Po wprowadzeniu nowych przepisów migracyjnych, 24 lutego zamknięto granicę między Grecją a Macedonią i, że władze przepuszczą przez nią tylko 300 osób dziennie. Ponadto Macedonia przestała wpuszczać na swój teren grupy Afgańczyków, zaś od Syryjczyków i Irakijczyków żąda paszportów albo dowodów tożsamości. Do tej pory wymagano jedynie dokumentów, które wydały im władze Grecji. Należy podkreślić, że dokumenty jakie podczas rejestracji wystawiały uchodźcom służby greckie często były fałszowane, zaś osoby nie mogące wylegitymować się żadnym dokumentem, zazwyczaj tłumaczą się ich zgubieniem podczas wielodniowej podróży.
Wskutek decyzji o zamknięciu granicy, podjętej w minionym tygodniu, po greckiej stronie utknęło już 25 tysięcy migrantów, którzy chcą kontynuować podróż dalej na północ, głównie do Niemiec. Podobne obostrzenia wprowadziły również inne kraje bałkańskie. W miejscowości Tabanowce, po macedońskiej stronie granicy z Serbią, oczekuje już - według danych z 29 lutego 2016 r. - ponad sześciuset uchodźców z Afganistanu. Albania zapowiedziała, że nie pozwoli, by przez jej terytorium przebiegał kolejny szlak przerzutowy i wzmacnia działania swoich służb w całym kraju. Serbia zamknęła swoją granicę dla Afgańczyków wieczorem w piątek 26 lutego, zaś w sobotę to samo zrobiła Macedonia.
Sytuacja nie uległa poprawie. Pomimo zakazu transportu migrantów z wysp na Morzu Egejskim do portu w Pireusie, który obowiązuje w Grecji od czterech dni, część z nich przypływa w dalszym ciągu regularnymi liniami. Tylko w godzinach przedpołudniowych, w czwartek 25 lutego, dotarło do Pireusu dwa tysiące osób. 26 lutego, w piątek, około 500 demonstrantów wykrzykiwało hasła o otwarciu granicy i obrzucało macedońską policję kamieniami. Według różnych źródeł, obecnie utkwiło tam od sześciu do ośmiu tysięcy ludzi. Od godziny 23 w niedzielę do godziny 4 nad ranem w poniedziałek do Macedonii wpuszczono około 300 migrantów, głównie Irakijczyków i Syryjczyków. Następnie przejście z powrotem zamknięto. Przed południem do Macedonii wpuszczono ok. 50 osób, ale po starciach i kolejnym szturmie na kordon policji przejście ponownie zamknięto.
Macedonia podkreśla, że nie jest w stanie sobie poradzić z napływem tak licznych imigrantów. Sytuację pogarszają napięte stosunki między Macedonią a Grecją, mające swą przyczynę w sporze o nazwę Macedonii. Od 1991 roku Ateny uważają ją za przynależną do historycznego, greckiego regionu, dlatego w międzynarodowych dokumentach państwo ze stolicą w Skopje występuje jako FYROM - co jest angielskim skrótem dla nazwy Była Jugosłowiańska Republika Macedonii. Relacje obu tych państw pogarszają się wskutek tego historycznego konfliktu. Skopje oskarża ostatnio Grecję, że w sposób zorganizowany kieruje rzekę imigrantów na północ, do Macedonii.
Przepisy zaostrzyły również inne kraje: Austria, Słowenia, Chorwacja i Serbia. Ich wspólne uzgodnienia mówią obecnie o wpuszczaniu teraz tylko 580 osób dziennie. Szefowa austriackiego MSW Johanna Mikl-Leitner wyraziła swoją frustrację mówiąc „gdyby Grecja kontrolowała we właściwy sposób swe zewnętrzne granice, Wiedeń nie musiałby podejmować jednostronnych kroków”.
Również Belgia wzmacnia swoje granice. Decyzja ta ma związek z podjęciem przez francuski sąd decyzji o zlikwidowaniu części obozu w Calais, zwanego „dżunglą” i eksmisji części imigrantów. Jednocześnie utrzymana została kontrola paszportowa, co oznacza zawieszenie porozumienia z Schengen.
Szacunkowe dane o liczebności migrantów
Grecja. Według najnowszych szacunków Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR), codziennie na greckie wyspy przedostaje się z Turcji ok. 3000 osób. Grecki minister migracji Yiannis Mouzalas szacuje, że w marcu Grecji utknąć może nawet 50-70 tys. osób. Analizując obecne tło migracyjne przybywających osób, należy podkreślić, że Afgańczycy stanowią jedną trzecią wszystkich migrantów, którzy przybywają do Grecji.
Skutki
Napiętą sytuację w Grecji wykorzystują nowe zorganizowane grupy przestępcze oraz przemytnicy. Proponują uchodźcom nielegalne przekroczenie granicy grecko-macedońskiej i dalszy transport do Niemiec. Przemytnicy działają na całym szlaku bałkańskim, ale i na terytorium Turcji, Syrii, Iraku, Libii i Afganistanu. Uchodźcy tłumaczą, że nie mają już pieniędzy, bo sporo kosztowała ich podróż do Turcji i przedostanie się do Grecji lub „wyrobienie” nowych dokumentów. Większość z nich nie ma pomysłu na to, co ma robić dalej.
W Grecji utknęło już około czternastu tysięcy imigrantów. Szacuje się, że tylko co siódmy z nich przekracza legalnie granicę grecko-macedońską.
Mimo oświadczenia Angeli Merkel dla telewizji ARD („Moim psim obowiązkiem jest doprowadzenie do tego, że Europa znajdzie wspólną drogę”), sytuacja wymyka się spod kontroli. Niemiecka kanclerz skrytykowała ostatnią decyzję Austrii o ograniczeniu do 80 dziennie liczby wniosków o azyl, a także pomysł zamknięcia granicy macedońsko-greckiej, co oznaczałoby izolację Grecji. Ponadto skrytykowała również węgierską inicjatywę referendum w sprawie przyjęcia uchodźców. Europejskie granice zostają wzmocnione - niestety, w odpowiedzi na przybycie w ubiegłym roku do Europy ponad miliona imigrantów i uchodźców, jedynym pomysłem jest wznoszenie ogrodzeń.
Według Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji, od początku 2016 roku do Grecji i Włoch przybyło już ok. 110 tys. migrantów i uchodźców, z czego ponad 102 tys. przypadło na greckie wyspy. Należy pamiętać, iż w całym ubiegłym roku do Grecji dotarło ponad 800 tys. osób starających się o azyl. Ubiegły styczeń i luty ukazują, iż szacowana ilość imigrantów, przybyłych już do tej pory, skutkuje potwierdzeniem tezy, że rok 2016 może być naznaczony jeszcze większą imigracją niż rok 2015.
Mimo upływu kolejnych miesięcy i możliwości wykorzystania „zimnych” miesięcy i obniżonej fali migracji, państwa Zachodu w dalszym ciągu nie wypracowały modelu działania, który przyniósłby poprawę istniejącej sytuacji. Nie ma planu B, jak już wielokrotnie powtarzała Angela Merkel. Kanclerz Niemiec w niedzielę wieczorem podkreśliła, że UE nie może pozwolić, by w obliczu kryzysu migracyjnego Grecja pogrążyła się w chaosie. Mimo politycznych deklaracji problem jednak nabrzmiewa. Obecne działania mają znamiona „tymczasowe” i trzeba zdawać sobie sprawę, że utrzymanie pełnej gotowości na granicach unijnych wymaga permanentnych zmian w działaniach poszczególnych służb, inspekcji oraz straży.
Dr Magdalena El Ghamari