Bezpieczeństwo Wewnętrzne
Francja na wojnie z "wewnętrznym wrogiem". Kim są terroryści znad Sekwany?
„To wewnętrzny wróg, który wymaga od każdego obywatela wzmocnionej czujności oraz postawy obywatelskiej” – powiedział prezydent Francji odnosząc się do walki z terroryzmem. W ubiegłą środę w paryskim Pałacu Inwalidów, będącym miejscem spoczynku osób zasłużonych dla francuskiej armii, odbyły się uroczystości państwowe w związku z pogrzebem Arnaud Beltrame’a, żandarma, który zginął postrzelony przez zamachowca podczas ataku na supermarket w mieście Trebes.
Podobnie jak w przypadku poprzednich ataków, do publicznej debaty powrócił temat walki z terrorystami i procesem radykalizacji wśród Francuzów stanu bezpieczeństwa. Nieco światła na pierwszą kwestię rzuca raport sporządzony przez Francuski Instytut Spraw Międzynarodowych (fr. Institut français des relations internationales, Ifri), który 10 kwietnia opublikuje rezultaty badań pokazujących, kim są francuscy terroryści. Analizie poddano profile 137 osób skazanych za działalność terrorystyczną w latach 2012 – 2017. Za datę początkową nieprzypadkowo wybrano 2012 r. Wtedy bowiem doszło do pierwszego ataku terrorystycznego inspirowanego motywami dżihadystycznymi na terenie Francji. W marcu tamtego roku doszło do trzech ataków, w których zginęło siedem osób. Sprawcą był 23 – letni Mohamed Merah, Francuz pochodzący z Algierii.
Kim jest francuski terrorysta?
Z danych opublikowanych przez badaczy z Ifri wynika, że w analizowanej grupie znajduje się jedynie sześć kobiet, co nie jest jednak dowodem na to, że są one w dużo mniejszym stopniu zaangażowane w działania terrorystów. Jak twierdzą autorzy raportu, 1/3 francuskich obywateli walczących w Syrii to kobiety. Miało to często prowadzić do traktowania kobiet wyłącznie w kategorii ofiar islamistycznej propagandy, a nie jako osoby aktywnie uczestniczące w procesie radykalizacji.
Średnia wieku badanej grupy to 26 lat i latami – średni wiek dla osób skazanych w ubiegłym roku to 24 lata. Mimo geograficznego rozrzucenia miejsc zamieszkania badanych osób, na pierwsze miejsce wysuwają się departamenty wchodzące w skład regionu metropolitarnego Île-de-France, północnowschodnie pepermenty Pas de Calais i Nord położne przy granicy z Belgią, Bas-Rhin przy granicy z Niemcami, a także Alpes Maritimes przy granicy z Włochami. W 40 proc. przypadków francuscy dżihadyści wywodzą się z tzw. dzielnic priorytetowych, charakteryzujących się wysokim poziomem ubóstwa.
Badania przeprowadzone na grupie 68 osób pokazują, że prawie połowa z nich (32) nie ma żadnego wykształcenia, a w 16 skazani zdali egzamin maturalny. Z kolei z informacji o 124 osobach wynika, że 36 proc. nie ma pracy, 22 proc. wykonuje pracę tymczasową, a 10 proc. jest sprzedawcą lub pracuje w firmie dostawczej. Sugerowałoby to, że większość badanych posiada niskie dochody na poziomie 1 tys. euro. Jak wskazują jednak badacze ubóstwo w tym przypadku jest dość „relatywne”, bowiem policja podczas przeszukań domów zatrzymanych osób znajdowała sprzęt elektroniczny wysokiej wartości, co sugerowałoby, że ich dochody pochodzą ukrytych źródeł.
Z badanej grupy 50 skazanych przynajmniej raz w przeszłości otrzymało wyrok, a 15 zostało odnotowanych przez policję. Wśród najczęściej popełnionych przestępstw znalazły się kradzieże, akty przemocy, wyłudzenia czy handel narkotykami. Sześćdziesiąt jeden osób nie wchodziło wcześniej w konflikt z wymiarem sprawiedliwości. Badania wskazują również, że czterema głównymi źródłami, z których pochodzą środki na finansowanie działań terrorystów są budżety organizacji terrorystycznych, środki własne, pieniądze od rodziny oraz działalność przestępcza.
Według badań terroryści w większości posiadają obywatelstwo francuskie (77 proc.), a prawie ¼ posiada podwójne obywatelstwo. Jednocześnie w 56 proc. rodzice osób uwzględnionych w badaniu pochodzili z regionu Maghrebu, a 18 proc. z Francji. Ponadto w 26 proc. przypadków osoby skazane za działalność terrorystyczną to konwertyci, którzy przeszli na islam.
Odpowiedź na zagrożenie
W dyskusji towarzyszącej wydarzeniom z Trebes po raz kolejny powróciło pytanie o skuteczność służb w walce w terrorystami, szczególnie, że sprawca zamachu Redouane Lakdim od 2014 r. posiadał tzw. kartę „S” (fr. fiché S), którą przyznaje się osobom stanowiącym szczególne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Jednak portal informacyjny France24 wskazuje, że od 2012 r. w służbach odpowiedzialnych za walkę z terroryzmem zaszyły zmiany. Przede wszystkim struktura służb odpowiedzialnych za walkę z terroryzmem uległa reorganizacji tak, aby usprawnić przepływ informacji pomiędzy poszczególnymi agencjami wywiadu. W ubiegłym roku prezydent Macron powołał specjalną grupę ds. walki z terroryzmem. Zadaniem jesnostki podległej bezpośrednio prezydentowi będzie nadzór nad działaniami wszystkich sześciu instytucji podległych ministerstwom obrony, spraw wewnętrznych i finansów.
Zwiększeniu ulega także kwota przeznaczona na funkcjonowanie służb. Od 2016 r. środki przeznaczone na ten cel zwiększyły się z 498 mln euro do 566,9 mln euro, które władze planują wydać w tym roku. Równocześnie wzrasta liczba personelu zatrudnionego w agencjach wywiadu i kontrwywiadu - w 2018 r. planowane jest zatrudnienie 400 nowych pracowników, tak że ich łączna liczba wyniesie ponad 7,2 tys. Dodatkowo nad bezpieczeństwem Francuzów czuwa 7 tys. żołnierzy, którzy w ramach misji „Sentinelle” strzegą porządku na ulicach w miejscach publicznych. Należy pamiętać, że walka z terroryzmem jest także celem operacji „Barkhane” prowadzonej rzez Francję w Mali.
Władze zadbały także o prawne rozszerzenie swoich kompetencji. Jesienią ubiegłego roku rząd w miejsce stanu wyjątkowego zdecydował się wprowadzić nowe prawo antyterrorystyczne, pozwalające na łatwiejszy monitoring osób podejrzanych o działalność terrorystyczną oraz zamykanie miejsc kultu w przypadku uznania, że głoszone są tam hasła nawołujące do nienawiści, dyskryminacji, przemocy oraz popełniania aktów terroru we Francji oraz poza jej granicami.
Niekończąca się walka
Szereg podjętych inicjatyw pokazuje, że po atakach terrorystycznych francuskie władze – zarówno w czasie rządów Francoise Hollande’a jak i obecnie – nie pozostawały obojętne wobec zagrożenia ze strony dżihadyzmu. Liczba udaremnionych zamachów (32 w czasie obowiązywania stanu wyjątkowego) pokazuje także, że służby nie ustają w działaniach aby zapobiec powtórce wydarzeń z ataku na redakcję „Charlie Hebdo” i klubu Bataclan. Na przeszkodzie pozostaje jednak ogromna skala problemu, którą powiększają powroty do Francji obywateli walczących po stronie tzw. Państwa Islamskiego w Syrii oraz Iraku. Problemem jest również proces radykalizacji któremu wciąż ulega wiele osób.
Odpowiedź na pytanie „kim jest francuski terrorysta?”, ma pomóc w walce z indoktrynacją nowych osób. Jeśli posłużyć się danymi przedstawionymi przez Ifri to osoba skazana za działalność dżihadystyczna jest dwudziestolatkiem, zamieszkałym w biednej dzielnicy. Najczęściej jest słabo wykształcony, nie posiada pracy i wcześniej wchodził w konflikt z prawem. Jest Francuzem, którego rodzice pochodzili z regionu Maghrebu i wyznaje islam. Oznacza to, że działania służb powinny koncentrować się właśnie na tej grupie.
Podczas kampanii prezydenckiej Emmanuel Macron uczynił walkę z terroryzmem jednym z priorytetów swojego programu. Od efektywności w jego zwalczaniu zależy także polityczna przyszłość prezydenta. Według sondażu przeprowadzonego dla radia France Inter, tygodnika L'Express i gazet regionalnych prezydenturę Macrona pozytywie ocenia 45 proc. francuzów wobec 54 proc. opinii przeciwnych, co jest jednym z najniższych wyników od momentu objęcia przez niego urzędu prezydenta.