Reklama

Służby Specjalne

Sejmowa speckomisja nie dla wszystkich

Fot. Kancelaria Sejmu
Fot. Kancelaria Sejmu

Sejmowa komisja ds. służb specjalnych, podobnie jak przez większa część poprzedniej kadencji, będzie się składać z siedmiu posłów - zdecydował w środę Sejm. Przeciwni takiemu podziałowi byli posłowie koła Konfederacji. 

W głosowaniu dotyczącym liczby członków sejmowej komisji ds. służb specjalnych nie udało się osiągnąć jednomyślności. Za uchwałą w sprawie liczby członków speckomisji głosowało 342 posłów, 11 było przeciw. Przeciwni uchwale byli posłowie Konfederacji. Przed głosowaniem dwukrotnie wystąpił poseł tego koła Grzegorz Braun. Zaznaczał, iż zdaje sobie sprawę jakie "zasady reglamentacji obowiązują w dostępie do niektórych komisji". Zaapelował jednak do większości sejmowej, by nie podejmowała decyzji w Sejmie "ponad głowami Konfederatów i ponad głowami miliona 250 tysięcy" ich wyborców. "Prosimy o dopuszczenie do komisji ds. specsłużb" - dodał Braun.

Cztery miejsca w komisji mają przypaść klubowi Prawa i Sprawiedliwości, trzy - klubom opozycyjnym.

Przypomnijmy, nowelizacja regulaminu Sejmu zmieniła zasady przewodniczenia komisji. Uchwałą z 13 listopada 2015 r. wykreślono art. 138 ust. 1a regulaminu Sejmu, który brzmiał następująco: „funkcję przewodniczącego Komisji i zastępcy przewodniczącego pełnią kolejno, po 6 miesięcy, członkowie Komisji”.

Jak podkreślał jeszcze w październiku br. Mateusz Kolaszyński, ekspert Fundacji Instytut Bezpieczeństwa i Strategii, „przejawy uszczuplenia roli opozycji były widoczne już na początku (poprzedniej - red.) kadencji, kiedy zmieniono regulamin Sejmu odnośnie liczebności KSS oraz statusu jej przewodniczącego. Nowelizacją regulaminu Sejmu z 13 listopada 2015 r. zmieniono limit członków tego gremium, który został zredukowany z dziewięciu do siedmiu”.

Jeśli nic się nie zmieni, w obecnej kadencji – tak jak w poprzedniej  stanowisko przewodniczącego sejmowej speckomisji nie będzie rotacyjnie przechodzić między przedstawicielami rządzącej większości i opozycji.

PAP/DM 

Reklama

Komentarze

    Reklama