W Reutlingen w niedzielę 24 lipca 21-latek zaatakował maczetą w okolicach dworca autobusowego kobietę, która według „Bild” była pracownicą lokalu serwującego kebab i zadał jej kilka śmiertelnych ciosów. Następnie zranił dwie osoby, po czym potrącił go samochodem jeden z kierowców (prawdopodobnie syn właściciela baru). W końcu został zatrzymany przez policję.
Sprawca był już wcześniej znany policji, składał wniosek o azyl. Z doniesień przekazywanych przez PAP wynika, że był zamieszany w incydenty, w których ludzie odnieśli obrażenia. Jednakże, pomimo podejrzeń wobec Syryjczyka najwyraźniej nie zastosowano wobec niego środków bezpieczeństwa, co skończyło się tragedią. Na razie nie ma informacji o formalnych powiązaniach z terroryzmem islamskim.
Z kolei w Ansbach 27-latek wysadził się w powietrze po tym, jak odmówiono mu wejścia na festiwal muzyczny w Ansbach. Wcześniej złożył on wniosek o azyl, jednak według Deutsche Welle został on odrzucony, choć sprawcy pozwolono pozostać w Republice Federalnej „ze względów humanitarnych”, na zasadzie pobytu tolerowanego. W wyniku zajścia obrażenia odniosło 12 osób. Jedyną ofiarą śmiertelną jest sam napastnik.
Z kolei sprawca ataku, który miał miejsce w poniedziałek 18 lipca w Wuerzburgu prawdopodobnie był Pakistańczykiem, a nie Afgańczykiem. Wskazuje na to język, jakiego użył w nagraniu, które przygotował przed atakiem. Wątpliwości budzi też jego wiek. Jako 17-latek korzystał z ochrony w większym zakresie, niż osoba pełnoletnia. Wiadomo na pewno, że w Danii czy w Belgii wielokrotnie stwierdzano, że osoby wnioskujące o azyl jako niepełnoletnie (korzystające ze specjalnej ochrony jako pozostawione bez opieki rodziców) okazywały się być dorosłymi.
Przebieg wszystkich trzech wymienionych ataków wskazuje wyraźnie na niedostatki działań niemieckich służb i całkowicie błędne założenia, jakie legły u podstaw decyzji o de facto niekontrolowanym przyjmowaniu „uchodźców” (a tak naprawdę osób, które dostały się do Europy drogą morską, z niesprawdzoną tożsamością) w 2015 roku. Tak duża liczba osób wnioskujących o azyl i brak możliwości faktycznej, fizycznej ochrony granicy przełożyła się na brak kontroli nad osobami powodującymi zagrożenie.
Przebieg ataku w Reutlingen jest dowodem, że Niemcy nie izolują osób wnioskujących o azyl, nawet jeśli popełniają one przestępstwa. Z kolei podejrzenia dotyczące ataku w Wuerzburgu świadczą o tym, że w wielu wypadkach tożsamość osób ubiegających się o azyl nie jest weryfikowana. W działaniach niemieckich władz z zeszłego roku widać wyraźnie nacisk na udzielanie pomocy humanitarnej, kosztem faktycznej kontroli nad własnymi granicami. Przebieg tych wydarzeń całkowicie dyskredytuje politykę Angeli Merkel w tym zakresie.
Warto też zwrócić uwagę na okoliczności wymienionych ataków. Napastnik, który dokonał ataku w Wuerzburgu został zastrzelony przez jednostkę specjalną policji, która znajdowała się w pobliżu. Sprawca ataku w Reutlingen został obezwładniony przez kierowcę, który zdecydował się użyć w tym celu samochodu. Z kolei w Ansbach sprawca wysadził się przed wejściem na festiwal muzyczny (gdyby zdołał dokonać ataku wewnątrz, liczba ofiar byłaby prawdopodobnie większa).
Widać więc wyraźnie, że w podobnych sytuacjach bardzo istotne znaczenie ma działanie funkcjonariuszy, ochroniarzy czy osób cywilnych, które są w bezpośredniej bliskości zagrożenia. Dlatego kluczową rolę odgrywają nie tylko zdolności jednostek specjalnych, czy antyterrorystycznych, lecz także działania szeregowych policjantów, funkcjonariuszy innych służb czy zwykłych obywateli.