Reklama

Służba Więzienna

Czy funkcjonariusz Służby Więziennej naraził na niebezpieczeństwo pracownika RPO?

Autor. Zakład Karny w Barczewie/Facebook

Pracownik Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur mógł zostać narażony na niebezpieczeństwo oraz poniżony przez funkcjonariuszy Służby Więziennej, pełniących służbę w wizytowanej jednostce penitencjarnej w Barczewie - ocenia Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek. Relacjonując wydarzenia z października 2022 roku Biuro RPO, podkreśla że nie mógł on opuścić zamkniętego pomieszczenia, w którym znajdował się sam ze skazanym z oddziału dla niebezpiecznych osadzonych. Jak mówi redakcji Marcin Wiącek, mundurowi swoją zwłokę tłumaczyli wydawaniem obiadu osadzonym. „Apeluję by mówić o tej sprawie tak, jak powinno się mówić. To nie jest incydent z udziałem pracownika KMPT, tylko rażące zaniedbanie funkcjonariusza” - podkreślił natomiast zastępca RPO Wojciech Brzozowski podczas spotkania z mediami.

Reklama

Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich opublikowało parę dni temu przygotowany przez Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur raport, z którego wynika, że w Zakładzie Karnym w Barczewie mogło dochodzić do stosowania tortur. Pracownicy, którzy wizytowali tę jednostkę penitencjarną w październiku ubiegłego roku, odnotowali tam przypadki m.in. zastraszania, przemocy fizycznej i słownej, podtapiania czy pobicia do utraty przytomności. Śledztwo w sprawie znęcania się ze szczególnym okrucieństwem prowadzi już prokuratura, a dyrektor generalny SW nakazał przeprowadzenie czynności wyjaśniających.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Jak się okazuje, stwarzającego zagrożenie zachowania ze strony funkcjonariuszy Służby Więziennej z Barczewa doświadczyć miał również jeden z wizytujących jednostkę w październiku 2022 roku pracownik KMPT. Zgodnie z relacją, opublikowaną przez Biuro RPO, przez ponad 15 min nie mógł on opuścić monitorowanego, zamkniętego pomieszczenia, gdzie rozmawiał z jednym z więźniów, który zakwalifikowany był jako niebezpieczny. Miał on sygnalizować chęć wyjścia z pokoju zarówno za pomocą instalacji przyzywowej, a także wykonując gesty w kierunku kamery, m.in. ze względu na to, że chciał skorzystać z toalety. Na reakcję ze strony funkcjonariuszy czekać miał jednak, jak wspomniano, ponad 15 min i ostatecznie, jako że przebywał tam już od ponad 1,5h - jak czytamy - "został zmuszony do oddania moczu w pomieszczeniu, w którym przebywał". Taki przebieg wydarzeń potwierdzać ma zapis z monitoringu. Jak mówi redakcji Marcin Wiącek, swoją zwłokę mundurowi tłumaczyli tym, że trwało wydawanie obiadu osadzonym.

Co istotne, ten sam przedstawiciel KMPT miał wcześniej odebrać od jednego ze skazanych skargę na stosowanie tortur przez mundurowych. A przed rozpoczęciem rozmów z osadzonymi, w dniu zdarzenia, zapoznał się z nagraniami z monitoringu, aby potwierdzić informacje otrzymane od więźnia. Innymi słowy, prowadził działania w kierunku gromadzenia dowodów w sprawie, co ostatecznie skończyło się złożeniem zawiadomienia na uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa 7 listopada 2022 r. do prokuratury o podejrzeniu stosowania tortur przez funkcjonariuszy SW z ZK w Barczewie. Ze względu na te okoliczności, Rzecznik Praw Obywatelskich podejrzewa, że "długotrwały brak reakcji funkcjonariuszy Służby Więziennej miał na celu podać w wątpliwość zasadność ustaleń poczynionych w sprawie więźnia, poprzez próbę przypisania pracownikowi KMPT odpowiedzialności za wspomniane zdarzenie i zdyskredytowania go". Przemawiać ma również za tym fakt, że "w sprawie tego incydentu (oddania moczu w pomieszczeniu znajdującym się na terenie zakładu karnego - przyp. red.) SW złożyła zawiadomienie do prokuratury, żądając wszczęcia postępowania karnego wobec pracownika KMPT". A decyzja ta miała zostać podjęta już po skierowaniu przez Biuro RPO zawiadomienia w sprawie więźnia.

Funkcjonariusze SW, nie reagując na wezwania pracownika KMPT, nie tylko spowodowali ewidentne zagrożenie jego bezpieczeństwa, lecz przede wszystkim go poniżyli. Europejski Trybunał Praw Człowieka za poniżające traktowanie uznaje takie, które ma na celu wywołanie u poddanej mu osoby uczucia strachu, udręczenia i niższości, a w efekcie doprowadzenie do jej upokorzenia.
fragment komunikatu Biura Rzecznika Praw Obywatelskich

Co na to minister Zbigniew Ziobro, do którego Rzecznik Praw Obywatelskich skierował pismo z prośbą o zbadanie tej sprawy, podkreślając że jest to niezbędne do zagwarantowania prawidłowej i niezakłóconej realizacji przez RPO zadań krajowego mechanizmu prewencji? Biura czeka na jego reakcję i podkreśla, że liczy na "właściwą współpracę" w całej sprawie zarówno z resortem, jak i Centralnym Zarządem Służby Więziennej. Aczkolwiek, w oświadczeniu przesłanym PAP, rzecznik prasowy Dyrektora Okręgowego SW w Olsztynie mjr Magdalena Socha podkreśla, że resort i formacja podchodzą z należytą powagą do każdego sygnału o możliwych nieprawidłowościach w jednostkach penitencjarnych, ale odnotowuje wśród osadzonych częstą "praktykę zgłaszania nieprawdziwych zdarzeń czy działań funkcjonariuszy lub wychowawców". Zwracała również uwagę na "niewłaściwe zachowanie kontrolera". Co więcej, poinformowała, że w opinii ministerstwa i CZSW "okoliczności incydentu wskazują na możliwość wystąpienia wady raportu polegającej na braku obiektywizmu autora opracowania, który wstąpił w spór z dyrekcją kontrolowanego zakładu karnego", a formacja nie odnotowała wcześniej nieprawidłowości w działaniu tej jednostki. Na razie żadne decyzje w tej sprawie nie zostały więc podjęte.

Bez precedensu

Jak podawał InfoSecurity24.pl w środę, 1 lutego, Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur (KMPT), działający w Biurze RPO, opublikował raport z wizytacji Zakładu Karnego w Barczewie, która odbyła się w dniach 17-20 października 2022 r. Jest to duża jednostka, przeznaczona dla kilkuset mężczyzn odbywających karę zarówno po raz pierwszy, jak i recydywistów penitencjarnych. To m.in. ze względu na jej rozmiary na miejscu pojawili się ludzie z Biura RPO, by sprawdzić działanie zakładu. Marcin Wiącek podkreśla w rozmowie z redakcją, że została ona wybrana losowo, a nie na podstawie wcześniejszych doniesień, że dochodzi tam do jakiś nieprawidłowości, czemu należy się przyjrzeć. Jak się okazało po wizytacji, pracownicy Biura, wchodzący w skład delegacji, mają - jak to ujęto - uzasadnione podejrzenia, że w tej jednostce penitencjarnej "dochodzi do aktów przemocy ze strony niektórych funkcjonariuszy względem osadzonych, w tym do tortur, nieludzkiego i poniżającego traktowania. Mają oni zastraszać osadzonych, stosować represje, przemoc fizyczną oraz słowną. "Osadzeni są wyciągani z celi, doprowadzani do pomieszczeń niemonitorowanych, gdzie następnie są bici, obrażani, zastraszani, podduszani, a nawet podtapiani (tzw. waterboarding)" - czytamy. Zgodnie z relacją jednego z osadzonych, który złożył oficjalną skargę delegacji Biura RPO, został on doprowadzony do niemonitorowanego pokoju lekarskiego, gdzie zastosowano na nim tzw. waterboarding, czyli podtapianie. Tortury "polegały na sprowadzeniu go siłą do pozycji leżącej, założeniu na jego twarz ręcznika i polewaniu go wodą z miski". KMPT przyjrzało się nagraniom z tego dnia i podaje, że widać na nich jak już w celi zdejmuje z siebie mokrą odzież.

W dokumencie, przygotowanym przez delegację KMPT, czytamy że w zakładzie karnym w Barczewie panuje "ostry reżim i dyscyplina", "która utrzymywana jest w nieformalny sposób". Nie odnotowano tam bowiem od 2021 roku, co ciekawe, ani jednego zastosowania środków przymusu bezpośredniego. Osadzeni, którzy rozmawiali z delegacją z Biura RPO, mieli być po zakończeniu indywidualnych spotkań zabierani z celi i prowadzeni do pomieszczeń działu ochrony, gdzie wypytywano ich o ich przebieg oraz informacje, których udzielili.

Czytaj też

Zresztą doniesienia o stosowaniu tortur w jednostce penitencjarnej w Barczewie pojawić miały się również podczas wizytacji w innym zakładzie, aczkolwiek Biuro nie zdradza o który obiekt chodzi. Sprawa dotyczyć ma wydarzeń z czerwca 2022 roku. "Jak opisał mężczyzna (...) Został przeciągnięty po ziemi, po czym wykręcano mu ręce do tyłu, trzymano za nogi podniesione do góry (leżał na brzuchu), zaś jeden funkcjonariusz uciskał mu kolanem kark i bił go ręką po głowie. Następnie funkcjonariusze wlali do czarnego worka na śmieci wodę, podnieśli mu głowę do góry i założyli na nią worek, po czym zaczęli mężczyznę podduszać, w efekcie czego stracił przytomność. Po odzyskaniu przezeń świadomości funkcjonariusze położyli mu głowę na boku i zaczęli polewać ją wodą" - czytamy w dokumencie przygotowanym przez KMPT. Marcin Wiącek podał również, że publikacja raportu oraz nagłośnienie sprawy przez media doprowadziło do pojawienia się nowych zgłoszeń dotyczących nieprawidłowości i tortur w jednostce penitencjarnej w Barczewie. W Biurze RPO trwa ich analiza.

Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich powiadomiło o sprawie prokuraturę jeszcze w ubiegłym roku. To w jej gestii leży więc teraz wyjaśnienie tych doniesień. "Śledztwo w sprawie znęcania się psychicznego i fizycznego ze szczególnym okrucieństwem przez funkcjonariuszy publicznych Służby Więziennej jest w toku. Analizowana jest dokumentacja medyczna oraz przesłuchiwani są świadkowie. Na ten moment postępowania są w fazie in rem, co oznacza, że nikomu nie przedstawiono jeszcze zarzutów" – przekazał Dziennikowi Gazecie Prawnej rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie prokurator Daniel Brodowski. Według gazety postępowanie wyjaśniające w tej sprawie zlecił również dyrektor generalny Służby Więziennej.

Reklama

Komentarze

    Reklama