Reklama

Służba Więzienna

Inteligentna detekcja w służbie więzienników. Osadzeni na oku nowego systemu

Autor. Marta Rachwalska/InfoSecurity24.pl

„Państwo, jako instytucja, powinno dysponować nowoczesnymi rozwiązaniami, aby nie być krok za, tylko krok przed przestępcą” – podkreślił wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski podczas tegorocznej edycji konferencji i targów Więziennictwo 2022, który w Lublinie mówił o kończących się w tym roku pracach nad inteligentnym systemem detekcji zachowań niepożądanych w jednostce penitencjarnej. Projekt ten, rozpoczęty jeszcze w 2019 roku, przeszedł już etap prac przygotowawczych i wdrożenia pilotażowego, przeprowadzonego w Zakładzie Karnym w Chełmie. W efekcie, stworzone miało zostać narzędzie oparte na algorytmicznej analizie obrazu, wspierające proces decyzyjny monitorowego w szybszym i skuteczniejszych identyfikowaniu sytuacji niebezpiecznych i nietypowych.

Reklama

Według wiceministra, wprowadzenie opracowanego na zlecenie resortu sprawiedliwości systemu detekcji niepożądanych zachowań w innych jednostkach penitencjarnych zacznie się już niedługo i nie będzie kosztowne. Ma to być kilkadziesiąt tysięcy złotych za – jak to ujął – całościowe wdrożenie w kolejnych zakładach i aresztach. Nie ma ono również wymagać dużych i pilnych zmian sprzętowych, gdyż działać ma także w oparciu o wciąż "popularne" w Służbie Więziennej kamery analogowe. "Niewielki nakład finansowy, organizacyjnych i techniczny doprowadzi do tego, że będzie można to narzędzie już wkrótce wdrażać w innych jednostkach penitencjarnych" – zaznaczył Romanowski. Na pierwszy rzut iść mają nowo wybudowane pawilony, finansowane z funduszy norweskich. Co więcej, sami Norwedzy mają być zainteresowani wdrożeniem systemu detekcji u siebie.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Rozwiązanie, które – jak wspomniano – ma być gotowe już pod koniec bieżącego roku, opracowywano m.in. wspólnie z ekspertami z Politechniki Warszawskiej oraz firmą JAS Technologie. Nie będzie ono, co ważne, zastępować funkcjonariusza, a wspomagać jego pracę. "Odpowiedzialności zawsze będzie więc spoczywać na człowieku, zwłaszcza w takim krytycznym zastosowaniu" – mówił reprezentujący uczelnię prof. Piotr Bilski. System "wgrany" ma bowiem zamknięty katalog niepożądanych zdarzeń czy scenariuszy, inaczej niepożądanych zachowań (nie tylko osadzonych), które ma wykrywać, ale sami twórcy zaznaczą, że maszyna to maszyna, i może się pomylić. "Bo jeśli człowiek jest w stanie popełnić błąd, to maszyna też. W końcu uczyła się na pewnym zestawie zachowań czy scenariuszy, więc może dojść do sytuacji, której nie rozpoznaje" – zaznaczył profesor. Dlatego, jak wspomniano, odpowiedzialność dalej ponosi człowiek.

Tu pojawia się takie pojęcie z dziedziny AI: "generalizacja". Jak się nauczę czegoś z danych, to czy moja wiedza jest uniwersalna? Czy będę mógł z niej skutecznie skorzystać, gdy zobaczę nowe scenariusze czy zdarzenia? Czasami uda się to zrobić, czasami nie.
prof. Piotr Bilski, Politechnika Warszawska

Innymi słowy, monitorowy zostanie wsparty przez inteligentny system, oparty na inteligentnym algorytmie, który czyta ruchy ze strumienia wideo, czyli ze znajdujących się w jednostkach kamer. Gdy dojdzie do sytuacji niebezpiecznej - w celi bądź w ciągu komunikacyjnym - na ekranie, który śledzi funkcjonariusz, pojawi się ramka z powiadomieniem o incydencie i sygnał dźwiękowy.

Na razie, zgodnie z założeniami projektu, katalog, o którym mowa, pozostanie zamknięty i nie będzie uzupełniany. Celem na najbliższe lata, jak informował Jacek Olejnik, prezes JAS Technologie, jest bowiem "douczanie systemu" na podstawie danych, które już posiada. Dopiero, gdy system osiągnie wysoką skuteczność, to – jak to ujął prezes – pojawi się pokusa, by ten katalog uzupełnić o nowe dane, czyli nowe sytuacje.

Wprowadzenie tej technologii spowoduje bardzo poważny skok skuteczności monitorowych. Może nie będzie to rewolucja, ale znaczący wzrost skuteczności i bezpieczeństwa w tym obszarze.
Jacek Olejnik, prezes JAS Technologie

Prof. Bilski, w kontekście rozwoju systemu, zaznaczył również, że nowe rozwiązania tego typu można dopracowywać, rozbudowywać, dopasowywać do nowego użytkownika, w opozycji do gotowych rozwiązań, które często mają w tym zakresie większe ograniczenia. Prezes Olejnik dodał, że system ma duży potencjał i można go sprawnie uruchomić u każdego klienta, który zdefiniuje swój katalog zdarzeń. Wierzy również, że detekcja zachowań niepożądanych będzie mogła zostać zastosowana w innych służbach mundurowych, ale także np. w monitoringu miasta, gdzie będzie mogła być wykorzystywana do automatycznego wykrywania wypadków czy bójek.

Czytaj też

Przypomnijmy, że prace nad systemem detekcji zachowań niepożądanych rozpoczęły się jeszcze w 2018 roku w ramach projektu realizowanego w Instytucie Wymiaru Sprawiedliwości, gdzie wypracowano jego koncepcję i studium wykonalności. Był to projekt realizowany z ekspertami ze Stanford Research Institute czy Massachusetts Institute of Technology, a finansowany z Funduszu Sprawiedliwości. Jego efekty posłużyły do złożenia wniosku i pozyskania środków od Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Koszt opracowania tego rozwiązania to nieco ponad 6 mln złotych.

Reklama
Reklama

Komentarze