Reklama

Za Granicą

Rosyjski wywiad zwerbował irlandzkiego polityka

Autor. pixabay.com

Według doniesień The Sunday Times rosyjski wywiad wykorzystał tzw. honeytrap (pułapkę miłosną – przyp. red.) do zwerbowania irlandzkiego polityka, podczas negocjacji dotyczących Brexitu. Celem miało być osłabienie relacji między Wielką Brytanią, Irlandią a Unią Europejską.

Choć irlandzkie służby wojskowe i bezpieczeństwa zidentyfikowały potencjalnego agenta o kryptonimie „Kobalt”, osoba ta nadal zasiada w parlamencie (Oireachtas). Miał zostać zwerbowany przez Sergieja Prokopiewa, rosyjskiego dyplomatę wydalonego z Irlandii w 2022 roku za prowadzenie działalności wywiadowczej na rzecz rosyjskiego GRU. The Sunday Times poinformował, że po jego wydaleniu nadal utrzymywał kontakt z irlandzkim parlamentarzystą za pośrednictwem rosyjskiej agentki, która okresowo wysyłana była do Dublina, aby nawiązać romantyczną relację z politykiem.

Reklama

Minister transportu Irlandii Eamon Ryan, zaapelował o publiczne ujawnienie tożsamości irlandzkiego polityka, który rzekomo został zwerbowany, jako agent przez rosyjski wywiad o kryptonimie „Kobalt”. Podkreślił, że taki krok pozwoliłby uniknąć podejrzeń kierowanych wobec całego parlamentu irlandzkiego (Oireachtas), ale zaznaczył, że powinno to nastąpić zgodnie z prawem. Określił też te zarzuty jako „bardzo poważne”. „Jeśli to prawda, stanowi to realne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, gdy członek Oireachtas działa w taki sposób” – powiedział.

Informacje opublikowane przez The Sunday Times zostały potwierdzone przez Politico przez dwóch wysokich rangą irlandzkich urzędników w rządzie i systemie sprawiedliwości, do których dotarła redakcja. Wspomniany parlamentarzysta nie został aresztowany ani oskarżony – jak powiedzieli urzędnicy – ponieważ nie popełnił żadnego przestępstwa, nawiązując relacje z rosyjskimi dyplomatami z ambasady Rosji w Dublinie. Z tej racji, w świetle niezwykle restrykcyjnych irlandzkich przepisów o zniesławieniu, nie może on być publicznie zidentyfikowany.

Czytaj też

Na pytanie dziennikarzy, czy w parlamencie irlandzkim działa kret rosyjskiego wywiadu, Simon Harris, premier Irlandii przebywający z wizytą w USA odpowiedział, że nie może potwierdzić tych informacji. Dodał jednak, że „nie powinno to nikogo z nas dziwić”. Premier odmówił komentarza na temat szczegółów zarzutów, ale podkreślił, że Irlandia nie jest odporna na próby wpływu ze strony Rosji. „Rosja dąży do wpływania na opinię publiczną i jest w tym aktywna na całym świecie. Irlandia nie jest na to odporna” – ocenił Harris.

Zapytany przez dziennikarzy – jak informuje TheJournal.ie – czy „Kobalt” powinien zostać zidentyfikowany, aby uniknąć spekulacji spadających na innych polityków, Harris odpowiedział, że jego priorytetem jest upewnienie się, że służby bezpieczeństwa są odpowiednio przygotowane do zapewnienia ochrony kraju przed tego typu zagrożeniami. Dodał też, że „Rosja jest krajem, który stara się aktywnie wpływać na debatę publiczną i dyskurs, i myślę, że stwierdzenie faktu, że poziom aktywności Rosji wzrósł od czasu brutalnej nielegalnej inwazji na Ukrainę, jest również stwierdzeniem faktu, a zatem Gardai (policja irlandzka – przyp. red.) i nasze służby bezpieczeństwa oczywiście monitorują te sprawy bardzo uważnie”.    

Reklama

Wezwania do audytu

Peadar Tóibín, lider irlandzkiej republikańsko-konserwatywnej partii Aontú – jak podaje m.in. serwis internetowy gazety Dundalk Democrat – wezwał wszystkie partie polityczne oraz niezależnych parlamentarzystów do przeprowadzenia audytu, w celu upewnienia się, że żaden z ich członków nie jest pod wpływem Rosji lub innego obcego państwa. Tóibín ujawnił również, że w 2017 roku został zaproszony przez firmę konsultingową na wyjazd do Rosji, gdzie miał spotkać się z prezydentem Władimirem Putinem. „Politycznie uważam, że nie ma czegoś takiego jak darmowy lunch. Politycy są po to, by służyć swoim obywatelom, a nie być w kieszeni innych” – stwierdził. Dodał przy tym, że on te ofertę odrzucił.

W związku z rosnącymi spekulacjami na temat tożsamości agenta o kryptonimie „Kobalt” kilku senatorów publicznie zadeklarowało, że nie są rosyjskimi agentami. Senator Timmy Dooley z Fianna Fáil, jak pisze dziennik Irish Independent, jako pierwszy wezwał irlandzkich parlamentarzystów do złożenia takich oświadczeń. „Ważne jest, aby uniknąć jakiegokolwiek potencjalnego cienia padającego na tę izbę” – powiedział. Kolejni senatorowie, w tym m.in. Fiona O’Loughlin, Malcolm Byrne i Maria Byrne, również zaprzeczyli jakimkolwiek powiązaniom z rosyjskim wywiadem.

Reklama

Eksperci ostrzegają przed zagrożeniem

Keir Giles, dyrektor Centrum Badań nad Konfliktami funkcjonującego w ramach Carnegie Endowment for International Peace zapytany przez BBC o komentarz powiedział, że nie tylko politycy powinni być świadomi rosyjskich wpływów. Dodał, że wśród niektórych w Irlandii przekonanie, że Rosja nie byłaby zainteresowana tak małym narodem, jest tym, co czyni ich bezbronnymi. Podkreślił, że każdy, kto ma wpływową pozycję w Irlandii, może być celem rosyjskiego wywiadu. „Wszyscy, którzy mają możliwości wpływu – dziennikarze, akademicy, czołowi biznesmeni. Wszyscy są celem i są celami rosyjskiego wywiadu w taki sam sposób, jak dla każdego innego, kto chce wpływać na ich podejmowanie decyzji w taki czy inny sposób” – zaznaczył.

Czytaj też

Były irlandzki minister spraw zagranicznych Charlie Flanagan, zaproponował szkolenia dla wszystkich członków Oireachtas w zakresie przeciwdziałania szpiegostwu, zwłaszcza w kontekście nadchodzących wyborów. „To wpływanie z zagranicy jest oczywiście powodem do poważnego niepokoju” – stwierdził. Irlandzkie służby bezpieczeństwa kontynuują śledztwo w sprawie domniemanego agenta, podczas gdy politycy i eksperci nawołują do zwiększenia czujności wobec zagrożeń związanych z obcym wywiadem.

Reklama
Reklama

Komentarze