Reklama

Za Granicą

Sieć baz szpiegowskich na Ukrainie, czyli jak służby USA współpracują z Kijowem

Autor. president.gov.ua

„New York Times” w obszernym artykule opisał współpracę wywiadowczą pomiędzy Stanami Zjednoczonym z Ukrainą. Jak się okazuje, przez ponad 10 lat rozwinęła się ona na tyle, że na Ukrainie powstało 12 baz szpiegowskich, z czego jedna z nich ukryta jest w lesie pod ziemią i znajduje się w pobliżu linii frontu.

Zapoczątkowana w 2014 roku współpraca CIA i ukraińskich agencji wywiadowczych pozwoliła Kijowowi rozwinąć nowe zdolności, a Waszyngtonowi dała dostęp do ekskluzywnych materiałów wywiadowczych na temat poczynań Moskwy. Dziennikarze „NYT” w obszernym artykule opisują ukrytą w lesie pod ziemią jedną z 12 baz szpiegowskich. Znajduje się w pobliżu linii frontu i stanowi punkt nasłuchowy, a znajdujący się w niej „ukraińscy żołnierze śledzą ruch rosyjskich satelitów i podsłuchują rozmowy pomiędzy rosyjskimi dowódcami”.

Reklama

„Podziemny bunkier, zbudowany na miejscu zniszczonego punktu dowodzenia w miesiącach po rosyjskiej inwazji, to tajny ośrodek i system nerwowy armii ukraińskiej” – czytamy w artykule. Baza została niemal w całości sfinansowana i częściowo wyposażona przez CIA. Stanowisko nasłuchowe to jedna z 12 baz, które powstały przy wsparciu CIA w ciągu minionych ośmiu lat w pobliżu granicy z Rosją. Dzięki nim ukraiński wywiad wojskowy może pozyskiwać unikalne dane, których potrzebuje Kijów i które są cenne dla Waszyngtonu.

Czytaj też

„(Wchodząc w trzeci rok wojny) partnerstwo wywiadowcze między Waszyngtonem i Kijowem stanowi filar zdolności Ukrainy do samoobrony. CIA i inne amerykańskie agencje dostarczają danych wywiadowczych na potrzeby ataków rakietowych, śledzą ruchy wojsk rosyjskich i pomagają wspierać siatki szpiegowskie” - pisze „NYT”. Gazeta dodaje przy tym, że ta współpraca trwała na długo przed rozpoczęciem pełnoskalowej wojny wywołanej przez Rosję, „a Ukraina nie jest jej jedynym beneficjentem”.

Reklama

Współpraca wywiadowcza pomiędzy USA a Ukrainą rozpoczęła się 10 lat temu, po ukraińskim Euromajdanie i kształtowała się pod rządami trzech amerykańskich prezydentów. „Przekształciła Ukrainę, której wywiad był często postrzegany jako zinfiltrowany przez Rosję, w jednego z najważniejszych partnerów wywiadowczych Waszyngtonu przeciwko Kremlowi” – pisze dziennik.

Jak twierdzą autorzy artykułu, kluczowa dzisiaj współpraca rodziła się w atmosferze wzajemnej nieufności, lecz z czasem rozwinęła się, „przekształcając Ukrainę w hub do gromadzenia danych wywiadowczych, który przechwytywał więcej rosyjskiej łączności niż mogło przeanalizować biuro CIA w Kijowie”. „Dzisiaj te powiązania wywiadowcze są ważniejsze niż kiedykolwiek, bo Rosja jest w ofensywie, a Ukraina w większym stopniu zależy od operacji sabotażu i ataków pociskami na dużą odległość, do których potrzebni są szpiedzy daleko na zapleczu wroga” – pisze „NYT”, który alarmuje, że ta współpraca jest dzisiaj zagrożona: jeśli Republikanie w Kongresie przerwą finansowanie dla Kijowa, CIA może musieć ograniczyć swoje działania na Ukrainie.

Reklama

„NYT” opisuje też kluczowe postacie po stronie ukraińskiego wywiadu, których determinacja pozwoliła przekonać Amerykanów do zaufania ukraińskim partnerom. To m.in. generał Wałerij Kondratiuk, który w 2015 roku był szefem wywiadu wojskowego, a jeszcze wcześniej w 2014 roku – szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Wałentyn Naływajczenko. Po objęciu funkcji po zwycięstwie Euromajdanu i ucieczce prezydenta Wiktora Janukowycza i prorosyjskich szefów służb specjalnych, Naływajczenko zastał w siedzibie SBU „tlące się dokumenty i zainfekowane komputery”. Wtedy zwrócił się o pomoc do CIA i MI-6.

Czytaj też

Niedługo potem, po aneksji Krymu przez Rosję z nieogłaszaną wizytą na Ukrainę przybył ówczesny szef CIA John O. Brennan. Powiedział Naływajczence, że CIA jest zainteresowana współpracą, ale na swoich warunkach i w swoim tempie. Ukraińcy mieli też dostarczyć dowodów, że mogą zdobywać wartościowe dla USA dane wywiadowcze, a także pozbyć się szpiegów ze swoich szeregów. Ówczesna administracja prezydenta USA Baracka Obamy postawiła też z czasem warunek: nie można dostarczać Ukrainie żadnego wsparcia, które mogłoby mieć śmiertelne konsekwencje.

W 2014 r. Ukraińcy przekazali Amerykanom przechwycone nagrania, potwierdzające udział Rosji w zestrzeleniu pasażerskiego samolotu MH17; zginęło wtedy blisko 300 osób. Później wywiad ukraiński dostarczył za ocean dane na temat rosyjskiej ingerencji w wybory w USA w 2016 roku. W 2015 r. generał Kondratiuk przekazał Amerykanom pakiet super tajnych danych wywiadowczych na temat rosyjskiej Floty Północnej, w tym projekty podwodnych okrętów jądrowych. „Musieliśmy zbudować zaufanie” – wspominał generał.

Przy wsparciu CIA i Brytyjczyków na Ukrainie powstał tzw. Piąty Dyrektoriat, jednostka specjalna do działania na tyłach wroga. Trafili do niej młodzi ludzie, nieznający ZSRR i wolni od powiązań z Rosją. Jednym z nich był obecny szef wywiadu wojskowego (HUR) Kyryło Budanow. „W styczniu 2016 r. generał Kondratiuk poleciał do Waszyngtonu na spotkania w Scattergood, obiekcie CIA w Wirginii, gdzie często przyjmowani są wysocy rangą goście. Agencja zgodziła się na zmodernizowanie HUR i zwiększenie jego zdolności do przechwytywania rosyjskich komunikacji wojskowych. W zamian za to Kondratiuk zgodził się na dzielenie się z Amerykanami całym surowym materiałem wywiadowczym” – pisze „NYT”.

Czytaj też

W artykule „NYT” opisało też szereg innych aspektów amerykańsko-ukraińskiej współpracy, w tym wyposażenie ukraińskich obiektów, szkolenia Ukraińców w ramach tzw. Operacji Goldfish, mającej na celu werbowanie Rosjan i szkolenie „uśpionych agentów”, a także współpracę już po rozpoczęciu pełnoskalowej agresji Rosji w 2022 roku. Miała ona kluczowe znaczenie dla Ukraińców, którym zachodnie dane wywiadowcze pozwalały szybko reagować operacyjnie. Z drugiej strony zdobywane przez HUR materiały wywiadowcze mają ogromną wartość dla Amerykanów. „Takie dane można zdobyć tylko tutaj i teraz, nigdzie indziej” – powiedział jednej z ukraińskich generałów.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (1)

  1. szklany

    Czyli po dwóch latach dowiedzieliśmy się, że był powód do rosyjskiej agresji. Kosztowało to Polskę około 100 mld zł. Plus wydatki na zakupy uzbrojenia. Nieźle wychodzimy na sojuszu z USA.

Reklama

Najnowsze