Reklama

Policja

MSWiA złoży zawiadomienia w sprawie incydentu z Black Hawkiem. Jedno dotyczy Macieja Wąsika

Black Hawk Policja
Autor. Marta Rachwalska/InfoSecurity24.pl

W związku z incydentem z udziałem policyjnego Black Hawka na Mazowszu resort spraw wewnętrznych i administracji zapowiedział złożenie do prokuratury dwóch zawiadomień. Jedno będzie dotyczyć byłego wiceszefa MSWiA Macieja Wąsika, natomiast drugie byłego dyrektor Biura Kadr, Szkolenia i Obsługi Prawnej KGP insp. Jarosława Siekierskiego.

W środę w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji odbyła się konferencja prasowa szefa resortu Marcina Kierwińskiego i wiceministra Czesława Mroczka. Podczas niej kierownictwo MSWiA przedstawiło wyniki kontroli dotyczącej incydentu z udziałem śmigłowca policyjnego Black Hawk, do którego doszło w Sarnowej Górze na Mazowszu w sierpniu 2023 roku. „W związku z przeprowadzoną kontrolą Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji złoży dwa kolejne zawiadomienia do prokuratury dotyczące wydarzeń, które miały miejsce w Komendzie Głównej Policji” – powiedział Marcin Kierwiński.

Reklama

Jedno z tych zawiadomień dotyczyć będzie byłego sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji Macieja Wąsika. Drugie zawiadomienie będzie dotyczyć byłego szefa biura kadr, pana Siekierskiego (dyrektora Biura Kadr, Szkolenia i Obsługi Prawnej KGP insp. Jarosława Siekierskiego – przyp. red.), który jako rzecznik dyscypliny nadzorował procesy wyjaśniania zarówno kwestii Black Hawka jak i kwestii granatnika” – podkreślił szef MSWiA.

Jak wskazał, zdaniem kontrolerów i prawników współpracujących z resortem sprawa policyjnego Black Hawka jest oczywista. „Te działania były podejmowane tak, aby sprawy zamieść pod dywan. Aby osoby odpowiedzialne i za proces decyzyjny i za samo sprawstwo tych wydarzeń nie poniosły żadnych konsekwencji” – ocenił minister.

Czytaj też

„Z pełną odpowiedzialnością należy powiedzieć, że nie jest rolą policyjnego śmigłowca uczestniczenie w politycznych imprezach jakiegokolwiek polityka, nawet jeśli jest on sekretarzem stanu w MSWiA. Procedury w tym zakresie wydają się dość oczywiste, jasne i one zadziałały na początku. Pan wójt, który zwrócił się z prośbą o Black Hawka pierwotnie - 28 marca 2023 r. - z Komendy Głównej Policji otrzymał odmowę. KGP odmówiła wysłania Black Hawka na tę imprezę mówiąc, że ten Black Hawk będzie miał inne zadania operacyjne. Ale decyzję tę zmieniono na cztery dni przed planowanym eventem, kilka miesięcy po tej odmowie, a dokładniej 16 sierpnia. Wszystko wskazuje na to, że ta decyzja została zmieniona na potrzeby polityczne” – poinformował szef MSWiA.

Dodał przy tym, że to nie jest tak, że „ten Black Hawk latał od imprezy do imprezy przez ostatnie lata”. „To był pierwszy od trzech lat przypadek, gdy w ten sposób wykorzystany był policyjny śmigłowiec” - wskazał.

Reklama

„Ponad wszelką wątpliwość, kontrolerzy usłyszeli od oficerów, którzy wyrażali zgodę na wylot tego Black Hawka, że polecenie zostało przekazane im drogą ustną przez byłego komendanta głównego Policji (gen. insp. Jarosława Szymczyka – przyp. red.). W toku prowadzonych czynności kontrolerzy dowiedzieli się, że komendant Szymczyk nawet sam mówił osobom, które miały podpisywać się pod tymi wnioskami, zresztą bez stosownych uprawnień, że musi o tym poinformować ministra Wąsika. Rola pana Wąsika w tej sprawie jest jasna i oczywista. To znaczy chwilę przed imprezą, wbrew pierwotnej opinii KGP, ręcznie nakłaniał komendanta głównego Policji do użycia Black Hawka niezgodnie z przeznaczeniem. To naszym zdaniem jest jasna przesłanka, by złożyć zawiadomienie do prokuratury, zgodnie z art. 231 pkt. 1 kk.  (nadużycie władzy – przyp. red.)” – tłumaczył.

Jak podkreślił, pilot Black Hawka, mimo że „sprawstwo było dość oczywiste, bo widziała to cała Polska, zamiast mieć wdrożone postępowanie dyscyplinarne, otrzymywał nagrody”. „Dostał dodatek motywacyjny we wrześniu, dostał nagrodę pieniężną w październiku i dostał nagrodę pieniężną listopadzie. A na koniec zwiększono mu dodatek funkcyjny, w taki sposób, że zwiększa mu to emeryturę, gdyż wniosek o taką emeryturę złożył” – mówił Kierwiński.

„Gdyby nie to, że zmieniła się władza, to co robiono w KGP skutkowałoby tym, że nikt za ten incydent nie zostałby ukarany. Przeciw nikomu nie wszczęto by postępowania dyscyplinarnego. Dlatego składamy doniesienie na pana Siekierskiego, szefa biura kadr, jednego z bardzo zaufanych funkcjonariuszy komendanta Szymczyka, bo to on odpowiadał w obu przypadkach jako rzecznik dyscypliny za proces wyjaśniania tej sprawy” – zaznaczył.

Szef MSWiA podkreślił też, że w opinii kontrolerów, „czynności, które były podejmowane w KGP nie miały na celu wyjaśnienia sprawy i wyciągnięcia jakichkolwiek konsekwencji”. „Były czynnościami pozornymi, które miały służyć tylko medialnemu powiedzeniu, że ktoś zajmuje się sprawą, a nic się w tej sprawie miało nie dziać” - powiedział.

Reklama

„Nawet postępowanie szkodowe, które dotyczy wielkich pieniędzy – ponad 2,5 miliona złotych - bo tyle kosztuje naprawa tego Black Hawka byłoby niezakończone. Dopiero nowy komendant główny Policji, dopiero my jako resort pod nowym kierownictwem, skłoniliśmy komendę główną do tego, aby zakończyć postępowanie szkodowe, żeby odzyskać chociaż tę możliwą prawnie część kosztów od pilota, który pilotował Black Hawka” – dodał szef MSWiA.

Podczas konferencji głos zabrał także wiceszef resortu Czesław Mroczek. „Ta sprawa z udziałem policyjnego śmigłowca na pikniku w Sarnowej Górze zbulwersowała opinię publiczną i w sposób oczywisty wpłynęła na obniżenie wiarygodności Policji. Dlatego, że policyjny śmigłowiec poprzez swoje manewry, w trakcie tego pikniku doprowadził do zerwania linii energetycznej i sprowadził zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi tam przebywających. Mamy do czynienia nie tylko z kwestią użycia nie dla potrzeb bezpieczeństwa państwa śmigłowca, ale dla celów własnych, politycznych. Jednocześnie mamy do czynienia z rzeczą niewiarygodną, że Policja sprowadza zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi” – powiedział wiceszef MSWiA.

„Trzeba podać tło tych wydarzeń i osoby, które podejmowały decyzje. Na skutek interwencji wiceministra Macieja Wąsika, do której sam się publicznie przyznawał, decyzja została zmieniona i Policja wysłała ten śmigłowiec. Był to czas kampanii wyborczej a piknik odbywał się w okręgu wyborczym, w którym pan minister Maciej Wąsik był kandydatem na posła. Ten przykład pokazuje cały szereg działań przedstawicieli ówczesnego obozu rządzącego, którzy angażowali środki państwa polskiego we własną kampanię wyborczą dla odniesienia własnych korzyści wynikających z uzyskania mandatów poselskich. Przekraczano tym samym regulacje prawne dotyczące sposobu prowadzenia kampanii oraz limitów finansowych na prowadzenie kampanii” – wskazał Czesław Mroczek.

Jak dodał, „przedstawiciele MSWiA odpowiedzialni za przestrzeganie porządku publicznego w kraju, w sposób rażący ten porządek sami naruszali”. „Nie mogą być tolerowane takie zachowania najwyższych przedstawicieli państwa polskiego, którzy środki i narzędzia państwa używają dla własnych korzyści” – zaznaczył wiceszef MSWiA.

Śledztwo ws. wybuchu granatnika w KGP

W połowie marca w InfoSecurity24.pl informowaliśmy, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie wyników pierwszego audytu MSWiA dotyczącego wystrzału granatnika w Komendzie Głównej Policji. „Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków z związku niesprawdzeniem otrzymanego granatnika pod kątem minersko - saperskim (art. 231 par. 1 k.k.) oraz posiadania broni palnej w postaci granatnika bez wymaganego zezwolenia (art. 263 par. 2 k.k.)” – informował wtedy rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Szymon Banna.

Czytaj też

„W toku tego postępowania zbadany zostanie również wątek niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy publicznych polegających na zaniechaniu przeprowadzenia ewakuacji siedziby Komendy Głównej Policji po wystąpieniu wystrzału granatnika RGW-90 wewnątrz budynku (art. 231 par. 1 k.k.)” – zapowiadał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Zawiadomienia w sprawie wystrzału granatnika do Prokuratury Okręgowej w Warszawie złożył minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński. „Kontrola prowadzona przez zespół audytujący z MSWiA pokazała 27 bardzo poważnych uchybień związanych z całą historią tego granatnika i jego wybuchu” – mówił pod koniec lutego szef MSWiA.

Śledztwo ws. incydentu z Black Hawkiem już trwa

Jak informował na początku lutego InfoSecurity24.pl śledztwo dotyczące incydentu z udziałem policyjnego śmigłowca Black Hawk, który zerwał linię energetyczną w pobliżu osób obserwujących jego przelot, prowadzi już Prokuratura Okręgowa w Płocku. Rzeczniczka płockiej prokuratury prokurator Iwona Śmigielska-Kowalska w rozmowie z InfoSecurity24.pl informowała wtedy, że prokuratura otrzymała już częściową analizę danych z tzw. czarnej skrzynki, która były prowadzona z udziałem biegłego z zakresu lotnictwa. „Prokurator chciał się zapoznać ze stenogramami, a dopiero po tym mieli być wzywani świadkowie. Tak też się dzieje i w przyszłym tygodniu zaplanowane są pierwsze przesłuchania” – poinformowała na początku lutego prok. Śmigielska-Kowalska.

Według ustaleń redakcji jako pierwsi mieli zostać przesłuchani policjanci ze Sztabu Głównego Policji KGP. Prokuratura miała również w planach wezwanie pilotów, a także - na końcowym etapie postępowania - w roli świadka, byłego wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Macieja Wąsika.

Wtedy też o szczegółach uszkodzeń i naprawy policyjnego Black Hawka poinformowała InfoSecurity24.pl rzecznik komendanta głównego Policji mł. insp. Katarzyna Nowak, która w rozmowie z redakcją podkreślała, że po incydencie KGP zwróciła się do Polskich Zakładów Lotniczych w Mielcu z prośbą o wstępną wycenę kosztów oraz o wskazanie, jakie części policyjnego śmigłowca wymagają naprawy. „Fabryka w grudniu poinformowała nas zarówno o kosztach, jak i o tym co należy naprawić” – mówiła w lutym mł. insp. Katarzyna Nowak.

Czytaj też

„Już wiemy, że koszt naprawy wyniesie około 2,5 miliona złotych. To jest naprawa głównego elementu jakim jest łopata wirnika, bo to ta część miała bezpośredni kontakt z przewodem linii energetycznej. Natomiast pozostałe, drobniejsze elementy też muszą zostać wymienione” – przekazała policjantka. Dodała, że w styczniu Komenda Główna Policji zwróciła się do fabryki w Mielcu z zamówieniem o naprawę tej maszyny. „Z tego co nam przekazano maszyna ma wrócić do działań bojowych w maju tego roku” – podawała policjantka.

Reklama

Komentarze

    Reklama