Luke Harding w „Polowaniu na Snowdena” próbuje zjawisko „Snowden” ująć z pewnego dystansu, natomiast Glenn Greenwald w książce „Snowden – nigdzie się nie ukryjesz” opisuje swoje spotkania z byłym funkcjonariuszem służb amerykańskich, bo to do niego właśnie Snowden zwrócił się z propozycją przedstawienia i ujawnienia spraw operacyjnych NSA. Obie książki są w istocie ideologiczne, bardziej ta napisana przez Greenwalda.
Manichejska wizja złego świata służb i moralnego zbawcy w osobie Snowdena dominuje w tych lekturach. A szkoda, bo temat wart jest rzetelnej analizy. Tymczasem ujęcie ideologiczne ją uniemożliwia. Autorom zadałbym proste pytanie – czy uważają, że służby mają wycofać się z inwigilacji w cyberprzestrzeni gdzie budowane są dzisiaj relacje społeczne, także przestępcze? Czy mają tkwić w metodach stosowanych przed erą elektroniczną? Jakie wystawiałyby sobie świadectwo? Jaką skuteczność zapewniały? A inwigilacja wszystkich – czy to przypadkiem nie mit i absurd skoro NSA gromadzi miesięcznie dane o 97 miliardach emaili i 124 miliardach połączeń telefonicznych? Przecież w tym „oceanie” można analizować tylko ściśle wskazane dziedziny. Szkoda, że na światowy rynek trafiają analizy Edwarda Snowdena skażone jednostronnością i tabloidalnym podejściem”
Andrzej Barcikowski, w latach 2002-2005 Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego