Policja
Zignorowanie polecenia policjanta będzie karane?
Już niedługo zlekceważenie nakazu określonego zachowania wydane przez policjanta może być karalne. Zgodnie z petycją, jaką do Sejmu złożyli mundurowi z NSZZ Policjantów, niezastosowanie się do policyjnego polecenia ma być nowym rodzajem wykroczenia, zagrożonego grzywną, aresztem albo ograniczeniem wolności.
Związkowcy podkreślają, że "wprowadzenie odpowiedzialności z tytułu niepodporządkowania się poleceniom upoważnionego z mocy ustawy funkcjonariusza będzie miało pozytywny wymiar w zakresie prewencji ogólnej i może doprowadzić do dobrowolnego wykonywania poleceń w obawie przed nieuchronną sankcją o charakterze karnym".
Jak czytamy w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej", "sprawa jest poważna, bo już teraz każdego roku do polskich sądów trafia ponad pół miliona spraw wykroczeniowych".
Zmiany, jakie proponują autorzy petycji, dotyczą art. 54a kodeksu wykroczeń. Zgodnie z propozycją, przepis w nowym brzemieniu zakłada, że kto nie podporządkuje się żądaniu lub poleceniu funkcjonariusza, podlegać będzie karze aresztu, grzywny lub ograniczeniu wolności.
§1. Kto nie podporządkowuje się żądaniu lub poleceniu funkcjonariusza publicznego, wydanego w granicach i na podstawie przepisów ustawy, podlega karze aresztu, grzywny lub ograniczenia wolności.
§2. Tej samej karze podlega, kto nie stosując się do polecenia wskazanego w §1, uniemożliwia lub utrudnia wykonywanie czynności służbowej.
§3. Podżeganie i pomocnictwo są karalne.
Socjolog Andrzej Kowalski powiedział "Rzeczpospolitej", że mimo, iż zgadza się z głównym przesłaniem propozycji przepisu obawia się, że jeśli zostanie wdrożony, może być wykorzystywany w sprawach politycznych manifestacji. "W sytuacjach demonstracji wolnościowych byłoby to niekorzystne i zamiast łagodzić sytuację, wręcz by ją zaostrzały" - dodaje.
Ze statystyk podanych przez gazetę wynika, że 86 proc. obywateli pozytywnie oceniło interwencje policji w 2018 r. Każdego miesiąca służby podejmują 1,5 mln interwencji na mieście.
Teraz sprawą zajmą się posłowie z sejmowej komisji petycji. Jednak wprowadzenie zmian w przepisach, nawet jeśli parlamentarzyści przychylą się do petycji, może okazać się zadaniem trudnym do zrealizowania. Wszystko przez zbliżające się wybory parlamentarne i zwyczajowo stosowaną w polskim parlamencie zasadę dyskontynuacji. W związku z tym, to czy jesienią nowy Sejm zajmie się sprawami, które nie zostały "załatwione" w poprzedniej kadencji, nie jest już wcale takie pewne.
PAP/DM