Reklama

Policja

Bez konsekwencji po policyjnej interwencji wobec posłanki? [WIDEO]

Fot. InfoSecurity24.pl
Fot. InfoSecurity24.pl

Interwencja policji wobec posłanki KO Kingi Gajewskiej to było zlecenie polityczne, żądamy publicznej informacji od szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, będzie też zawiadomienie do prokuratury - zapowiedział w środę poseł KO, rzecznik PO Jan Grabiec. Minister wydarzenia w Otwocku zdążył już skomentować i - jak ocenił - policjanci działają „w granicach prawa, w oparciu o przepisy prawa” i tak było w jego opinii, w tym przypadku. O tym, co wydarzyło się w Otwocku pisze również Komenda Stołeczna Policji. Garnizon udostępnił także nagrania z kamery nasobnej jednego z policjantów biorącego udział w interwencji.

Reklama

Chodzi o wydarzenia w Otwocku, gdzie we wtorek odbywało się spotkanie wyborcze premiera Mateusza Morawieckiego z mieszkańcami. Funkcjonariusze interweniowali wobec posłanki KO Kingi Gajewskiej, na nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych, m.in. przez szefa PO Donalda Tuska widać, jak posłanka KO jest wprowadzana do radiowozu.

Reklama

Stołeczna policja oświadczyła, że funkcjonariusze interweniujący wobec posłanki KO, nie mieli świadomości, że mają do czynienia z parlamentarzystką. "Policjanci, podejmując interwencję w Otwocku, wobec jednej z osób nie mieli świadomości, że mają do czynienia z panią poseł. Niezwłocznie po okazaniu legitymacji poselskiej czynności legitymowania zaprzestano" - podkreśliła Komenda Stołeczna Policji w mediach społecznościowych. Prawie całą interwencję zarejestrowały kamery nie tylko polskich mediów, ale również kamery nasobne mundurowych. Komenda Stołeczna Policji udostępniła te drugie w mediach społecznościowych. Słychać na nich, jak Kinga Gajewska na początku interwencji mówi o tym, że jest posłanką ("Dobra, jestem posłem"). Następnie mowa już o tym dopiero, jak Gajewska znajduje się już obok radiowozu. Funkcjonariusze odpowiadają jej wtedy i mówią o okazaniu legitymacji. Ale dochodzi do tego już po wprowadzeniu Kingi Gajewskiej do radiowozu. Obejrzeć można również to, co działo się w już pojeździe.

Nie są to jednak jedyne dostępne nagrania. Na miejscu były bowiem media. Na nagraniach opublikowanych przez TVN24 słychać już, że mundurowi są informowani o tym, że mają do czynienia z posłanką objętą immunitetem także przez świadków zajścia. Funkcjonariusze działań jednak nie przerwali, a kobieta została wprowadzona do radiowozu.

Reklama

Jak podaje stołeczny garnizon, interwencja nie miała charakteru zatrzymania. "Polegała ona na doprowadzeniu osoby podejrzanej o wykroczenie do radiowozu celem legitymowania. Zaprzestano czynności niezwłocznie po okazaniu legitymacji" - pisze KSP. Chodzić miało o wykroczenie z art. 51 KW: "Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny". Policjant tłumaczy posłance na nagraniu udostępnionym przez garnizon, że nie może używać "urządzenia nagłaśniającego", gdyż "nie ma zgromadzenia zgłoszonego". Następnie prosi, by przeszła z mundurowymi.

Szef MSWiA Mariusz Kamiński, odnosząc się do interwencji, mówił w środę w Radiu ZET, że policja działa w granicach prawa, w oparciu o przepisy prawa. "Tak było w mojej opinii, w tym przypadku. Na ten moment nie widzę podstaw do tego, aby wyciągać konsekwencji wobec policjantów" - podkreślił Kamiński.

Choć bez bezpośredniego nawiązania do wydarzeń z Otwocka, to na stronie policyjnych związkowców pojawił się komunikat z apelem do mundurowych. Szef NSZZP Rafał Jankowski apeluje on "o rozwagę, opanowanie, wstrzemięźliwość i pełen profesjonalizm". "Reprezentujemy formację zaufania publicznego, której zadaniem jest pomagać i chronić. Nie dajcie powodów do tego, aby wciągnąć Was i Polską Policję w wyborczą gorączkę" - czytamy.

"Policja kłamie"

Na konferencji prasowej zorganizowanej w środę rano przed siedzibą MSWiA, rzecznik PO Jan Grabiec mówił, że w ramach spontanicznego zgromadzenia posłanka Gajewska, przy użyciu megafonu, "informowała wszem i wobec o tym, na czym polega afera wizowa". Dodał, że wypowiedź Gajewskiej "wywołała rozjuszenie, jeśli chodzi o zachowanie policji". "Kilku agresywnie zachowujących się funkcjonariuszy złapało panią poseł pod ramię, mimo jej informacji, że jest posłanką, że posiada immunitet, została wciągnięta siłą do radiowozu policyjnego (...). I samo w sobie to zdarzenie jest po prostu skandalem" - mówił Grabiec. Ocenił, że ws. Gajewskiej mamy do czynienia "ze zleceniem politycznym". "Nie zostawimy tego w ten sposób, żądamy publicznej informacji od ministra Mariusza Kamińskiego nt. tego, co zamierza zrobić z tą sytuacją. Chyba, że on sam osobiście jest za to odpowiedzialny" - powiedział.

Czytaj też

"Oczywiście skierujemy w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury dot. zarówno interweniujących policjantów, jak i tych, którzy wydawali im polecenia" - zapowiedział poseł KO. "Będziemy żądać pełnych wyjaśnień, również w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych (i Administracji) na ten temat. Ale nie mamy wątpliwości, że to nie były samodzielne decyzje dowódcy tej operacji, że policja w tej sprawie musiała uzyskać szczegółowe instrukcje polityczne i że to politycy stoją za tą decyzją (o interwencji wobec Gajewskiej)" - mówił Grabiec.

Zdaniem posłów KO do dymisji powinien się także podać Komendant Główny Policji Jarosław Szymczyk. Grabiec wskazywał, że tłumaczenia policji ws. interwencji wobec Gajewskiej są nieprawdziwe. "W tych oświadczeniach Policja kłamie, jest kłamstwem, że poseł Kinga Gajewska nie informowała o tym, że jest posłanką, że ma immunitet parlamentarny." - powiedział. "Zresztą tego rodzaju zachowanie Policji jest bezprawne, bez względu na to, czy dotyczyłoby osoby, która ma immunitet, czy zwykłej obywatelki, która przyszła i wyraża swoje zdanie, krytykuje rząd (...). Interwencja policji była całkowicie bezprawna" - podkreślił Grabiec.

Czytaj też

Źródło:PAP / InfoSecurity24.pl
Reklama

Komentarze

    Reklama