Służby Mundurowe
„Bezpieczeństwo grozi zawaleniem”. Mundurowa manifestacja w Warszawie
Przez Warszawę przeszła dziś manifestacja służb mundurowych. Według organizatorów, protestowało nawet ponad 20 tys. funkcjonariuszy. Manifestacja to kolejny etap trwającego od lipca protestu służb mundurowych, które domagają się m.in. podwyżek, 100 proc. płatnych zwolnień lekarskich i zmian w zasadach przechodzenia na emeryturę. Petycje mundurowi złożyli dziś w Pałacu Prezydenckim i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
„Widok tysięcy funkcjonariuszy przybywających osobiście do Premiera by wręczyć petycję nie należy do codzienności” piszą w liście do Mateusza Morawieckiego przedstawiciele Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych. Protestujący na taśmie, którą zwykle wygradza się tereny dotknięte jakiś zagrożeniem, zamieścili ostrzeżenie „bezpieczeństwo grozi zawaleniem!”. „To hasło nie jest elementem happeningu” – dodają w petycji związkowcy.
Zauważają też, że ich postulaty, które w marcu trafiły do MSWiA, są absolutnym minimum, a propozycja przedstawiona podczas spotkania z przedstawicielami resortu spraw wewnętrznych 21 września jest niewystarczająca, i dlatego nie została przyjęta. Jak podkreślają, zaproponowane kwoty podwyżek nie będą w stanie zmniejszyć dystansu jaki powstał pomiędzy funkcjonariuszami, których reprezentuje FZZ SM a żołnierzami, funkcjonariuszami Straży Marszałkowskiej czy SOP.
W petycji zaznaczono, że kwestia bezpieczeństwa była i jest filarem sprawnie funkcjonującego państwa. "To na barkach funkcjonariuszy ciąży to odpowiedzialne zadanie. Obowiązkiem odpowiedzialnego rządu jest stwarzanie funkcjonariuszom takich warunków, by bez problemu mogli się ze swoich obowiązków wywiązywać" – czytamy.
W liście złożonym w Kancelarii Prezydenta, mundurowi wyrazili nadzieję, że Prezydent zaangażuje się w sprawy służb mundurowych w niemniejszym stopniu niż w te związane z obronnością kraju. Podkreślono także, że wizyta przed Pałacem Prezydenckim, to wynik tego, że Prezydent nie troszczy się o funkcjonariuszy w taki sposób w jaki wymaga Konstytucja i obietnice, które Andrzej Duda składał mundurowemu środowisku podczas prezydenckiej kampanii.
Dziś rano, w Sygnałach Dnia, Joachim Brudziński dopytywany, co z postulatów mundurowych jest możliwe do spełnienia, zwrócił uwagę, że co najmniej dwa z tych postulatów są "postulatami, które położyłem na stole w trakcie rozmów ze stroną społeczną".
Wskazał tu na obniżenie granicy wieku, w którym funkcjonariusze mogliby przechodzić na emeryturę. Natomiast odnosząc się do postulatu podniesienia pensji o 650 zł, Brudziński powiedział, że ten postulat "właściwie został spełniony". Przypomniał, że w ramach funduszu programu modernizacyjnego polskiej policji od 1 stycznia zagwarantowano już podwyżkę o 310 zł. "Ja na stole położyłem 250 zł od 1 lipca, co dałoby w styczniu 2020 r. już dochód funkcjonariuszowi na poziomie właśnie tych 650 zł więcej niż w styczniu 2018 r." - mówił. Szef MSWiA dodał, że postulat 100 proc. płatnych nadgodzin, to "też jest oferta, którą ja położyłem na stole".
Protest służb trwa od połowy lipca. Decyzję o ogólnopolskiej akcji protestacyjnej podjęła Rada Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych. 12 marca br. mundurowi wysłali swoje postulaty do ministrów spraw wewnętrznych i administracji oraz finansów i sprawiedliwości. W marcu FZZSM informowała, że jeśli postulaty nie zostaną spełnione, odbędą się protesty.
Później NSZZ Policjantów informował o gotowości do ustępstw, m.in. w sprawie powrotu do poprzedniego systemu emerytalnego. Zapowiedziano zgodę na pozostawienie 25-letniego okresu służby, ale podkreślono żądanie likwidacji zapisu określającego wiek, od którego funkcjonariusze mogą przechodzić na emeryturę. Zakończenie protestu związkowcy uzależniają od postawy MSWiA.
Czytaj też: Protest zakończy tylko porozumienie z ministrem. Rafał Jankowski o sytuacji służb mundurowych [WYWIAD]
Manifestacja rozpoczęła się o 12:00 na placu Zamkowym. Mundurowi przeszli Krakowskim Przedmieściem do Pałacu Prezydenckiego gdzie złożyli petycję, a następnie Nowym Światem do placu Na Rozdrożu. Stamtąd udali się przed KPRM by tym razem złożyć petycję skierowaną do premiera Mateusza Morawieckiego.
PAP/DM