Reklama

Policja

W tragicznym wypadku w podwarszawskiej Kobyłce brał udział policjant. Zostanie wydalony ze służby

Autor. Polska Policja 🇵🇱 (@PolskaPolicja)/Twitter

W nocy w Kobyłce doszło do tragicznego wypadku. Kabriolet uderzył w słup, na miejscu zginęły dwie osoby. Kierowca i pasażer uciekli z miejsca wypadku. Zostali już zatrzymani. Niestety jednym z nich okazał się warszawski funkcjonariusz, będący poza służbą - powiedział nadkom. Sylwester Marczak.

Reklama

"Niestety w nocy w Kobyłce doszło do tragicznego zdarzenia. Przed północą uwagę policjantów zwróciło skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie kierującego i pasażerów przejeżdżającego kabrioletu, w którym na bagażniku siedziały dwie osoby. Policjanci niezwłocznie ruszyli za autem. Kierowca kabrioletu stracił panowanie na łuku drogi. Wtedy doszło do tragedii" - przekazał Marczak. Jak zaznaczył, w wyniku zdarzenia dwie osoby zginęły, a dwie kolejne uciekły. Na miejsce natychmiast przyjechali kolejni policjanci, a Komendant Powiatowy Policji z Wołomina ogłosił alarm. Dodatkowo do poszukiwań skierowano policjantów z Oddziału Prewencji Policji.

Reklama

"Tuż przed godziną 1 zatrzymano obydwu mężczyzn. Niestety jednym z nich okazał się warszawski funkcjonariusz, będący poza służbą" - powiedział policjant. "Bez względu na to, czy był pasażerem czy kierowcą, zostanie niezwłocznie wydalony ze służby. Jest to tragedia, która nie miała prawa się wydarzyć. W tego typu sytuacjach stosujemy zasadę zero tolerancji i kara musi być bezwzględna" - podkreślił.

Decyzją prokuratury obydwaj mężczyźni zostali zatrzymani.

Reklama

Pierwszy o zdarzeniu poinformował portal Wawa Hot News 24. Do wypadku doszło po północy w czwartek w Kobyłce na ulicy Ręczajskiej. Kierowca kabrioletu, mercedesa SL500 stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w krawężnik, a następnie w słup. Autem podróżowały cztery osoby. Dwie poniosły śmierć na miejscu (siedzieli na bagażniku dwuosobowego mercedesa) kierowca oraz pasażer uciekli z miejsca zdarzenia. Na miejscu byli strażacy, policja oraz prokurator. Nad Kobyłką pojawił się śmigłowiec, w poszukiwaniach brał też udział pies tropiący. Ulica w obu kierunkach była nieprzejezdna.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama