Bezpieczeństwo Wewnętrzne
Na zlecenie rosyjskich służb podpalił market budowlany w Warszawie. Usłyszał zarzuty

Autor. kpt. Mateusz Krzystański/PSP
Obywatel Białorusi Stepan K. usłyszał zarzut podpalenia marketu budowlanego w Warszawie, a także zarzut szpiegostwa na rzecz wywiadu Federacji Rosyjskiej.
W połowie kwietnia ubiegłego roku doszło do podpalenia marketu budowlanego przy Radzymińskiej w Warszawie. Część budynku spłonęła, straty wyniosły 3,5 mln zł. „Od razu udało się uzyskać materiał dowodowy wskazujący, iż to zdarzenie miało charakter podpalenia, a więc umyślnego działania człowieka, a nie na przykład przypadku” - przekazał w środę rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak. Dodał, że w postępowaniu ustalono, że sprawcą bezpośrednim, który podłożył łatwopalny ładunek, a następnie go zdalnie uruchomił, był obywatel Białorusi Stepan K.
Mężczyzna 13 kwietnia 2024 r. rozlał w ogólnodostępnej części sklepu łatwopalną ciecz oraz pozostawił urządzenia umożliwiające zdalne wywołanie pożaru. W nocy z 13 na 14 kwietnia r. uruchomił zdalnie urządzenie i spowodował pożar. Stepan K. nagrał telefonem swoje działania, aby udokumentować przeprowadzenie aktu sabotażu. Część tych materiałów została następnie opublikowana na rosyjskich portalach propagandowych. „Ustaliliśmy również, że Stepan K. działał na rzecz wywiadu Federacji Rosyjskiej. Jest to pierwszy przypadek kiedy wprost informujemy o tym, że działania sabotażowe na terenie Polski były zlecone przez wywiad rosyjski” - podkreślił prok. Nowak.
10 marca prokurator ogłosił Stepanowi K. zarzut dokonania na rzecz obcego wywiadu sabotażu oraz przestępstwa o charakterze terrorystycznym polegającego na umyślnym wywołaniu pożaru. Śledczy ustalili, że Stepan K. podpalił sklep, działając na rzecz wywiadu Federacji Rosyjskiej, i na polecenie rosyjskich służb specjalnych. Po ogłoszeniu Stepanowi K. zarzutów został on przesłuchany w charakterze podejrzanego. Prokurator zawnioskował o trzymiesięczny areszt. „Sąd ten wniosek podzielił” - przekazał prok. Nowak.
Za to przestępstwo grozi kara do 10 lat do dożywotniego więzienia. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie.
Zatrzymanie Stepana K. nie było konieczne, ponieważ siedział on w areszcie w innej sprawie, tj. w śledztwie dotyczącym zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się werbunkiem i organizacją działań dywersyjnych na rzecz obcego wywiadu prowadzonym przez dolnośląski oddział PZ Prokuratury Krajowej.
Prok. Nowak przekazał, że w postępowaniu tym Stepanowi K. przedstawiono sześć zarzutów m.in. szpiegostwa a nadto zarzut brania udziału w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na celu popełnianie przestępstw przeciwko Rzeczpospolitej Polskiej w postaci uczestniczenia w działalności obcego wywiadu i innych w tym poprzez werbunek innych osób, które miałyby to wykonać.
„Do tego zarzuty handlu bronią, a także zarzuty innych przestępstw o charakterze czysto kryminalnym. To zarzuty związane z pobiciem osób” - dodał. Zaznaczył, że w tym postępowaniu jednym z podejrzanych jest też Olgierd L., który ma postawione pięć zarzutów dotyczących wątku stricte kryminalnego. Wyjaśnił, że postępowanie dolnośląskie dotyczy dwóch wątków: szpiegowskiego ale również kryminalnego. „Prowadzone jest to w jednym postępowaniu, gdyż te same osoby dokonywały tych i tych działań” - dodał. Jako przykład podał Stepana K., który ma zarzuty zarówno związane ze szpiegostwem, jak i zarzuty w watki kryminalnym.
Olgierdowi L. prokuratura zarzuca, że zlecił on Stepanowi K. pobicie dwóch osób. „Panowie się znali i współpracowali” - zaznaczył prok. Nowak. Wyjaśnił, że w jednym przypadku Stepan K. zlecił to pobicie innej osobie, a w drugim przypadku osobiście podjął się pobicia - miało to być ciężkie pobicie, które miało spowodować brak możliwości chodzenia. „Do obu tych pobić ostatecznie nie doszło z przyczyn obiektywnych” - podkreślił prokurator