Reklama

Straż Pożarna

Kamiński: w SGSP doszło do bardzo poważnego zaniedbania. Winni poniosą konsekwencje

Fot. Twitter Sejm RP
Fot. Twitter Sejm RP

W ocenie komendanta głównego PSP, którą podzielam, w Szkole Głównej Służby Pożarniczej doszło do bardzo poważnego zaniedbania - ocenił w czwartek w Sejmie szef MSWiA Mariusz Kamiński. Dodał, że pierwsza osoba z władz uczelni już poniosła konsekwencje, a jeśli będzie trzeba, stanowiska stracą kolejne osoby.

W czwartek Sejm na wniosek klubu parlamentarnego Lewicy wysłuchał informacji ministra MSWiA w sprawie funkcjonowania szkół pożarniczych w czasie epidemii koronawirusa. Informacja dotyczyła w szczególności sytuacji w Szkole Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie, gdzie po przebadaniu wszystkich podchorążych zakażenie koronawirusem potwierdzono u 51 osób.

Szef MSWiA Mariusz Kamiński przedstawiając informację o sytuacji w SGSP przypomniał, że na wniosek komendanta głównego PSP odwołał z funkcji prorektora-zastępcy komendanta SGSP ds. operacyjnych st. bryg. Jarosława Zarzyckiego. Zaznaczył, że powodem odwołania był brak należytego nadzoru nad pionem operacyjnym oraz lekceważenie informacji podchorążych o ich złym samopoczuciu. Podkreślił również, że b. prorektor bagatelizował występujące u studentów objawy koronawirusa.

Zarzycki miał też wprowadzać w błąd bezpośrednich przełożonych sugerując, że podchorążowie mogą symulować chorobę, licząc na możliwość wyjazdu do domu na święta. Kamiński przypomniał również, że w celu wyjaśnienia przyczyn transmisji koronawirusa w SGSP powołano specjalny zespół. Ma on również wyjaśnić kwestię odpowiedzialności za powstałą sytuację.

"Doszło do sytuacji niedopuszczalnej, gdzie nie okazano szacunku i zaufania podchorążym i studentom. Stąd też pierwsze konsekwencje zawodowe" - powiedział Kamiński. Zapewnił, że sprawa ta zostanie "wnikliwie zbadana".

Odpowiadając na pytania posłów zaznaczył, że była to sytuacja jednostkowa. Dodał, że w pozostałych szkołach nie ma sygnałów o jakichkolwiek zagrożeniach, zaś służby - po sytuacji w SGSP - są wyczulone na wszystkie sygnały ze strony studentów.

Traktuję to jako bardzo przykry incydent. Jest mi wstyd wobec podchorążych szkoły pożarniczej, że władza uczelni nie zachowała się wobec nich lojalnie, nie okazała im należytego zaufania. Jest powołana komisja, która wyjaśni wszystkie aspekty.

Mariusz Kamiński, minister spraw wewnętrznych i administracji

Szef MSWiA dodał, że konsekwencje zostaną wyciągnięte wobec wszystkich odpowiedzialnych za sytuację w SGSP. "Pierwsza osoba straciła swoją funkcję, jeżeli będzie potrzeba stracą następne. Jeśli uznamy, że są winni, że stchórzyli, że nie stanęli wobec tego wyzwania na wysokości zadania. Nikt tu nie będzie nikogo ukrywał" - zapewnił.

Kamiński poinformował również, że po pięciu dniach od pierwszego sygnału u wszystkich zostały przeprowadzone testy. Następne mają zostać przeprowadzone w ciągu 5-7 dni. Zaznaczył również, że w szkole przeprowadzono gazową dezynfekcję pomieszczeń.

Wcześniej posłowie opozycji pytali m.in. o braki środków ochrony osobistej w służbach podległych MSWiA, a także zadawali pytania o działania podjęte w SGSP po wystąpieniu zakażeń koronawirusem oraz w innych szkołach pożarniczych w kraju. Część posłów domagała się odwołania władz SGSP, a także żądała dymisji szefa MSWiA.

Zdaniem przedstawiciela wnioskodawców posła Wiesława Szczepańskiego (Lewica) Państwowa Inspekcja Sanitarna MSWiA odesłała "do domu bez jakichkolwiek badań" pracowników cywilnych uczelni. "Kierownictwo szkoły wykazało się w tym okresie rażącą niekompetencją zawodową i dowódczą oraz brakiem jakichkolwiek zasad etyki i moralności, co naszym zdaniem odbiera im możliwość pełnienia jakichkolwiek funkcji dowódczych" - mówił Szczepański. Dodał, że zdaniem klubu Lewicy należy wymienić całą kadrę kierowniczą SGSP. Zarzucił również brak komunikacji pomiędzy KG PSP, SGSP i MSWiA. Szczepański poinformował również, że w przypadku braku działań ze strony MSWiA klub Lewicy rozważy skierowanie w tej sprawie wniosku do prokuratury.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze