Za Granicą
Zamach na byłego prezydenta USA. Donald Trump postrzelony podczas wiecu w Pensylwanii
Były prezydent USA Donald Trump został w sobotę postrzelony w ucho podczas wiecu wyborczego w Butler w stanie Pensylwania. Zginęły dwie osoby, w tym zamachowiec, a dwie kolejne zostały poważnie ranne. Stan kandydata Republikanów jest dobry.
Do próby zabójstwa byłego prezydenta doszło kilka minut po rozpoczęciu przemówienia w Butler, ok. 50 km od Pittsburgha. Chwilę po tym, jak dało się usłyszeć dwa strzały, były prezydent upadł na ziemię, trzymając się za ucho, po czym został przykryty przez chroniących go agentów Secret Service.
Trump z zakrwawioną twarzą i uchem wstał na nogi o własnych siłach, machając pięścią w stronę tłumu, na co tłum odpowiedział skandowaniem „USA!”. Chwilę po upadku Trumpa słychać było serię strzałów oddanych przez służby. Rzecznik Trumpa Steven Cheung poinformował, że byłemu prezydentowi nic się nie stało.
Jak poinformowała w wydanym oświadczeniu służba US Secret Service, zamachowiec „oddał kilka strzałów w stronę sceny z podwyższonego miejsca poza miejscem zgromadzenia” i został zabity. Dodała, że zginął jeden z uczestników wiecu, zaś dwie kolejne zostały ranne i są w stanie krytycznym.
This was the scene as shots rang out at Donald Trump's rally on Saturday. The suspected gunman and one spectator were killed, and Trump was rushed off stage but is safe, officials said. The shooting is being investigated as an assassination attempt. https://t.co/4mPsC4TWTL pic.twitter.com/f3URGFyT9l
— The New York Times (@nytimes) July 14, 2024
Jeden z uczestników wydarzenia powiedział telewizji BBC, że widział zamachowca układającego się do strzału z karabinem na dachu pobliskiego budynku oddalonego od ponad 100 metrów. Mężczyzna stwierdził, że stojący nieopodal ludzie wskazywali go policji na kilka minut przed oddaniem przez niego strzałów.
Nagrania zamieszczone na platformie X pokazały leżące na dachu jednego z budynku nieruchome ciało domniemanego zamachowca. Prokurator okręgowy hrabstwa Butler Richard Goldinger przyznał, że nie wie, jak zamachowiec mógł znaleźć się w miejscu, w którym był i zapowiedział, że będzie to przedmiotem śledztwa.
„To niewiarygodne, że coś takiego mogło mieć miejsce w naszym kraju. Na razie nic nie wiadomo o zamachowcu, który już nie żyje. Zostałem postrzelony kulą, która przebiła górną część prawego ucha. Od razu wiedziałem, że coś jest nie tak, usłyszałem świst, strzały i od razu poczułem, jak kula przebija skórę. Było dużo krwawienia i wtedy zrozumiałem, co się dzieje. BOŻE BŁOGOSŁAW AMERYKĘ!” - napisał Trump. Podziękował organom ścigania za szybką reakcję i złożył kondolencje rodzinie zabitego uczestnika wiecu oraz drugiej, poważnie rannej osobie.
Czytaj też
Prezydent Joe Biden potępił akt w krótkim wystąpieniu telewizyjnym w swoim domu wakacyjnym w Rehoboth Beach w stanie Delaware. Jego sztab wyborczy poinformował, że wstrzymał emisję spotów wyborczych. „W Ameryce nie ma miejsca na tego rodzaju przemoc, to jest chore. Musimy zjednoczyć ten kraj. Nie możemy pozwolić, aby coś takiego się wydarzało. Nie możemy tacy być. Nie możemy tego tolerować” - powiedział Biden. „Idea, że dochodzi w Ameryce do przemocy politycznej jest nie do pomyślenia (…) Wszyscy, wszycy muszą ją potępić, wszyscy” - dodał.
Sobotni wiec miał być ostatnim wystąpieniem Trumpa przed rozpoczynającą się w poniedziałek w Milwaukee konwencją wyborczą Republikanów, na której zostanie oficjalnie wybrany na kandydata partii na prezydenta. Telewizja Fox News spekulowała, że w Butler Trump mógł również planować ogłosić swojego kandydata na wiceprezydenta.
W związku z sobotnim atakiem na Donalda Trumpa, we wszystkich dzielnicach Nowego Jorku, gdzie żyje część jego rodziny, zaostrzono środki bezpieczeństwa. Wzmocniono m.in. patrole policyjne w pobliżu byłej wieloletniej siedziby miliardera Trump Tower na Manhattanie.
Czytaj też
Władze miasta podkreślają, że w tej chwili nie ma żadnych wiarygodnych informacji o zagrożeniu. Tym niemniej nasilono obecność organów ścigania we wszystkich pięciu dzielnicach. Oprócz Trump Tower, gdzie zebrała się grupka zwolenników byłego prezydenta po wiadomości o zamachu, wzmocniono patrole policyjne w budynku Trumpa przy 40 Wall Street, Foley Square, a także w sąsiedztwie Ratusza. „W naszym kraju nie ma miejsca na polityczną przemoc. Bez względu na politykę, wszyscy powinniśmy być zgodni, że przemoc jest złem” – podkreślił burmistrz Nowego Jorku Eric Adams.
Sprawca zidentyfikowany?
Sprawca zamachu na Donalda Trumpa został wstępnie zidentyfikowany - powiedział szef FBI w Pittsburghu Kevin Rojek podczas konferencji prasowej w nocy z soboty na niedzielę. Dodał, że wszystkie trzy osoby postrzelone przez napastnika to mężczyźni.
Rojek powiedział, że mimo wstępnego ustalenia tożsamości strzelca służby podadzą jego dane do wiadomości publicznej dopiero po uzyskaniu całkowitej pewności, bo mężczyzna nie miał przy sobie dokumentów. Nie podano także motywu jego działania. Oficer FBI podał, że służby nie mają jeszcze pewności, czy sprawca działał sam.
Pytany, dlaczego odległy od sceny o ok. 120 m dach zakładów, z którego strzelał zamachowiec, nie został uprzednio zabezpieczony przez Secret Service, Rojek przyznał, że było to zaskakujące, ale dodał, że na to pytanie odpowie śledztwo. Poinformował też, że sprawdzane są doniesienia, że uczestnicy wiecu Trumpa wskazywali zamachowca policji na kilka minut przed oddaniem przez niego strzału. Służby nie otrzymały żadnych konkretnych uprzednich informacji o możliwym zwiększonym zagrożeniu.
Czytaj też
W następstwie zamachu część polityków Partii Republikańskiej wyraziła oburzenie faktem, że chroniąca Trumpa Secret Service dopuściła do próby zabójstwa byłego prezydenta. Spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson wezwał już szefową służby Kimberly Cheatle na specjalne wysłuchanie przed komisją Kongresu ds. nadzoru. „Amerykanie zasługują na poznanie prawdy!” - napisał na platformie X.
Agencja AP podała, powołując się na policyjne źródła, że sprawcą był 20-letni mężczyzna z Pensylwanii. Konserwatywny tabloid „New York Post” - również powołując się na źródła w służbach - przekazał, że 20-latek nazywał się Thomas Matthew Crooks i był mieszkańcem miejscowości Bethel Park. Nie podano, jakim motywem się kierował.
Informacje o tym, że Crooks „był osobą zamieszaną w zamach” na byłego prezydenta USA, potwierdziło FBI.
Ulan
Fico na Słowacji, teraz Tramp, te środowiska liberalno lewicowe potrafią rozwalić cały kraj i posuną się do wszystkiego aby tylko zdobyć władzę. Zarzucają konserwatystom ekstremizm, wszczynanie napięć, dzielenie społeczeństw tylko dziwnym trafem tam gdzie nie rządzą zaraz zaczynają się rozruchy z udziałem ich sympatyków (przykład USA gdy rządził Tramp), niby są pokojowi ale cały czas atakują i demonizują polityków prawicy (przykład Francji i LePen podczas gdy zwycięzca ostatnich wyborów parlamentarnych lewicowy Melenchon otwarcie sympatyzuje z Putinem),
Ulan
I teraz wychodzi jacy są naprawdę Ci rzekomo "tolerancyjni", którzy pokazują serduszka jak to wszystkich kochają a gdy tylko staniesz im na drodze lub myślisz inaczej niż oni, to dostajesz po głowie, i to nierzadko bardzo mocno
Ulan
I taka właśnie jest lewica, niby tolerancyjni, niby kochający pokój, niby domagający się szacunku dla wszystkich ale jak tylko nie jesteś po ich stronie lub broń boże masz inne zadanie niż oni to do ciebie strzelają
Orthodoks
Absolutnie nie chciałbym snuć żadnych teorii o sfingowanym zamachu, ale zarówno ochrona jak i zamachowiec jako żywo wycięci z Gangu Olsena. Trudno o większych nieudaczników.
PL
No to teraz sprawa kto będzie kolejnym prezydentem USA się rozstrzygnęła.
Tomek72
W branży "zarządzania kryzysowego" - pracuję od drugiej połowy lat 90tych - głównym zadaniem jest zarządzanie ryzykiem - od ponad 20 lat powtarzam, że ryzyka związanego z próbą zamachu - NIE da się "wyeliminować do zera: - natomiast służby USA są jednymi z najkepszych - a my Polska,Polacy polskie służby ZAWSZE powinni uczyć się od lepszych ....
Prezes Polski
Gdyby ktoś był zainteresowany, znam już wynik listopadowych wyborów. Wiem, kto zostanie prezydentem USA.