Reklama

Policja

Policyjne kadry trzeba ratować?

Autor. Komenda Stołeczna Policji/Facebook

Spływają kolejne dane kadrowe Policji, które nie napawają optymizmem. Poziom wakatów w formacji skoczył na początku marca do ponad 12 proc. Niezmiennie z najtrudniejszą sytuacją mamy do czynienia w Komendzie Stołecznej Policji, gdzie sięga on ponad 19 proc. Mundurowi apelują, że sytuacja m.in właśnie w stołecznym garnizonie wymaga „wyjątkowych rozwiązań na poziomie ustawowym”.

Reklama

Dane kadrowe polskiej Policji z początku marca br. faktycznie nie wyglądają najlepiej, ale trzeba pamiętać o paru czynnikach, które mają wpływ na taki stan rzeczy - przynajmniej w przypadku wakatów. Tych, jak informują związkowcy z Wielkopolski, było w formacji 1 marca dokładnie 12 943, czyli 12,08 proc. stanu etatowego. Liczba robi wrażenie. Pamiętajmy jednak, że wynika m.in. z faktu, że na początku roku doszło do zwiększenia etatów w formacji, których jest obecnie 107 109, ale docelowo ma to być - w 2025 roku - ponad 110 tys. policjantów. NSZZ Policjantów przypomina również o tzw. rezerwie kadrowej KGP (wakaty, które zostaną przypisane do jednostek w kolejnych latach, a obecnie stanowią one rezerwę finansową do łatania budżetu), wynoszącej 1426. Oznacza to, że liczba wakatów w formacji wynosiła 1 marca tak naprawdę 11 517. Do tego trzeba jednak jeszcze doliczyć tych mundurowych, którzy przybywają na L4, szkoleniach czy urlopach. Według obliczeń NSZZ Policjantów, "w służbie na pierwszej linii nie uczestniczy prawie 20 proc. funkcjonariuszy", co razem z wakatami daje 30 proc. "Powoduje to frustrację z powodu obciążenia dodatkowymi obowiązkami, co w konsekwencji nie tworzy dobrej atmosfery służby, która jest podstawą jej efektywności" - oceniają.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Formacja odnotowuje również bardzo wysoką liczbę odejść. Zgodnie z danymi opublikowanymi przez wielkopolskich związkowców, to aż 6552 funkcjonariuszy w tym roku (wcześniej mowa była nawet o 7,5 tys.; dane te padły podczas sejmowej debaty na początku marca). Przyjęto ich jednocześnie tylko 772. Jak widać, by wyrównać te starty, Policji jeszcze trochę brakuje. Nawet resort spraw wewnętrznych i administracji, a dokładnie wiceminister Maciej Wąsik, przyznaje że liczba odejść jest wysoka, choć cały czas zapewnia równocześnie, że sytuacja wcale nie jest taka zła. Porównanie jej z ubiegłymi latami nie wypada jednak korzystnie. Odejść w 2020 roku było bowiem 4,3 tys., w 2021 roku - 2,9 tys., a w 2022 roku - dokładnie 4,7 tys. Mimo zastosowanych przez polskie władze kół ratunkowych, czyli m.in. wprowadzenia świadczenia za długoletnią służbę (od 15 lat), rozszerzenia dodatku stołecznego, podwyższenia dodatku terenowego, przesunięcia waloryzacji uposażeń na marzec itd., to poziom przejść na emeryturę okazuje się najwyższy od nawet dekady. A to przecież nie koniec, a zaledwie początek roku. I choć podkreśla się, że najwięcej odejść formacje mundurowe zawsze odnotowują na początku roku, to w bieżącym sytuację może zmienić - według policjantów - m.in. 13. i 14. emerytura, która może zachęcać do porzucenia służby w drugiej połowie roku.

Wiceminister Wąsik uspokajał w Sejmie na początku marca, że formacja przejmie "za chwilę" 3,5 tys. ludzi, ale to oczywiście nadal za mało. Tylko w Wielkopolsce, liczba wakatów wzrosła w porównaniu do 2022 roku o 85 proc. Najtrudniejsza sytuacja, niezmiennie od wielu lat, panuje jednak w Komendzie Stołecznej Policji. Braki wynosiły tam 1 marca dokładnie 1912 policjantów, czyli 19,11 proc.

Autor. NSZZ Policjantów województwa wielkopolskiego

Według mundurowych z NSZZ Policjantów, tak kryzysowej sytuacji nie odnotowano od 12 lat. Najgorzej jest - jak wspomniano - w dużych aglomeracjach - Warszawa, Łódź, Poznań, Kraków, Gdańsk, Katowice, Wrocław - co jest "stałą i niepokojącą tendencją, która musi być zahamowana dla dobra bezpieczeństwa wewnętrznego". Problem stanowić ma, według związkowców, m.in. liczba kandydatów na jedno miejsce, która wynosić ma obecnie mniej niż dwie osoby. "Mimo ryzyka przyjęcia do służby mniejszej liczby funkcjonariuszy kryteria naboru powinny być bardzo wysokie, a dzieje się odwrotnie. Policjant to szczególny zawód, którego predyspozycje psychofizyczne powinny być bardzo wysokie i niekwestionowane przez opinię publiczną" - ocenia NSZZ Policjantów województwa wielkopolskiego. Co więcej, niepokoi ich również wiek chętnych. Mają bowiem pojawiać się wśród nich osoby urodzone w latach 70. i 80., które nastawione mają być - według mundurowych - na "służbę na przetrwanie", bo trudno im sobie wyobrazić, że pozostaną one w formacji do osiągnięcia praw emerytalnych, czyli 25 lat.

Przy okazji, podają, że najwięcej policjantów ma staż służby wynoszący od 3 do 10 lat (ok. 25 tys.), a jeśli chodzi o wiek, to najwięcej jest tych między 31. a 40. rokiem życia (ok. 37 tys.).

Trzeba działać szybko

Jak uratować policyjne kadry? Według NSZZP, po pierwsze, trzeba przyjrzeć się sytuacji w Komendzie Stołecznej Policji, która wymaga szczególnej uwagi i "wyjątkowych rozwiązań na poziomie ustawowym". Nie wierzą oni bowiem w to, że warszawski garnizon przyjmie do służby w najbliższych latach wystarczającą do uratowania służby liczbę policjantów, nawet po rozszerzeniu dodatku stołecznego. Jak tłumaczy w rozmowie z InfoSecurity24.pl Andrzej Szary, wiceprzewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów, te ekstraordynaryjne rozwiązania mogłyby zakładać m.in. podniesienie poziomu pomocy mieszkaniowej - gdyż obecnie to "symboliczne kwoty" i podniesienie uposażenia policjantów, które powinno być "konkurencyjne na rynku warszawskim".

Po drugie, do dyspozycji poszczególnych garnizonów trafić powinny środki wakatowe odpowiadające ich liczbie. Mają one posłużyć do zmotywowania policjantów, np. w formie dodatków służbowych oraz nagród motywacyjnych.

Czytaj też

Po trzecie, jeszcze w tym roku przyjęte powinny zostać przepisy wprowadzające tzw. dodatek progresywny, który zatrzymać ma w służbie funkcjonariuszy ze stażem w przedziale 10-20 lat, bo tych bowiem z formacji odchodzić ma najwięcej.

"Jak widać przyjęte ostatnio rozwiązania ustawowe np. dodatek stażowy 15+ oraz waloryzacja na poziomie 9,36 proc. nie przyniosły oczekiwanego skutku, ale można sobie wyobrazić co by się stało, gdyby ich nie wprowadzono w życie" - piszą związkowcy z NSZZ Policjantów województwa wielkopolskiego. Przypominając, że nie są to jedyne wprowadzone przez resort spraw wewnętrznych i administracji rozwiązania tzw. kryzysowe, trzeba przyznać im racje. Zachęciły one bowiem na pewno część policjantów do odłożenia decyzji o emeryturze, co oznacza, że bez nich liczba odejść już z początku roku mogłaby budzić grozę.

Reklama
Reklama

Komentarze