Terroryści nadal stanowią realne zagrożenie, ale w 2017 r. udało się odnotować spadek ogólnej liczby ataków terrorystycznych na świecie. Zmniejszyła się także liczba ofiar działań terrorystów. Według amerykańskiego Departamentu Stanu uzyskano to przede wszystkim, w związku z uderzeniami w tzw. Państwo Islamskie oraz Al-Kaidę. Jednocześnie, dla USA, największym państwowym „sponsorem” terroryzmu na świecie pozostaje Iran, który ma być aktywny np. w Afryce oraz Ameryce Południowej.
W 2017 r., zdaniem amerykańskiego Departamentu Stanu, liczba ataków terrorystycznych na świecie zmniejszyła się o 23 proc. Jednocześnie o 27 proc. spadła również liczba ofiar śmiertelnych działań terrorystów. Według Nathana Sales`a, koordynatora kwestii antyterrorystycznych z amerykańskiego Departamentu Stanu, zaprezentowane statystyki najlepiej ilustrują sukcesy, które pojawiły się w związku z działaniami podjętymi zarówno przez USA jak i sojuszników, na całym świecie. Dotyczy to przede wszystkim zwalczania tzw. Państwa Islamskiego (Da`ish) oraz Al-Kaidy, ale też innych form ekstremizmu.
Państwo Islamskie w ciągłym odwrocie
Zdaniem Departamentu Stanu, już ok. 99 procent terytorium, które wcześniej zostało zajęte przez tzw. Państwo Islamskie (Da`ish) zostało wyzwolone. Tym samym, terroryści spod znaku samozwańczego kalifatu, utracili bezpośrednią kontrolę nad grupą ponad 7,7 miliona ludzi, zamieszkałych w Syrii oraz Iraku. Przy czym, tzw. Państwo Islamskie (Da`ish), Al-Kaida, a także organizacje przy nich afiliowane, w dłuższym rozrachunku okazują się odporne, zdeterminowane i przede wszystkim zdolne do przystosowania się do działań służb różnych państw, w tym Stanów Zjednoczonych. Stąd ich dalsza obecność w Iraku, Syrii, Afganistanie, Libii, Somalii czy Jemenie.
Obecne klęski tzw. Państwa Islamskiego motywują część zagranicznych terrorystów do ucieczki z Syrii i Iraku, co może wpłynąć na podjęcie przez nich działań terrorystycznych poza samym regionem Bliskiego Wschodu. Eksperci z Departamentu Stanu zwracają tym samym uwagę na możliwość rozproszonych uderzeń na "miękkie cele", takie jak hotele, targi, atrakcje turystyczne i kulturalne, ale również inne, mniej chronione, miejsca publiczne. Szczególnie, że pomimo słabnięcia, jak zostało wspomniane, kluczowe organizacje terrorystyczne nadal stanowią poważne zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych.
Mniej ataków i mniej ofiar
Mniejsza liczba ataków terrorystycznych w ubiegłym roku ma być związana w znacznym stopniu ze spadkiem przemocy w Iraku. W tym przypadku, Departament Stanu szacuje, że terroryzm pochłonął życie 4 269 osób w zeszłym roku, w porównaniu do niemal 9 782 w 2016 roku. Liczba ataków terrorystycznych w samym tylko Iraku spadła do 1 951, gdzie jeszcze w 2016 roku miało być ich 2 969.
Ogółem, Amerykanie wskazują, że w ubiegłym roku miało miejsce 8584 ataków terrorystycznych na całym świecie. W związku z nimi zginąć miało 18 700 osób, a ponad 19 400 osób zostało rannych. Ataki ze strony terrorystów odnotowano w 100 państwach świata. Według Departamentu Stanu, ich największe nasycenie zostało zaobserwowane w kluczowych pięciu państwach. Amerykanie wskazali w tym kontekście na Afganistan, Indie, Irak, Pakistan oraz Filipiny. Zaś najwięcej ofiar śmiertelnych (ok. 70 proc. wszystkich) odnotowano w przypadku ataków terrorystów w Afganistanie, Iraku, Syrii, Nigerii oraz Somalii.
Czterech głównych państwowych sponsorów terroryzmu
Co istotne, wskazany raport Departamentu Stanu wymienił także czterech głównych, państwowych sponsorów terroryzmu. Według Amerykanów takimi państwami są: Korea Północna (Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna), Iran, Sudan oraz Syrię. Lecz według USA, obecnie to Islamska Republika Iranu ma być najważniejszym państwowym sponsorem terroryzmu na świecie. Co więcej, Irańczycy mają funkcjonować niemal globalnie, będąc aktywnymi w Afryce czy też w Ameryce Południowej.
Raport Departamentu Stanu można odczytać w dwóch wymiarach. Pierwszy z nich dotyczy kwestii stricte powiązanych z tzw. Państwem Islamskim (Da`ish), Al-Kaidą, itp. strukturom rozsianym na całym świecie. W tym przypadku z uwagą należy, już po raz kolejny, odnotować możliwość uderzeń na „miękkie cele”, daleko poza Syrią, Irakiem, Jemenem czy Libią. Szczególnie, że chociażby w przypadku Europy doświadczaliśmy w ostatnich latach całej gamy, zróżnicowanych pod względem sposobu uderzenia, zakresu celów, liczby napastników, liczby ofiar, ataków terrorystycznych. Dane statystyczne nie mogą uśpić czujności odpowiednich służb państwowych, ale również czujności poszczególnych społeczeństw.
Terroryści wracają i będą wracać do Europy
Z perspektywy europejskiej, trzeba także odpowiednio odczytać wyzwania jakim są ciągle powroty terrorystów, walczących dotychczas w regionie Północnej Afryki i Bliskiego Wschodu (MENA). Obejmuje to ich rozpoznanie, ukaranie winnych - zgodnie z przepisami danego państwa, ale też zastosowanie odpowiedniej formy resocjalizacji. Obszarem wymagającym działania jest również kwestia indoktrynacji, propagandy oraz działań informacyjnych, podejmowanych przez wspomniane struktury terrorystyczne.
Bardzo ważną sugestią, która została uwypuklona w trakcie konferencji Nathana Sales`a, jest potrzeba utrzymywania stałej presji wobec głównych organizacji terrorystycznych. Dotyczy to ich struktury, obszarów działania, a także sposobów finansowania oraz przepływów kapitału, potrzebnego do prowadzenia przez nie działań. Zdolność do odtwarzania własnych zasobów kadrowych oraz organizacyjnych, świetnie obrazuje, że umowny Zachód oraz jego regionalni sojusznicy nie dysponują obecnie narzędziem do klasycznego, ostatecznego pokonania tzw. Państwa Islamskiego (Da`ish) oraz Al-Kaidy. Mogą wywierać presję w matecznikach terrorystów, tj. Afganistan, Somalia czy Mali, dążąc do przejęcia inicjatywy strategicznej. Stąd im bardziej terroryści będą zaangażowani w ochronę swojego codziennego bytu, tym mniej energii oraz środków będą mogli poświęcić na planowanie szerzej zakrojonych działań.
Jak odczytać wskazanie Iranu jako sponsora terrorystów?
Drugą perspektywą raportu, jest problem państw finansujących terroryzm. Przede wszystkim, tak mocnego pozycjonowania na liście sponsorów państwowych terroryzmu Iranu i jednocześnie zaakcentowania tego w przestrzeni medialnej. Należy brać pod uwagę, że „problem terroryzmu” jest elementem gry Waszyngtonu z Teheranem. Co więcej, daje dużą swobodę Amerykanom w przypadku argumentacji stosowanej na płaszczyźnie międzynarodowej, szczególnie w rzeczywistości po 11 września 2001 r. Stąd, dokładnie należy wsłuchiwać się w tego rodzaju poboczne sygnały, świadczące o szerszych działaniach podejmowanych przez Stany Zjednoczone oraz sojuszników (tych w sprawie irańskiej) w skali świata.
Nie zmienia to faktu, że rzeczywiście strona irańska przez lata budowała zdolność do działania nieregularnego, przede wszystkim za pomocą różnych milicji oraz struktur, w tym także terrorystycznych. Tym samym Iran, na bazie formacji Quds czy też służb specjalnych VAJA/Mois uczestniczy w działaniach w skali świata. Najbardziej widoczne są operacje w Libanie, Syrii, Iraku, Bahrajnie, ale nie można zapomnieć o obecności we wspomnianej Afryce, Ameryce Południowej i być może nawet Środkowej, a także Europie. Generalnie, poligonem doświadczalnym jest oczywiście rozwój Hezbollahu, rozszerzony o wszelkie pro-irańskie milicje. Jednak "użyteczne" są również diaspory, przede wszystkim szyickie, rozrzucone po całym świecie. Nie można wobec tego uznawać oskarżeń Stanów Zjednoczonych, jako jedynie formy wywierania presji na władze w Teheranie. O skali możliwości irańskich operacji specjalnych, nie tylko kinetycznych, świadczyć może sprawa oskarżonego o szpiegostwo Izraelczyka Gonena Segeva i trop wiodący do Afryki (Nigeria).
Terroryzm ciągle trudny do zdefiniowania
Analizując tego rodzaju raporty należy również pamiętać, że w przypadku zjawiska terroryzmu wielokrotnie mieliśmy do czynienia z zwiększaniem się oraz zmniejszaniem presji ze strony organizacji terrorystycznych. Szczególnie w przypadku wygaszania się jakiś konfliktów wewnętrznych. Chociaż Departament Stanu jest ostrożny i dyplomatyczny w ocenie sytuacji w Kolumbii, to przykładowo w tym państwie będzie można zauważyć taką regułę. Po kontrowersyjnych porozumieniach, przede wszystkim z FARC uzyskano lepsze statystyki, ale obecnie pojawia się coraz więcej głosów, że znaczna część terrorystów nie podporządkuje się zapisom porozumień.
Tym bardziej, trzeba zauważyć i podkreślić największy dylemat zjawiska terroryzmu, a więc brak jednorodnej i uznawanej przez państwa definicji. Stąd chociażby obecny problem w podejściu do FETÖ/PDY w przypadku Turcji i jej relacji z partnerami z NATO. Nie od dziś wiadomo, że oskarżenie jakiejś grupy/organizacji o terroryzm pozwala państwom na dużo szerszy zakres działań, częstokroć na bazie wyjątkowych zapisów prawnych. Dlatego, tak łatwo obecnie prowadzić dyskusje o tzw. Państwie Islamskim (Da`ish) oraz Al-Kaidzie, ale im bliżej problemom konkretnego państwa, tym problem staje się bardziej nieostry.