Tuż przy granicy polsko-białoruskiej, po stronie naszego wschodniego sąsiada, miało koczować kilkaset osób. Według obserwatorów mają oni najczęściej pochodzić z Kaukazu, w tym przede wszystkim z obszaru Czeczenii czy też Dagestanu. O sprawie informowały już liczne media, w tym chociażby Biełsat, który pokazał w swym materiale jedną z takich grup oczekujących na możliwość przekroczenia granicy. Strona polska zaznacza, że cały czas instytucje konsularne, a także Straż Graniczna oraz wszelkie instytucje państwa postępują zgodnie z przepisami oraz z zachowaniem standardów. Według oficjalnych informacji przekazywanych przez PAP obecnie grupy migrantów nie przebywają już w rejonie przejścia.
Przy czym, zgodnie z danymi Straży Granicznej, widać w pierwszym półroczu 2016 r. ogólny ośmioprocentowy wzrost prób przekraczania granicy państwowej wbrew przepisom, względem tego samego okresu jeszcze rok temu. Jeśli zaś chodzi o obywateli Rosji, a więc również wspomnianych Czeczenów, w okresie od 1 do 27 sierpnia bieżącego roku na odcinku granicy z Białorusią nasze służby odnotowały zaledwie jedną próbę nielegalnego przekroczenia. Straż Graniczna podkreśla, że wspomniana próba miała miejsce na przejściu granicznym, zaś w przypadku tzw. granicy zielonej nie odnotowano tego rodzaju zdarzeń.
Na razie nie można więc mówić o scenariuszu znanym m.in. z obszaru Bałkanów, ale dynamika liczby odmów zgód na wjazd wskazuje na ryzyko sytuacji niebezpiecznej. Według Straży Granicznej w ciągu pierwszych sześciu miesięcy wydano bowiem ponad 22275 odmów na wjazd obywatelom Rosji (czyli około 3,7 tysięcy miesięcznie), a do 29 sierpnia już 16335. Oznacza to ponad czterokrotny wzrost w stosunku do przeciętnego stanu z pierwszego półrocza.
Ponadto rodzi się obawa, że to właśnie poprzez Białoruś i Polskę może zostać zbudowany kolejny już kanał przerzutu nielegalnych imigrantów do Europy Zachodniej. Obejmowałby on w głównej mierze osoby pochodzące z Kaukazu, a także rejonów chociażby Azji Centralnej. Należy przy tym podkreślić, że o tego rodzaju możliwym scenariuszu było już bardzo głośno nawet w okresie zenitu kryzysu migracyjnego z 2015 r. Szczególnie w momencie, gdy część państw na południu kontynentu rozpoczęła zmasowane działania mające na celu uszczelnienie własnych granic państwowych.
Dotychczasowe doświadczenia naszych partnerów europejskich wskazują bowiem na fakt, że należy zakładać, iż wraz z kolejnymi odmowami uzyskania azylu lub innej formy legalnego przekroczenia granicy duże grupy osób będą starały się podejmować próby nielegalne. Najpierw zapewne w formie mniej zorganizowanej pod względem wszelkiej logistyki, by po pewnym okresie coraz bardziej stać się zależnymi od wszelkiej maści pośredników. Dotyczy to zarówno pojedynczych osób podejmujących się pomocy ze względów materialnych, jak i całych zorganizowanych grup przestępczych. Na ryzyko takiego scenariusza wskazuje dynamika liczby odmów zgód na wjazd (ponad czterokrotny wzrost w stosunku do przeciętnego stanu z pierwszego półrocza). Potencjalnie może to obejmować nie tylko rejon granicy z Białorusią, ale również z Rosją, czy nawet z Ukrainą.
Wobec tego rodzaju zagrożenia należy zwrócić uwagę na rosnącą rolę formacji Straży Granicznej w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa państwa. Jak również wzmóc wszelkie działania mające na celu synchronizację sił i środków innych formacji (Policja, Wojsko Polskie, Straż Ochrony Kolei, inne służby) w przypadku szybkiej potrzeby wzmocnienia najbardziej narażonych, na nielegalny przerzut ludzi, odcinków granicy państwowej. Dotyczy to nie tylko samych przejść granicznych, np. Terespol, ale również całego pasa tzw. zielonej granicy. Pojawia się także potrzeba utrzymania odpowiedniego poziomu współpracy ze służbami granicznymi państw sąsiadów Polski.
Innego rodzaju problemem jest kwestia humanitarna, gdyż koczujące osoby niejednokrotnie znajdują się bez żadnego zaplecza socjalnego. Jak pokazują materiały filmowe wielokrotnie są to również rodziny wraz z osobami małoletnimi i dziećmi. W dodatku większość nie zamierza w żadnym razie wracać do swojego pierwotnego miejsca zamieszkania, będąc zdeterminowanymi by wkroczyć na terytorium państwa członkowskiego UE. Trzeba przy tym zakładać, że z miesiąca na miesiąc ich przebywanie w prowizorycznych koczowiskach stanie się utrudnione z racji warunków atmosferycznych. Może to wprost doprowadzić do wzrostu napięcia i występowania w tych grupach reakcji ekstremalnych.
Co więcej, polskie władze oraz instytucje, staną prędzej czy później przed potrzebą odpowiedzi na naciski ze strony osób chcących się dostać na terytorium państwa, a nie spełniających formalnych wymogów. Statystki Straży Granicznej, wskazują, iż od 1 sierpnia do 29 sierpnia bieżącego roku liczba odmów wjazdu do Polski obywatelom Rosji wynosiła 16335. Z tej liczby 16180 odmów dotyczyło osób chcących przekroczyć granicę polsko-białoruską, przy zaledwie 129 wypadkach na granicy z samą Rosją i 24 na granicy z Ukrainą. Najczęściej jak podała ppor. SG Agnieszka Golias, odmowa wynikała z braku ważnej wizy lub dokumentu pobytowego, a także braku odpowiedniej dokumentacji uzasadniającej cel i warunki pobytu oraz braku wymaganych w takich przypadkach środków finansowych.
Należy zaznaczyć, że polskie władze nie powinny poddawać się presji migrantów usiłujących przekroczyć granicę tak w wyznaczonych miejscach jak i poza nimi. Złagodzenie polityki migracyjnej może bowiem prowadzić do powstawania fal niekontrolowanej migracji, po uzyskaniu przez osoby rozważające wyjazd informacji o możliwości dostania się do strefy Schengen bez wizy. Należy przypomnieć ubiegłoroczne doświadczenia krajów bałkańskich, które najpierw deklarowały, że przyjmą migrantów, a potem - jak np. Chorwacja - dążyły do jak najszybszego tranzytu ich przez swoje terytorium. A niekontrolowane przyjmowanie dużych grup osób bez wiz jest poważnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego, wiąże się z ryzykiem naruszeń porządku publicznego - szczególnie w dłuższej perspektywie czasowej, ale też np. prób nielegalnego przekraczania granicy wewnętrznej w strefie Schengen przez oczekujących na azyl. Straż Graniczna już obecnie notuje takie przypadki. Dlatego ruch na granicach musi być pod stałą - fizyczną - kontrolą służb, a stosowana przez SG odmowa wjazdu musi jednym z podstawowych i kluczowych instrumentów ochrony granic.
Dr Jacek Raubo, Jakub Palowski
qwert
Kula w łeb dla przykładu i byłby spokój