Reklama

Służby Specjalne

Mariusz Kamiński: Zarzuty dotyczą także byłego szefa CBA

  • Fot. Lukas Plewnia/Flickr CC-BY 2.0

Minister Mariusz Kamiński odniósł się dzisiaj w TVN24 do swojego sejmowego przemówienia dotyczącego audytu działalności służb specjalnych za rządów PO-PSL. Głównym tematem rozmowy były nieprawidłowości w działaniu Centralnego Biura Antykorupcyjnego za czasów Pawła Wojtunika. „Jeśli przez pół roku jest ona [procedura - przyp.red.] opracowywana i weryfikowana w taki sposób, że nie wykonuje się podstawowych czynności, a kończy się tę procedurę konkluzją, że wstrzymujemy dalsze działania, ponieważ grożą one dekonspiracją zainteresowań CBA, to jest to śmieszne” - mówił.

W programie „Jeden na jeden” minister koordynator służb specjalnych skomentował wypowiedź byłego szefa CBA Pawła Wojtunika dotyczącą audytu służb. Wojtunik stwierdził, że biuro nie spowalniało żadnych działań wobec jakichkolwiek polityków w okresie, gdy on nim kierował.

- Pan Wojtunik ma prawo przedstawiać swoje stanowisko, ja takiego stanowiska nie przedstawiałem. Przedstawiłem informację, jaka wynika z dokumentów. W związku z tymi zaniechaniami i nadużyciami, które w służbach stwierdziliśmy, zostało złożonych już 19 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury. Również dotyczą one CBA i wykrytych nadużyć, również pana Wojtunika - powiedział Kamiński w programie. 

Minister podkreślił, że przede wszystkim "chodzi o zaniechania w ściganiu korupcji na szczytach władzy". - Dochodziło do sytuacji takiej, że osoby pełniące ważne funkcje państwowe pozostawały bezkarne - stwierdził Kamiński. Nie chciał jednak powiedzieć o jakiego ministra chodziło.

Czytaj także: Kamiński: Służby łamały demokratyczne standardy. 19 zawiadomień do prokuratury

Kamiński był również pytany o ujawnioną w Sejmie kwestię inwigilacji dziennikarzy przez służby i o wypowiedź Marka Biernackiego, że po wybuchu afery hazardowej w 2009 roku służby miały obowiązek ustalić, jak doszło do przecieku materiałów CBA do "Rzeczpospolitej".

- W tym wypadku obiektem zainteresowanie nie był tylko autor publikacji, ale około 30 dziennikarzy z redakcji, którzy nie pisali tego artykułu - komentował Kamiński. Jak dodał, służby sprawdzały tych dziennikarzy i ich bilingi "za rok poprzedzający publikację". - W planie działań operacyjnych, który został zachowany, mamy ten dokument, jest wyraźnie napisane, że oprócz szukania źródeł przecieku, również celem tych działań operacyjnych jest rozpoznanie środowiska dziennikarzy śledczych, ich potencjału. Jeśli za dziennikarzami śledczymi wysyła się specjalne urządzenia techniczne, mające ujawnić wszystkie telefony jakie posiadają, a to się wiąże z obserwacją całodzienną czasami tych dziennikarzy, to mówimy tu o daleko idących działaniach operacyjnych, które nie mają żadnego uzasadnienia - mówił koordynator służb.

Kamiński poruszył również kwestię działalności Agencji Wywiadu po katastrofie smoleńskiej, która według jego informacji przekazała bez weryfikacji rosyjskiej FSB dane Rosjanina mającego informacje o możliwości przeprowadzenia zamachu w Smoleńsku. 

PAP/TVN24

Reklama

Komentarze

    Reklama