Służby Specjalne
Putin chce większej kontroli służb specjalnych? [KOMENTARZ]
W ostatnim czasie coraz więcej głosów płynących z samej Rosji, wskazuje na chęć Kremla do uzyskania zdecydowanie większej kontroli nad służbami specjalnymi. Wykorzystane do rozprawy z oligarchami okresu jelcynowskiego oraz opozycją w kraju, a także uwłaszczone na specyficznym systemie gospodarczym, służby specjalne mają stać się w pełni posłuszne politycznym decydentom. Czy jednak zgodzą się być posłusznymi „bojarami” czy może będą walczyły o utrzymanie swej „szlacheckiej” pozycji i zagrożą stabilności systemu? Takie pytania zadaje sobie dziś wielu obserwatorów rosyjskiego systemu politycznego.
Współczesne rosyjskie służby specjalne zawsze zajmowały specjalne wyjątkowe, względem zachodnich standardów, miejsce w systemie politycznym tego państwa. Co więcej utworzone zostały na gruzach ZSRR, gdzie potęga KGB czy GRU stanowiła jeden z filarów działań całego bloku. Jednak ich bezpośrednia rola oraz szczegółowe znaczenie niewątpliwie ewoluowały w ostatnich latach. Począwszy od swego rodzaju działań w tle systemu oligarchicznego, w okresie władzy Borysa Jelcyna, aż po moment wzrostu ich pozycji w systemie politycznym, uzyskanej przez „siłowików”, gdy ludzie z obozu W. Putina rozprawiali się z innymi ośrodkami władzy w państwie (oligarchowie, opozycja polityczna, regiony, itp.).
Rosyjskie służby czyli aktywni gracze w systemie politycznym
W ostatnim czasie, szczególnie wraz z zauważalnymi wewnętrznymi zmianami w sposobie rządzenia państwem wprowadzanymi przez prezydenta Władimira Putina i jego administrację, zauważalne stały się pewne zmiany także względem pozycji służb specjalnych. Szczególnie, że dziś przede wszystkim FSB, FSO, GRU, FSKN czy SWR to już nie tylko klasyczne narzędzia realizacji polityki władz państwowych, swoista "tarcza i miecz", ale też bardzo aktywni i często samodzielni gracze w sferze polityki. Co więcej, służby są w tym przypadku często nawet bardziej istotne dla gospodarki państwa i jej kluczowych segmentów, tj. przemysłu wydobywczego, energetyki czy przemysłu zbrojeniowego.
Tym samym, rządzący na Kremlu zdawali sobie sprawę, że prędzej czy później będą zmuszeni dokonać pewnego, kontrolowanego ograniczenia autonomii w funkcjonowaniu różnych struktur siłowych. Te stały się bowiem zbyt silne i mogły zagrażać ich "władztwu", jednocześnie uważając przy tym, aby nie nadszarpnąć samego potencjału służb, wykorzystywanych do zapewnienia stabilności systemu. W pewnym sensie taką sytuację, można postrzegać jako swoiste godzenie wody z ogniem. Tak czy inaczej, tego rodzaju działania ze przez Putina mają być podejmowane właśnie teraz.
Nadchodzą zmiany?
O zmianach pisał niedawno na łamach prestiżowego periodyku „Foreign Affairs” znawca rosyjskich służb specjalnych Andrei Soldatov. W Polsce znany jest w głównej mierze jako współautor, wraz z Iriną Borogan, wydanej w 2015 r. książki „KGB/FSB Władcy Rosji”. Jednak nie należy zapominać, że również Polscy autorzy zwracali uwagę na przetasowania w resortach siłowych oraz służbach specjalnych Federacji Rosyjskiej. W tym miejsciu można wskazać na przykład na publikacjię „Jak zabijają Rosjanie” Grzegorza Kuczyńskiego.
Wracając do niedawnej publikacji na łamach „Foreign Affairs”, trzeba zwrócić uwagę na kilka kluczowych elementów dotyczących sytuacji w rosyjskich służbach specjalnych. Przede wszystkim, coraz więcej wskazuje na to, że nawet w przypadku tak silnej struktury jak FSB (Federalna Służba Bezpieczeństwa) mówimy o osiągnięciu maksimum możliwości jej działania w państwie. Administracja Putina ma bowiem dążyć przede wszystkim do zastosowania systemowej, na gruncie rosyjskim, blokady przed dominacją jednej ze struktur siłowych.
Nikt nie może osiągnąć nadmiernej przewagi w państwie
Stąd wynika m.in. przeciwstawianie sobie różnych instytucji, a także różnych sfer funkcjonowania państwa, tak żeby nikt nie osiągnął nadmiernej przewagi. Wśród „siłowików” ma pojawić się przekonanie o tymczasowości ich pozycji i pełnej zależności od kaprysów rządzących. Wprowadzając niepewność wymaga się tym samym, może nie bezwzględnego, ale jednak znacznego posłuszeństwa. Oczywiście, dając swego rodzaju marchewkę w postaci możliwości utrzymania dalszych, ograniczonych udziałów w obecnym w Rosji systemie polityczno-gospodarczym. Temu celowi służyć mają np. głośne zatrzymania, wpływowych dawniej funkcjonariuszy służb. Tego typu działania, mogą być odczytywane, nie jako efekt nowego podejścia do działań systemu zależności, na czele z próbą wyeliminowania procederu korupcji, ale raczej ukazanie możliwości zastosowania środków, które wcześniej były używane wobec polityków, biznesmenów, naukowców czy też ludzi kultury. Należałoby się zastanowić, czy przypadkiem testem tego rodzaju rozwiązań systemowych nie było w Rosji wypracowanie relacji na linii państwo-prywatne firmy wojskowe. Najemnicy są "cenni" i można ich śmiało "wykorzystywać", ale prawo oraz zdolności instytucjonalne państwa mogą z łatwością uderzyć w serce rosyjskiego segmentu firm PMC.
Służby nową szlachtą w Rosji, ale trzeba pamiętać o historycznej relacji car-bojarzy
Niezmiennym pozostaje jednak uznanie, że członkowie służb specjalnych będą nadal „nową rosyjską szlachtą”. Jednak, zgodnie z zasadami historycznej (oczywiście uproszczonej) relacji car – bojarzy, służby nie mogą aspirować do pozycji przewyższającej kluczowe czynniki w państwie. Szczególnie, że wbrew stereotypowi wszechwładzy oraz nieograniczonych zdolności działania, również rosyjskie służby odnotowały liczne problemy w ostatnich latach. Począwszy, jak pisał chociażby Andrei Soldatov, od masowych protestów w 2011 r., aż po najbardziej symboliczną utratę kontroli nad sytuacją na Ukrainie po przełomie z lat 2013-2014 r.
Stąd też, z jednej strony ostrożność Kremla w stosunku do aparatu bezpieczeństwa, a z drugiej dążenia do wbudowania olbrzymiego hamulca w jego działanie, w postaci np. konformizmu. Stąd, możliwy jest niestety scenariusz znany z operacji RJAN w latach osiemdziesiątych XX w., kiedy to pragmatycznie, część służb nadal podtrzymywała, niejako na zamówienie rządzących, ich wizję przygotowań Stanów Zjednoczonych i NATO do skrytego uderzenia na ZSRR. Chociaż, nawet przy mniej pobieżnej analizie zbieranych materiałów, dało się zauważyć mankamenty w tego rodzaju myśleniu.
Niestabilność niebezpieczna nie tylko dla Rosji
Jak zostało wspomniane, niestabilność stanowi wielkie niebezpieczeństwo, gdyż Rosja, skupiając uwagę na krótkim okresie planowania i działaniach podejmowanych ad hoc, może przejść do mało stabilnego trybu pracy swych służb. Tym samym, można nawet postawić i spróbować rozważyć kontrowersyjną hipotezę, że takie postępowanie będzie utrudnieniem dla innych państw w tym na przykład dla Polski. Przy długofalowości form działania można dostrzec więcej prawidłowości i tym samym uzyskać szerszą zdolność do reagowania chociażby kontrwywiadowczego czy informacyjnego wobec Rosji. W tym poszukiwaniu stabilizacji, trzeba upatrywać chociażby chęci do budowania narracji o nowej „zimnej wojnie” na Zachodzie. Gdzie, pewna forma koegzystencji wrogich bloków wypracowała system hamulców oraz pewnej "celebry" w postępowaniu Zachodu i Wschodu.
Nie będzie decydującego starcia
Władimir Putin nie może pójść na bezpośrednie starcie z aparatem bezpieczeństwa, który sam pomagał odtwarzać. Jednak może zastosować kilka praktycznych środków do jego skuteczniejszej kontroli. Najbardziej widocznym jest różnicowanie uwagi względem różnych agencji, struktur siłowych i ich możliwe równoważenie lub wręcz przeciwstawianie sobie nawzajem.
Ważnym elementem jest także każdorazowe wprowadzenie form generacyjnej wymiany najwyższych kadr, tak, aby zniwelować możliwość pojawienia się zbyt mocnego gracza na scenie politycznej, niejako uwłaszczonego pod względem ekonomicznym i przede wszystkim dysponującego zasobami cennych informacji z wnętrza systemu służb specjalnych.
Soldatov wskazuje na takie przypadki, jak głośne sprawy A.Gerasimova, S. Mikhailova czy też D. Pravikova lub V. Podolskiego. To też, pewna bardzo dobrze „sprawdzona” forma "nadzoru właścicielskiego" nad służbami z okresu funkcjonowania ZSRR, oczywiście z małym odstępstwem przypadku np. Jurija Andropowa i uzyskania nowej pozycji przez KGB.
GRU jako symbol postawy wobec rządzących
Zdaniem Soldatova, nagradzana ma być również postawa przyjęta przez GRU. A więc postawa wywiadu wojskowego, dążącego do tego, aby pozostawać w cieniu i nie wchodzić w przestrzeń zarezerwowaną dla przywódców politycznych. Zapewne nie wolno również pominąć wprowadzenia pewnego rodzaju symboliki pracy w służbach, odchodzącej od standardów bogtych „nowych Rosjan”, na rzecz modelu uczciwych strażników władzy. Przy czym, to ostatnie będzie chyba najtrudniejsze do realizacji, mając na uwadze słabości ideologiczne nowego systemu funkcjonującego w Rosji. Próby wytworzenia mieszanki religijnej, mesjanistycznej, geopolitycznej wraz z akcentami nostalgii mocarstwowej doby ZSRR, nadal muszą walczyć z wizją najdroższych samochodów na ulicach Petersburga oraz Moskwy oraz drogiego życia tamtejszych elit.
Wnioski
Należy realnie zastanowić się jakie wnioski płyną bezpośrednio dla Polski, z tego rodzaju przeobrażeń w rosyjskich służbach i ich przejściu w tryb niepewności systemowej. Przede wszystkim nie należy bagatelizować możliwości wystąpienia pewnych mankamentów w analizach przedstawianych władzom i kluczowym decydentom w Moskwie. Zapewne trzeba jeszcze uważniej wsłuchiwać się w nastroje kluczowych podmiotów administracji Putina, gdyż w oparciu o informacje płynące właśnie stamtąd, można próbować dokonywać interpretacji działania rosyjskich służb specjalnych. Tym samym, polityka równoważenia wpływów różnych służb może skutkować gwałtownym wzmożeniem działań wobec Polski. Nic przecież, nie tworzy atmosfery sukcesu tak, jak działania prowadzone w rejonie, który staje się miejscem znacznej aktywności Stanów Zjednoczonych oraz NATO. Nie można też oczywiście zapomnieć o wszystkich formach strategicznych działań w energetyce, infrastrukturze regionalnej czy też polityce historycznej. Tym mocniej, zarówno polski kontrwywiad, jak i urzędnicy, powinni uważać na wszelkie formy działań rosyjskich. Mówiąc o rosyjskich służbach specjalnych, raczej trudno się spodziewać takich działań jak w trakcie wielkiej czystki, kiedy de facto sama ZSRR blokowała swoje działania i wręcz narażała "najcenniejszych" agentów na dekonspirację.