Policja
Insp. Ciarka: nie ma co ukrywać, że policjantów w służbie jest mniej
”Liczba wakatów podobna jest w tej chwili do lat poprzednich, natomiast nie ma co ukrywać, że policjantów w służbie jest mniej, a jest to związane choćby z obowiązkową kwarantanną w sytuacji, kiedy nastąpił kontakt z osobą zakażoną koronawirusem” - mówi w rozmowie z InfoSecurity24.pl insp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy komendanta głównego policji. Jak dodaje, na kwarantannie lub izolacji wciąż jest ok. 1400 mundurowych, a „część policjantów już po przechorowaniu koronawirusa przebywa jeszcze na zwolnieniu lekarskim w związku ze znacznym osłabieniem czy powikłaniami”.
Dominik Mikołajczyk: Komendant główny policji mówił niedawno, że kontrola przestrzegania obostrzeń będzie priorytetem dla każdego funkcjonariusza. Na czym skupiają się działania policjantów?
Insp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy komendanta głównego policji: Policjanci od ponad roku wspierają służbę zdrowia egzekwując przepisy związane ze zwalczaniem epidemii, bo tak naprawdę od zdyscyplinowania nas wszystkich zależy czy transmisja wirusa zahamuje na tyle, by odciążyć służbę zdrowia. Im mniej chorych, tym mniejsze obciążenie służby zdrowia i lepsza pomoc medyczna – to jest oczywiste. Chodzi przecież o zdrowie nas wszystkich, również naszych bliskich.
Zadaniem policjantów jest wspieranie Państwowej Inspekcji Sanitarnej, jako instytucji wiodącej i odpowiedzialnej za zwalczanie epidemii. Na nas spoczywa najczęściej kontrola obostrzeń związanych z naszym codziennym życiem, a więc m.in. kontrolowanie środków transportu publicznego i sprawdzanie czy jest tam określona przepisami liczba osób i czy zakrywają one usta i nos maseczką. Warto przypomnieć, że dziś – zgodnie z obowiązującymi przepisami – musi to być maseczka, wcześniej natomiast mogliśmy używać np. przyłbic czy chust. Funkcjonariusze sprawdzają też – co bardzo ważne – czy nie dochodzi do nadmiernego gromadzenia się ludzi w jednym miejscu. Bo to właśnie w takich sytuacjach, jak mówią specjaliści, najczęściej dochodzi do rozprzestrzeniania się wirusa. Na takie sytuacje reagujemy na bieżąco i nigdy obok osób nieprzestrzegających obostrzeń nie powinniśmy przechodzić czy przejeżdżać obojętnie.
Na ulicy nadal zdarza się nam jednak mijać osoby niezakrywające nosa i ust, a policja tylko w świąteczny weekend wypisała w związku z tym ponad 12 tys. mandatów. Kto jest zwolniony z konieczności przestrzegania tego nakazu? Musi to potwierdzać jakiś dokument?
Policjanci zwykle reagują w każdej sytuacji i kiedy tylko zauważą osobę, która nie używa maseczki czy popełnia inne wykroczenia podejmują działania. Świadczy o tym choćby właśnie liczba wystawionych mandatów czy skierowanych do sądu wniosków o ukaranie. Po ponad roku trwającej w Polsce pandemii ciężko jest zrozumieć tłumaczenie niektórych osób mówiących o tym, że nie wiedziały o tym, iż nos i usta należy w miejscu publicznym zakryć maseczką. Informacje o tym i innych nakazach są tak często przekazywane choćby na różnego rodzaju konferencjach, że to jest naprawdę wiedza powszechna. Dlatego też proporcje karania za niestosowanie się do tego nakazu zmieniły się. Kiedyś więcej osób pouczano, dziś tych osób pouczonych jest mniej, a policjanci wystawiają więcej mandatów lub kierują wnioski o ukaranie do sądu.
Z noszenia maseczki zwolnione są jedynie osoby posiadające odpowiednie zaświadczenie wystawione chociażby przez lekarza. Mówimy tu np. o osobach cierpiących na choroby układu oddechowego. Należy jednak podkreślić, że każda z takich osób musi na żądanie uprawnionych służb – policji, straży granicznej czy straży miejskiej – przedstawić odpowiednie zaświadczenie.
Takie zaświadczenie trzeba mieć więc zawsze przy sobie?
Stanowi ono potwierdzenie tego, że taka osoba jest zwolniona z obowiązku zakrywania nosa i ust. Dlatego powinniśmy posiadać je przy sobie.
Wspominał Pan o tym, że policjanci w szczególny sposób podejmują interwencje w miejscach, w których gromadzą się ludzie. Za nami Święta Wielkanocne, podczas których w miejscach kultu religijnego obowiązywał limit, jedna osoba na 20 m2, przy zachowaniu odległości min. 1,5 m między osobami. Czy policja sprawdzała ilu wiernych gromadzi się w świątyniach i czy zachowują oni nakazane prawem odstępy?
Nie tylko w tym świątecznym okresie, policjanci na bieżąco sprawdzali czy przepisy prawa są przestrzegane, ale robimy to już od ponad roku. Te kontrole prowadzone są najczęściej z inspektorami sanitarnymi, którzy na miejscu od razu mogą wykonać czynności przewidziane dla inspekcji sanitarnej. W czasie obowiązywania obostrzeń o których mowa, policjanci kontrolowali wiele różnych obiektów, których te ograniczenia dotyczą: placówki handlowe, hotele, kluby fitness czy restauracje. Wśród nich znalazły się też kościoły, więc odpowiadając na pytanie, takie sprawdzenia miały miejsce. Reagowaliśmy również na zgłoszenia, ale nie było ich w skali kraju dużo i w większości przypadków policjanci stwierdzali, że jeżeli chodzi o środki dezynfekujące czy o środki ochronne, to wytyczne sanitarno-epidemiologiczne są przestrzegane. W niektórych przypadkach faktycznie wątpliwości budziła liczba zgromadzonych osób, jednak mówimy o pojedynczych przypadkach. Funkcjonariusze w takich sytuacjach albo nakładali mandat na osobę odpowiedzialną za przestrzeganie obostrzeń albo kierowali wnioski o ukaranie do sądu.
Wakaty i absencja funkcjonariuszy związane z koronawirusem nie wpływa pozytywnie na sytuację kadrową w policji. Czy można mówić już o tym, że formacja powoli zbliża się do granicy wydolności?
Liczba wakatów podobna jest w tej chwili do lat poprzednich, natomiast nie ma co ukrywać, że policjantów w służbie jest mniej, a jest to związane choćby z obowiązkową kwarantanną w sytuacji, kiedy nastąpił kontakt z osobą zakażoną koronawirusem. Na kwarantannie – od początku pandemii – było już ponad 36 tys. policjantów, a ponad 21 tys. funkcjonariuszy zostało zakażonych COVID-19. Więc zrozumiałe jest, że np. w izolacji nie mogli oni wypełniać swoich obowiązków. Pamiętajmy też, że część policjantów już po przechorowaniu przebywa jeszcze na zwolnieniu lekarskim w związku ze znacznym osłabieniem czy powikłaniami. Dotyczy to też pracowników cywilnych, których zakażonych od początku było 4,3 tys., a to przecież cywilni pracownicy policji wspierają funkcjonariuszy w codziennej pracy. Na szczęście ponad 20 tys. policjantów już wyzdrowiało, podobnie jak większość pracowników.
Ilu mundurowych przebywa obecnie na izolacji lub kwarantannie?
To wciąż ok. 1400 policjantów. Są więc jak widać braki kadrowe i tych funkcjonariuszy muszą zastępować bardziej obciążeni zadaniami koledzy i koleżanki. Niestety, co jest bardzo smutne, spośród tych którzy zarazili się COVID-19, 19 policjantów i 20 pracowników cywilnych zmarło. I to są te najbardziej przykre przykłady, gdzie śmierć dotknęła często ludzi młodych, którzy jeszcze parę dni wcześniej pełnili służbę na ulicach.
Dodam, że do zakażeń dochodzi, mimo że policjanci i pracownicy są wyposażeni we wszystkie środki ochrony osobistej. Od środków dezynfekujących, przez maseczki, po rękawiczki i specjalne kombinezony, tak by w sytuacji, kiedy muszą podjąć interwencję wobec osoby zakażonej koronawirusem odbywało się to w jak najbardziej bezpieczny sposób.
Czytaj też: Wyboista droga projektu zmian w art. 15a
Dlatego powtórzę jeszcze raz, pamiętajmy o tym, by przestrzegać obostrzeń. Choroba dotyka każdego. Dlatego cieszy nas, że rozpoczęły się szczepienia funkcjonariuszy, a po niespełna 2 tygodniach zaszczepionych pierwszą dawką jest już 34 tys. policjantów.
Wracając jednak do mojego pytania. Czy biorąc właśnie pod uwagę liczbę policjantów na izolacji i kwarantannie, liczbę wakatów, liczbę funkcjonariuszy na zwolnieniach "pocovidowych", policja zbliża się do granicy, której przekroczenie będzie oznaczało zachwianie ciągłością służby?
Wykonywanie nałożonych na policję zadań nie jest zagrożone. Widać to choćby po ilości wykonywanych interwencji czy kontroli drogowych, których liczba nie maleje. Nie są też w żaden sposób zagrożone postępowania przygotowawcze czy w sprawach o wykroczenia, które są dla funkcjonariuszy bardzo czasochłonne. To prawda, że dodatkowe zadania związane z pandemią bardzo nas obciążają, co widać patrząc np. na sprawdzenia osób przebywających na kwarantannie, a zdarza się, że dziennie policjanci wykonują ich nawet 450 tys. Pamiętajmy jednak, że policję wspierają w tym również funkcjonariusze innych służb. Nie ma dziś niebezpieczeństwa, by zagrożone było wykonywanie przez formację jej ustawowych zadań. Podsumowanie 2020 r. i pierwszego kwartału 2021 r. wskazuje nawet na poprawę wyników w odniesieniu do lat wcześniejszych. Obciążenie policjantów jest jednak ogromne i w tym miejscu warto zwrócić się z apelem o należny szacunek i zrozumienie dla funkcjonariuszy, którzy na co dzień z dużym poświęceniem dbają o nasze bezpieczeństwo i porządek.
Policja z problemami kadrowymi walczy różnymi sposobami, a jednym z nich jest skrócenie kursu podstawowego. Nie obawia się Pan, że policjant po niespełna 3-miesięcznym kursie nie będzie dobrze przygotowany do służby, tym bardziej w czasach, kiedy napięcia społeczne wynikające m.in. z pandemii są naprawdę duże, a policja, co sam Pan często podkreśla, jest na pierwszej linii frontu.
Pamiętajmy, że policyjne szkolenie – patrząc na służby mundurowe w Polsce – jest jednak najdłuższe, a skrócenie tego kursu spowodowane jest oczywiście tylko i wyłącznie trwającą pandemią i kiedy tylko ta sytuacja się poprawi, tak jak zapowiadał komendant główny policji, powrócimy do trybu prowadzenia kursów sprzed epidemii, a nawet będziemy starali się je wydłużyć. To ważne i warto to podkreślić, bo w opinii publicznej nie wybrzmiewa to wystarczająco. Kurs został skrócony, ale dzień służby policjanta w szkole policji został wydłużony, więc jeśli wcześniej miał on 5 czy 6 godzin zajęć dydaktycznych dziennie, dziś ma ich znacznie więcej, nawet po 10-12 godzin. W ciągu jednego dnia tych godzin poświęconych na naukę jest więc dziś więcej.
Ale, tak jak wskazałem, powodem takich decyzji są wyłącznie kwestie epidemiologiczne, w tym związane z możliwościami zakwaterowania słuchaczy, aby nie było ich wielu w jednym pokoju i jeśli tylko sytuacja epidemiczna poprawi się powrócimy do szkolenia w systemie, jaki obowiązywał wcześniej.
Pierwotnie kurs podstawowy trwał jednak ok. 1100 godzin, a teraz jest to 485. Czasu przewidzianego na naukę jest więc ponad dwa razy mniej.
Nikt w tym zakresie niczego nie ukrywa i tak jak wskazałem, jest to związane z sytuacją pandemiczną. Dziś najważniejsze jest, by nie doszło do zbiorowego zakażenia, a młodzi funkcjonariusze nabyli podstawy, które są niezbędne by móc pełnić służbę patrolowo-interwencyjną. Z uwagi na szczególną sytuację zmniejszono więc godziny przewidziane na niektóre zagadnienia, ale z takim założeniem, że podczas adaptacji zawodowej, a więc w czasie, kiedy ci policjanci będą już pełnić służbę "w terenie" pod okiem starszych, bardziej doświadczonych kolegów i koleżanek, będą tę wiedzę uzupełniali. Natomiast niektóre przedmioty, gdzie można tę wiedzę zdobyć w ramach samodoskonalenia zawodowego czy w ramach zawodowego doskonalenia lokalnego, zostały wyjęte ze szkolenia podstawowego, tak by policjanci mogli brać udział w tych zajęciach i dokształcać się już po powrocie do swoich macierzystych jednostek.
W szkołach policji, w ramach kursu podstawowego, pozostały te przedmioty, które wymagają fachowej wiedzy teoretycznej i konieczności skorzystania z infrastruktury szkolnej, natomiast materiał z tych zajęć, które zostały skrócone i odbyć mogą się w ramach doskonalenia lokalnego, tam właśnie będzie uzupełniany.
Komendant główny policji podkreślał też wielokrotnie, że naszym celem jest wydłużenie szkolenia podstawowego, więc jak tylko sytuacja pandemiczna się unormuje, będziemy do tego dążyć. Dzisiaj jednak, jeśli chcemy mieć policjantów na ulicach, zachować ciągłość służby bez nadmiernego obciążenia innych funkcjonariuszy, musimy dostosować się do warunków, jakie mamy. Dotyczy to każdej instytucji – nie tylko Policji.
Nie istnieje w takim razie ryzyko, że na ulicach pojawią się funkcjonariusze nie do końca przygotowani do pełnienia służby?
To szkolenie, o którym mówimy, opracowywali najlepsi specjaliści zajmujący się dydaktyką w policji. Ten kurs został tak przygotowany, aby podstawy konieczne do wykonywania czynności w ramach podstawowej służby patrolowo-interwencyjnej, młodzi policjanci nabyli. Trzeba pamiętać też o tym, o czym już wspominałem, czyli o obowiązkowej adaptacji zawodowej. To właśnie wtedy pod okiem doświadczonych koleżanek i kolegów ci młodzi funkcjonariusze będą mogli tę wiedzę i doświadczenie uzupełnić i dopiero trafiają oni do swoich macierzystych jednostek.
Mundurowi wykonują szereg nowych zadań, związanych z walką z pandemią, a formacja ma w tym roku ograniczone możliwości przyznawania nagród. Czy mogą oni jednak liczyć na jakieś bonusy finansowe?
To pytanie nie do końca do mnie, a raczej do komendanta głównego policji czy nawet ministra spraw wewnętrznych i administracji. Ale tak, jak zapewniali zarówno komendant główny policji jak i szef MSWiA, jeżeli tylko budżet policji w tym trudnym czasie na to pozwoli, to oczywiście nie wyobrażamy sobie sytuacji, aby funkcjonariusze, którzy wyjątkowo wywiązywali się ze swoich obowiązków lub odznaczyli się wyjątkowym bohaterstwem, często z narażeniem życia, nie byli za swoje postawy nagrodzeni.
Miałem jednak na myśli nagrody, które mogłaby otrzymać większa grupa funkcjonariuszy, którzy na co dzień wykonują np. zadania związane z walką z pandemią. Czy oni też mogą liczyć na jakieś dodatkowe pieniądze?
W przypadku pojawienia się oszczędności czy podjęcia działań związanych z dalszą realizacją programu modernizacji służb mundurowych, tak jak zapewniał komendant główny policji i kierownictwo MSWiA, nagrody będą przyznawane, ponieważ nagradzanie wzorowych funkcjonariuszy i jak najlepsze ich wynagrodzenie, to jeden z priorytetów komendanta głównego policji.
Wiele mówi się ostatnio o możliwości wprowadzenie twardego zakazu przemieszczania. Czy policjanci są gotowi na tego typu decyzje? Gdyby zapadła ona dziś lub jutro, to dysponujecie obecnie wystarczającą liczbą sił i środków, by taki zakaz egzekwować?
Policja przygotowana jest na każdy scenariusz działań związanych ze zwalczaniem pandemii, a przecież ograniczenia w przemieszczaniu – choć jako zalecenie – miały miejsce już rok temu i Polacy pozostali w domach, co uwidoczniały wyludnione ulice. Jednak, z tego co słyszymy, co wynika z wypowiedzi osób mających wpływ na kształt obostrzeń, całkowitego zakazu przemieszczania się w Polsce raczej nie będzie. Mamy oczywiście zalecenia dotyczące ograniczenia przemieszczania, co związane jest z koniecznością ograniczenia transmisji wirusa, ale zapewniam, ze Policja przygotowana jest na każdy scenariusz związany ze zwalczaniem pandemii.
Dziękuję za rozmowę.