Za Granicą
Rosyjscy szpiedzy działają jako dziennikarze i naukowcy. Fińskie służby alarmują
Według fińskiej służby bezpieczeństwa (SUPO) liczba Rosjan prowadzących działalność wywiadowczą znacząco spadła na skutek m.in. wydalenia dyplomatów i odmowy wydania wiz obywatelom Federacji Rosyjskiej. Jednak zapotrzebowanie Rosji na informacje nie zmniejszyło się, a wręcz wzrosło w związku z członkostwem Finlandii w NATO.
W 2023 roku Finlandia wydaliła 9 rosyjskich dyplomatów, którym zarzucono prowadzenie działalności wywiadowczej. Serwis internetowy fińskiego radia publicznego Yle MOT pisał w ubiegłym roku, że według szacunków służb jedna trzecia dyplomatów misji rosyjskiej to w rzeczywistości funkcjonariusze wywiadu.
Dotychczas funkcjonariusze rosyjskiego wywiadu działali pod przykryciem dyplomatycznym, ale teraz zostali zmuszeni do rozważenia innych metod. Analitycy SUPO – według komunikatu wydanego w listopadzie br. – zakładają, że funkcjonariusze rosyjskiego wywiadu będą pojawiać się na terenie Finlandii legendowani jako np. jako dziennikarze czy naukowcy.
Jednak, jak możemy przeczytać w komunikacie fińskiego kontrwywiadu, te „osłony” nie zapewniają ochrony, jaką daje immunitet dyplomatyczny. Stąd też rosyjskie służby przenoszą swój punkt ciężkości w pozyskiwaniu informacji na temat Finlandii zarówno na środowisko cybernetyczne, jak i poza Finlandię. Z tej racji należy spodziewać się prób pozyskania obywateli fińskich poza granicami, zwłaszcza w Rosji lub w krajach trzecich.
W tym miejscu należy zwrócić uwagę, że według Statistics Finland na koniec 2020 r. w Finlandii mieszkało 84 190 osób, dla których rosyjski był językiem ojczystym, a ponad 28 tys. posiada rosyjskie paszporty. Bardzo aktywną działalność prowadzi także Fińska Cerkiew Prawosławna. Do tego należy dodać mniejszość etniczną, jaką stanowią Karelowie. Szacuje się ją na 110–150 tysięcy. Osoby te z naturalnych względów przekraczają wielokrotnie granicę rosyjsko-fińską. Z tej racji stanowią oni główny cel werbunkowy rosyjskiego wywiadu.
Czytaj też
Zdaniem Teemu Liikkanena, nowego szefa pionu kontrwywiadu SUPO „służby rosyjskie poszukują obecnie potencjalnych sprawców ataków sabotażowych na portalach społecznościowych”. Według niego stwierdzono, że mają one powiązania z prorosyjskimi grupami cyber haktywistów, których wykorzystują również jako przykrywkę dla operacji wywierania wpływu zgodnych z rosyjskimi interesami.
Z oceny SUPO wynika, że Rosja od lat stwarza sprzyjające warunki działalności ugrupowań cyberprzestępczych i haktywistów. Według Liikkanena, oprócz Rosji, działania wywiadowcze prowadzą także Chiny z tym, że wykorzystują one Finlandię jako miejsce wypadowe do operowania w sąsiednich krajach nordyckich. Wynika to m.in. z faktu, że według tamtejszego prawodawstwa wspomaganie obcego wywiadu nie jest nielegalne, a kryterium przestępstwa szpiegostwa jest spełnione jedynie w przypadku udowodnienia przekazywania tajnych informacji.
Z tej racji, zdaniem SUPO, świadome wspomaganie wywiadu również powinno być karane. Jak zwraca uwagę funkcjonariusz SUPO Teemu Naarajärvi, „nasze obecne ustawodawstwo dotyczące przestępstw szpiegowskich koncentruje się szczególnie na uzyskiwaniu i przekazywaniu tajnych informacji obcemu mocarstwu”. Penalizacja tego procederu stanowi jeden celów fińskiego rządu. Jednak według tamtejszych mediów, do tej pory na próżno szukać projektu legislacyjnego w tej sprawie.
W ostatnich latach, w kilku zachodnich krajach, wielu chińskich agentów i funkcjonariuszy wywiadu zostało deportowanych lub postawionych przed wymiarem sprawiedliwości, którzy przez jakiś czas przebywali w Finlandii i stamtąd pozyskiwali swych agentów. Przykładem tego może być Gerli Mutso, obywatelka Estonii, która wraz z oceanografem Tarmo Kõutse zostali skazani na osiem i pół roku bezwarunkowego więzienia. Mieli oni dostęp do tajnych dokumentów zarówno Estonii, jak i ośrodka badawczego NATO we Włoszech. Pierwszy kontakt werbunkowy został nawiązany przez obywatela Chin mieszkającego na terenie Finlandii i prowadzącego tam zarejestrowaną firmę.