Reklama

Bezpieczeństwo Wewnętrzne

Irak zawiesza loty do Mińska. Mniej nielegalnych migrantów trafi na litewska granicę?

Fot. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Republiki Litewskiej
Fot. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Republiki Litewskiej

Irak zawiesił loty do Mińska – poinformowała w czwartek Asta Skaisgiryte, doradczyni prezydenta Litwy ds. polityki zagranicznej. Ruch ten ma pomóc w rozwiązaniu kryzysu nielegalnej migracji na Litwie.

"Wysiłki dyplomatyczne Litwy we współpracy z Unią Europejską przyniosły efekt – loty z Iraku do Mińska są zawieszone" – poinformowała w czwartek Skaisgiryte, którą cytuje litewski portal 15min.lt. Doradczyni prezydenta dodała, że "należy podejmować dalsze wysiłki, aby ostatecznie zatrzymać napływ nielegalnych migrantów z Iraku przez Białoruś".

W środę wieczorem agencja BNS, opierając się na wypowiedzi ambasadora UE w Iraku Martina Hutha, poinformowała, że "loty z tego kraju do Mińska powinny zostać odwołane na najbliższe dziesięć dni, aby Litwa i Wspólnota mogły zlikwidować szlak nielegalnej migracji z Białorusi". 

Problem migracji nasilił się pod koniec maja. Ogólna liczba osób, które nielegalnie przekroczyły w tym roku litewsko-białoruską granicę sięgnęła już 4 tys. W całym 2020 roku zatrzymano jedynie 81 migrantów. Wilno jest przekonane, że napływ imigrantów to efekt działań Mińska, który w ten sposób reaguje na unijne sankcje i litewskie wsparcie dla białoruskiej opozycji. Wśród migrantów, którzy docierają na Litwę najwięcej jest Irakijczyków, którzy mówią, że przylecieli do Mińska na podstawie legalnie wykupionej wycieczki, a następnie "nieznane" osoby dowiozły ich na granicę z Litwą.

W poniedziałek szefowa MSW Litwy Agne Bilotaite podpisała rozporządzenie pozwalające pogranicznikom zawracać migrantów, którzy usiłują w miejscach zakazanych przedostać się z Białorusi na Litwę. Są oni kierowani na przejścia graniczne lub do placówek dyplomatycznych.

Minionej doby litewscy pogranicznicy zatrzymali 19 migrantów, a ponad 300 osób zostało zawróconych na Białoruś. 

BNS cytuje w czwartek rzecznika irackiego MSZ, który wezwał rodaków, aby nie stawali się ofiarami siatek przemytniczych. Według litewskiej agencji informacyjnej apel władz irackich został wystosowany po tym, jak białoruscy pogranicznicy poinformowali w środę, że obywatel Iraku zginął na Białorusi przy granicy z Litwą.

Przedstawiciele władz Litwy zarzucają Białorusinom "dezinformację" i "prowokację". Premier Ingrida Szimonyte wskazała, że Wilno nie ma wiedzy o żadnych ekscesach na granicy, a funkcjonariusze straży granicznej Litwy działają zgodnie z prawem, zaś odpowiedzialność za śmierć mężczyzny ponosi Mińsk.

Szczelna granica?

Alaksandr Łukaszenka nakazał w czwartek białoruskim strukturom siłowym uszczelnienie "każdego metra granicy", a Litwie zarzucił działania, które "grożą konfliktem". Wcześniej Wilno podjęło decyzję o odsyłaniu trafiających na Litwę z Białorusi nielegalnych imigrantów.

"Od dzisiaj nikt nie powinien zrobić kroku na terytorium Białorusi z państw sąsiednich, czy to z Zachodu, czy ze Wschodu" – oświadczył Łukaszenka podczas narady z szefami struktur siłowych. "Macie przykryć każdy metr granicy. Nie na darmo wydawaliśmy kolosalne pieniądze na wojska graniczne, na nasze struktury siłowe. Nasz naród powinien czuć się spokojnie, wiedzieć, że są mężczyźni, którzy gotowi są ich bronić" – dodał.

Nie daj Boże, by oni zaczęli realizować wyrzucanie przez oficjalne przejścia ludzi, których wcześniej tam zaprosili (białoruskie władze przekonują, że UE zaprosiła migrantów – przyp. red.). Wiecie, jakie byłyby konsekwencje, oni też. Dlatego – niech pomyślą.

Aleksandr Łukaszenka, prezydent Białorusi

Białoruski lider oświadczył, że działania Litwy to element "kolorowej rewolucji". Wskazał, że sytuacja na granicy może "grozić konfliktem" - podaje agencja Interfax-Zapad. 

Od wtorku Litwa odsyła na Białoruś nielegalnych imigrantów, próbujących przekroczyć jej granicę z Białorusią w zakazanych miejscach. Białorusini zarzucają sąsiadom łamanie prawa, a media nazywają ich "faszystami", informują o "wojnie z migrantami".

W środę władze Białorusi poinformowały, że na jej terytorium w pobliżu granicy, zmarł z powodu ciężkiego pobicia Irakijczyk. O jego śmierć Mińsk obwinia litewską straż graniczną. Litwa nazwała tę sytuację "prowokacją".

Problem nie tylko litewski

"Stymulowana presja migracyjna martwi nie tylko samych Litwinów, ale też wiele państw w regionie, które widzą przykład litewski jako element szerszej rozgrywki również wobec nich" – komentuje sytuację na granicy litewsko-białoruskiej dr Jacek Raubo. Jak dodaje, "w tym gronie znajduje się także Polska". Jak pisze, Litwa - w perspektywie kolejnych lat - jest zdecydowana na fizyczne wzmocnienie ochrony własnej granicy z Białorusią, a brane pod uwagę ma być "stworzenia specjalnej stacjonarnej bariery granicznej, której rdzeniem byłoby ogrodzenie o wysokości czterech metrów".

Do sprawy nielegalnej migracji na Litwie odniósł się także w czwartek na antenie wpolsce.pl wiceszef MSWIA Maciej Wąsik. Jak mówił, rząd zdaje sobie sprawę z tego, że Białoruś prowadzi "wojnę hybrydową za pomocą nielegalnych imigrantów, których białoruskie służby graniczne przepuszczają przez granicę".

Wąsik zapewnił też, komentując przylot białoruskiej biegaczki Krysciny Cimanouskiej do Polski, że "polskie służby dołożą starań, żeby zarówno Kriscina Cimanouska, jak i białoruscy opozycjoniści, którzy są w Polsce, czuli się bezpiecznie i byli bezpieczni". Wąsik przekonywał też, że nasza wschodnia granica – będąca jednocześnie granicą UE – jest uważana za jedną z najbezpieczniejszych.  

PAP/IS24

Reklama
Reklama

Reklama

Komentarze

    Reklama