ostatnich 10 lat.
Żeby zachęcić tę grupę do dalszej służby, mimo uprawnień emerytalnych, zmieniamy m.in. zasady dotyczące dodatków za wysługę lat. SW już jest w uprzywilejowanej pozycji w stosunku do innych formacji, bowiem tam dodatek za wysługę rośnie o 1 proc. co roku – czyli jak ktoś ma 5 lat wysługi, ma 5 proc. dodatku, który rośnie do 10 proc., kiedy mundurowy osiąga 10-letni staż. W Służbie Więziennej funkcjonariusz mający 5 lat służby od razu startuje z poziomu 10 proc. dodatku za wysługę lat. Po 10 latach ten dodatek wynosi już 15 proc., a po 15 latach - 20 proc. We współpracy ze związkami zawodowymi doszliśmy do wniosku, że te zasady trzeba istotnie skorygować. Ci którzy osiągnęli 15 lat służby, będą mieli dodatek co roku podnoszony o 1 pkt proc., a przypominam, że i tak startują z wartości wyższej niż w innych formacjach. To z pewnością zmiana in plus dla funkcjonariuszy.
Kolejna sprawa to uruchomienie rekrutacji wewnętrznej, skierowanej do funkcjonariuszy w pionie ochrony, którzy będą chcieli, posiadając oczywiście odpowiednie wykształcenie i kwalifikacje, zmienić miejsce pełnienia służby. Zamiast odejść na emeryturę będą mogli przejść do innych pionów w Służbie Więziennej np. do administracji. W przypadku każdego nowo powstałego wakatu, formacja najpierw ogłosi rekrutację wśród funkcjonariuszy SW i dopiero, jeśli ona nie przyniesie skutku, ogłoszenie o pracę wypuszczane będzie na zewnątrz.
Kiedy te regulacje, o których Pan mówi, wejdą w życie?
Rekrutacja wewnętrzna już ruszyła - od 1 września. Zmiany w dodatkach za wysługę lat planujemy wprowadzić w życie od stycznia 2023.
Pozostając na chwilę w temacie pomysłów na zatrzymanie funkcjonariuszy w służbie. Mundurowi z 25 i 28,5-letnim stażem uprawnieni są do pobierania specjalnego dodatku motywacyjnego. Jego wprowadzenie zatrzymało odpływ doświadczonej kadry?
W Służbie Więziennej ten dodatek jest pobierany raczej przez funkcjonariuszy, którzy pełnią służbę na "wygodniejszych" stanowiskach, a nie tych związanych z bezpośrednim kontaktem z osadzonymi. Niezależnie jednak od tego, kto ten dodatek pobiera, jestem jego ogromnym zwolennikiem, bo zachęca doświadczonych funkcjonariuszy, żeby dalej służyli swoją wiedzą i doświadczeniem całej formacji. To wartość dodana.
Ilu funkcjonariuszy pobiera dzisiaj ten dodatek?
Na dzień 1 września to 535 osób.
Jakiś czas temu w formacji doszło do tragicznego wypadku, w wyniku którego zginęła funkcjonariuszka SW. Zapowiadano zmiany, które miały poprawić bezpieczeństwo funkcjonariuszy. Co zrobiono do tej pory?
Podzieliliśmy te sprawy na trzy kategorie. Zmiany organizacyjne wymagające i niewymagające zmian ustawowych oraz szkolenia. Te już wdrażamy. Zakładamy, że do końca września przeszkolimy wszystkich, a szkolenia będą realizowane cyklicznie.
Jakiego typu szkolenia ma Pan na myśli?
Na przykład, jeśli psycholog pełni służbę w konkretnym pomieszczeniu, to realizowane jest tam, w tym właśnie pomieszczeniu, praktyczne szkolenie z samoobrony.
Jeśli chodzi o zmiany organizacyjne niewymagające zmian ustawowych, wprowadzone zostały podwójne systemy alarmowe. Stosujemy też zasadę, że w miejscu, gdzie funkcjonariusz – zwłaszcza z pionu penitencjarnego – jest z osadzonym sam na sam, drzwi mają pleksę, by wnętrze pomieszczenia było widoczne. Wytyczyliśmy też linie, których przekroczenie, czyli naruszenie pewnej strefy bezpieczeństwa bez zgody funkcjonariusza, umożliwia wszczęcie alarmu. Ponadto pomieszczenia oddziałowego muszą znajdować się obok pomieszczeń psychologa i wychowawcy, by nie dochodziło do sytuacji, że znajdują się one na dwóch końcach korytarza.
Jeżeli chodzi o zmiany wymagające nowelizacji ustaw, są to przede wszystkim sprawy związane ze stosowaniem środków przymusu bezpośredniego. Obecnie kajdanki mogą być użyte wyłącznie za zgodą dyrektora jednostki. Teraz będzie można ich użyć, jeśli taką decyzję podejmie funkcjonariusz. Co więcej, jako zasadę wprowadzamy zakładanie kajdanek skazanym wychodzącym z celi w zakładzie karnym typu zamkniętego, chyba że sam funkcjonariusz uzna, że można od tego odstąpić. Jeśli wychowawca czy psycholog zdecydują o tym, że w trakcie rozmowy kajdanki można zdjąć, zostaną one zdjęte. Ale zasada jest prosta – w zakładzie typu zamkniętego, poza celą, zawsze zakładamy osadzonym kajdanki. W zakładach typu otwartego i półotwartego te reguły są odwrócone. Kajdanki zakładać będziemy na każde żądanie psychologa czy wychowawcy.
Zaostrzyliśmy też kary za napaść na funkcjonariusza i to zarówno w przepisach karnych, jak i w porządku wewnętrznym. Każda napaść na funkcjonariusza będzie się wiązała z zakwalifikowaniem osadzonego jako niebezpiecznego. Nie będzie to już więc zależało od decyzji dyrektora, kwestia została uregulowana na szczeblu ustawowym.
Czytaj też
Dla nas bezpieczeństwo funkcjonariusza jest najważniejsze, stąd też nowy przepis chroniący jego prywatność. Udostępnienie prywatnych danych funkcjonariusza, które mogą mu zagrażać, a nawet samo wezwanie do takiego udostępnienia, będzie wiązać się z karą bezwzględnego więzienia.
Na koniec chciałem wrócić jeszcze do pieniędzy, o których już chwilę rozmawialiśmy. Czy w ramach ustawy modernizacyjnej mundurowi mogą spodziewać się w przyszłym roku podwyżek uposażeń?
Ustawa modernizacyjna przewidywała podwyżki w roku 2022, które już są wypłacone (673 zł brutto, a w SW wypłaciliśmy średnio 690 zł brutto). Na rok 2023 SW otrzyma dodatkowe etaty, a funkcjonariusze – już nie z ustawy modernizacyjnej, a z ustawy budżetowej - otrzymają podwyżkę w wysokości 7,8 proc.
Mówi Pan o waloryzacji.
Tak jak wszystkie formacje mundurowe i cała budżetówka. Trzeba jednak zaznaczyć, że przyszły rok z perspektywy budżetowej będzie wyjątkowy: nigdy wcześniej w historii więziennictwa nie było tak dużych pieniędzy na inwestycje. Przede wszystkim w bezpieczeństwo i poprawę warunków pełnienia służby, ale też na nowy sprzęt i uzbrojenie. Już są wszędzie wprowadzone pokoje socjalne, czego wcześniej w SW nie było, ale też wyremontowane będą, praktycznie w każdej jednostce, zaplecza socjalne, szatnie czy prysznice. Budujemy nowoczesne pawilony dla osadzonych (już zbudowanych jest 10, 26 kolejnych w budowie), przede wszystkim z myślą o warunkach pełnienia służby przez funkcjonariuszy. Muszą mieć oni te warunki – pod względem bezpieczeństwa, funkcjonalności i zastosowanych technologii – najlepsze z możliwych.
Wrócę jednak do mojego pytania. Czy w przyszłym roku funkcjonariusze, w ramach tych modernizacyjnych pieniędzy, o których Pan mówi, mogą liczyć na wzrost uposażeń?
Podwyżki uposażeń z w ramach ustawy modernizacyjnej już nastąpiły, obecny kształt przepisów przewiduje podwyżki z ustawy budżetowej.
Dziękuję za rozmowę.