Służby Mundurowe
Strażackie powroty. Policyjny Black Hawk już w kraju
”To pierwsza taka wspólna misja. Napisaliśmy pewną nową historię, jeśli chodzi o współpracę polskiej policji i Państwowej Straży Pożarnej” - powiedział Komendant Główny PSP nadbryg. Andrzej Bartkowiak, witając strażaków i policjantów, którzy wrócili z akcji w Turcji. Z informacji jakie przekazał z kolei bryg. Michał Langner, zastępca dyrektora Krajowego Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności KGP PSP, do powrotu szykują się też strażacy, którzy wyruszyli walczyć z pożarami w Grecji. Polska grupa planuje we wtorek wyruszyć w stronę granicy bułgarsko-greckiej. Do tego czasu funkcjonariusze zajmować się będą m.in. porządkowaniem sprzętu i zwijaniem obozowiska.
W niedzielę na płycie lotniska Warszawa-Babice wracających śmigłowcem Black Hawk policjantów i strażaków przywitali komendant główny Państwowej Straży Pożarnej nadbryg. Andrzej Bartkowiak oraz zastępca komendanta głównego policji nadinsp. Roman Kuster.
Stworzyliście jeden dobry zespół policjantów i strażaków. Pan naczelnik dotrzymał słowa. Wróciliście cali i zdrowi. Wiem, że jesteście teraz zmęczeni. W imieniu komendanta głównego policji gen. insp. Jarosława Szymczyka, chylę przed Wami czoło i bardzo Wam dziękuję.
11-osobowa grupa składająca się z czterech policyjnych pilotów, czterech mechaników pokładowych oraz trzech strażaków wylądowała w niedzielę, około godz. 20:00 na lotnisku Warszawa-Babice. Już niedługo do kraju wróci także drogą lądową trzech pozostałych funkcjonariuszy PSP, którzy przez ostatnie dni pomagali w Turcji walczyć z żywiołem.
Jestem zbudowany waszym działaniem. Każdego dnia, każdej godziny śledziliśmy wasze zmagania. Jestem pełen podziwu dla waszej pracy. To pierwsza taka wspólna misja. Napisaliśmy pewną nową historię, jeśli chodzi o współpracę polskiej policji i Państwowej Straży Pożarnej. To była niezwykła współpraca zakończona sukcesem. Zastaliście tam sytuację bardzo trudną, a zostawiliście sytuację pożarowo ogarniętą. Bardzo wam za to dziękuję.
Mundurowi, przez tydzień - przy użyciu policyjnego śmigłowca Black Hawk - pomagali z powietrza gasić pożary na południowym wybrzeżu Turcji. Wykorzystywali do tego specjalny zbiornik na wodę nazywany Bambi Bucket o pojemności 3 tysięcy litrów. Funkcjonariusze wykonali w tym czasie 214 zrzutów (ponad 640 ton wody) głównie w miejscach, gdzie było to możliwe jedynie ze śmigłowca.
Dziś w Turcji w katastrofie rosyjskiego samolotu gaśniczego Be-200 zginęło pięciu Rosjan i trzech obywateli Turcji. Komendant Główny PSP w imieniu polskich strażaków składa kondolencje dla pogrążonych w żałobie rodzin i mieszkańców Rosji oraz Turcji. @PLinTurkey @PLinRussia pic.twitter.com/mDcgPp9nGn
— Państwowa Straż Pożarna (@KGPSP) August 14, 2021
Nie wszyscy ratownicy wrócili jednak do domów. "Z wielkim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o katastrofie w Turcji rosyjskiego samolotu gaśniczego Be-200, w której zginęło pięciu Rosjan i trzech obywateli Turcji, z którymi współdziałali polscy piloci. Składamy szczere kondolencje rodzinom ofiar" - przekazała Komenda Główna Policji.
Koniec akcji w Grecji
Oprócz akcji gaśniczej w Turcji, strażacy z Polski brali też w ostatnich dniach udział w działaniach w Grecji. Grupa 143 polskich funkcjonariuszy wraz z 46 pojazdami wyruszyła tam w ubiegłą sobotę. Jej celem było wsparcie greckich służb walczących z szalejącymi tam od kilku tygodni pożarami.
Jak przekazał dowódca strażaków bryg. Michał Langner, decyzją władz greckich od poniedziałku 16 sierpnia wszystkie grupy międzynarodowe kończą swoje działania i zaczynają przygotowywać się do powrotu. Polska grupa planuje we wtorek wyruszyć w stronę granicy bułgarsko-greckiej. Do tego czasu funkcjonariusze zajmować się będą m.in. porządkowaniem sprzętu i zwijaniem obozowiska. "Myślę, że powrót do Polski zajmie nam kolejne dwa dni. W piątek powinniśmy być w kraju" - wskazał bryg. Langner.
Ostatnie, poniedziałkowe działania strażaków będą miały na celu głównie zabezpieczenie terenu. "Większą część dnia poświęcimy na naprawę i przegląd sprzętu, uzupełnienie płynów, olejów, sprawdzanie pojazdów przed podróżą powrotną" - wymieniał bryg. Langner. Jak wskazał, strażacy mają do pokonania ponad 2 tys. km. "Nie chcielibyśmy, żeby coś nas po drodze zaskoczyło" - podkreślił.
Polska skierowała do Grecji dwa moduły GFFFV (Ground Forest Fire Fighting using Vehicles, czyli moduł do gaszenia pożarów lasów z ziemi z użyciem pojazdów) z Wrocławia i Poznania.
Czytaj też: Grecy tracą Dromadera podczas pożarów
Obecnie w ramach Mechanizmu Ochrony Ludności Unii Europejskiej Polska posiada sześć takich modułów, wyspecjalizowanych w gaszeniu pożarów lasów. Stacjonują one w miastach: Kraków, Białystok, Poznań, Olsztyn, Szczecin i Wrocław. Z sześciu modułów trzy są w stałej dyspozycji i w ciągu kilku godzin od zadysponowania mogą wyruszyć na zagraniczną misję.
Każdy moduł jest samowystarczalny - poza typowym sprzętem gaśniczym używanym przy pożarach lasów, strażacy dysponują też zapleczem logistycznym: namiotami, kuchnią polową, centrum łączności i wszystkim, co potrzebne jest do rozbicia tymczasowej bazy strażaków w terenie.
PAP/IS24