Policja
Posłowie nie odpuszczają w sprawie eksplozji granatnika. Do dwóch razy sztuka?
Choć ostatnie posiedzenie sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych, w sprawie wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji, zakończyło się - na dobrą sprawę – zanim się rozpoczęło, posłowie nie zamierzają odpuścić. Zgodnie z zapowiedziami wyznaczono kolejny termin, w którym na pytania parlamentarzystów – podobnie jak ostatnio w trybie niejawnym – odpowiedzieć mają minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński oraz szefowie Policji i Straży Granicznej. Posiedzenie odbyć ma się 7 lutego.
Sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych sprawą wybuchu w siedzibie Komendy Głównej Policji jednego z granatników, które podczas wizyty na Ukrainie komendant gen. insp. Jarosław Szymczyk dostał od szefów tamtejszych służb, miała zająć się 10 stycznia. Posiedzenie było niejawne, jednak z uwagi na nieobecność Mariusza Kamińskiego, gen. insp. Jarosława Szymczyka oraz gen. dyw. SG Tomasza Pragi zostało odroczone. Już wtedy zapowiadano, że komisja – w tym samym temacie – zbierze się ponownie.
Po odroczeniu obrad, Wiesław Szczepański złożył wniosek do Kancelarii Sejmu o ich odtajnienie, bo - jak mówił - nie padło nic, co miałoby charakter niejawny. Jak wynika z protokołu, wniosek o odroczenie posiedzenia złożył poseł KO Tomasz Szymański. Mówił on, że komisji należy się wytłumaczenie z ust gen. Szymczyka, a także ministra Mariusza Kamińskiego, bądź jego zastępcy Macieja Wąsika.
Czytaj też
Na posiedzeniu szefa MSWiA reprezentował wiceminister Błażej Poboży. Obecni byli też zastępcy komendantów głównych Policji i Straży Granicznej. Przewodniczący Szczepański zaproponował, aby przed głosowaniem wniosku posłowie wysłuchali wiceministra, na co poseł Szymański się nie zgadzał. "Nie, panie przewodniczący. Wniosek formalny złożyłem teraz i bardzo proszę o jego przegłosowanie. To jest niepoważne potraktowanie Komisji. Tak jak powiedziałem, gen. Szymczyk pięciokrotnie był w mediach, dostał status pokrzywdzonego, a dopiero po pobycie w mediach został przesłuchany przez prokuraturę" – mówił poseł KO.
Wniosek przeciwny zgłosił poseł PiS Piotr Kaleta, który namawiał do wysłuchania informacji wiceministra i zastępców komendantów. "Robienie w tej chwili szopki medialnej, pokazanie, że posiedzenie Komisji się nie rozpoczęło, bo ktoś nie przyszedł, jest dla mnie nielogiczne. Nielogiczny, a nawet trochę niegrzeczny jest również słyszany w podtekście zarzut, że pan minister nie udzieli nam merytorycznej informacji i merytorycznych odpowiedzi" - podkreślił Kaleta.
Ostatecznie posłowie poparli wniosek KO o odroczenie obrad. Za wnioskiem było dwunastu posłów, a przeciwko dziesięciu.
Zgodnie z regulaminem przewodniczący powinien zwołać posiedzenie komisji najpóźniej do 21 stycznia. Jak tłumaczył Szczepański, jeżeli ten termin nie zostanie dochowany, prawdopodobnie posłowie złożą kolejny wniosek o zwołanie komisji, co stało się 26 stycznia.
Co stało się w KGP?
Komendant Szymczyk, tłumacząc w mediach okoliczności, w jakich dostał prezenty od szefów ukraińskich służb, wskazywał że na spotkaniu z szefem Narodowej Policji Ukrainy Ihorem Kłymenką otrzymał tubę po granatniku przerobioną na głośnik, z którego puszczano muzykę. Podobną tubę otrzymał od Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych gen. Dmytra Bondara i był zapewniany, że to także element zużytej broni. Po eksplozji Bondar został zawieszony.
W sprawie toczą się śledztwa i w Polsce, i w Ukrainie. Szef MSWiA informował, że wyklucza dymisję komendanta głównego w związku z tym incydentem. Mariusz Kamiński do sprawy wybuchu granatnika odniósł się też w miniony czwartek (26 stycznia) z sejmowej mównicy. "Sprawa tak zwanego granatnika została w pełni wyjaśniona ze stroną ukraińską. Wszystkie okoliczności tej sprawy są jasne, wyjaśnione i podane do publicznej wiadomości" – powiedział Kamiński. Szef MSWiA przypomniał też o wizycie, którą 28 grudnia ub. roku w związku z tą sprawą złożył w Warszawie ówczesny szef MSW Ukrainy Denys Monastyrski, tragicznie zmarły w katastrofie śmigłowca z 18 stycznia. "(Denys Monastyrski – przyp. red.) wyraził ubolewanie z powodu tego incydentu. Publicznie w komunikacie, który wydaliśmy razem, jest zdanie o pomyłkowym przekazaniu tego prezentu. Ta sprawa jest jasna" - powiedział Kamiński. Tłumaczył też, że jego nieobecność na ostatnim posiedzeniu wynikała m.in. z zaplanowanego na ten dzień posiedzenia rządu.
Czytaj też
Czy tym razem na zaproszenie posłów odpowiedzą wszyscy oczekiwani goście? Nawet jeśli tak się stanie, to po pierwsze, niejawny tryb posiedzenia wyklucza raczej to, że opinia publiczna zyska nowe informacje w tej sprawie (jeśli takie w ogóle się pojawią). Po drugie, trzeba też pamiętać, że z uwagi na toczące się śledztwo, część odpowiedzi może zwyczajnie nie zostać udzielona, a pytani mogą powoływać się na jego poufność. Czy tak się stanie, przekonamy się już za niecały tydzień. W kwestii zdarzeń w KGP złożono też kilka poselskich interpelacji, ale jak na razie MSWiA nie zdecydowało się na nie odpowiedzieć.