Straż Graniczna
Służby rozpracowały grupę przemycającą migrantów do UE [WIDEO]
660 nielegalnych migrantów z Bliskiego Wschodu przerzuciła do państw Unii Europejskiej grupa przestępcza, którą rozpracowały służby kilku państw, w tym Polski - poinformował szef Centrum ds. zwalczania nielegalnej migracji w Europolu Seweryn Stopa. Obrót tej grupy obliczył na co najmniej 7 mln euro.
Na piątkowej konferencji w siedzibie Komendy Głównej Straży Granicznej przedstawiciel Europolu podkreślił, że grupy przestępcze wykorzystały moment narastającej presji migracyjnej z Białorusi do UE i nasiliły swój proceder. Swoje działania wobec kryzysu zintensyfikowały również organy ścigania nie tylko na poziomie krajowym, lecz także na poziomie międzynarodowym. Stopa wyjaśnił, że w 2021 roku litewskie służby utworzyły w Wilnie wspólną komórkę śledczą, której celem było ułatwienie współpracy między krajami bałtyckimi, Polską, Finlandią, i Niemcami. W lutym 2022 roku Europol powołał grupę zadaniową ds. operacyjnych (OTF) Flow, która przyspieszyła wymianę informacji między tymi krajami i zapewniła produkty analityczne, aby wzmocnić materiał dowodowy śledztw w poszczególnych państwach.
"Dzięki wspólnym wysiłkom wytypowano 11 głównych członków grup przestępczych tworzących struktury przemytnicze migrantów z państw Bliskiego Wschodu. To właśnie te kluczowe osoby odgrywały główną rolę w procesie przestępczym na poszczególnych jego etapach. To właśnie te osoby czerpały najwyższe zyski z tego procederu" - poinformował Stopa. Jak zaznaczył, jedna z tych osób została zatrzymana na terenie Wielkiej Brytanii w trakcie działań 13 lipca na podstawie niemieckiego nakazu zatrzymania. Pozostałych 10 (mężczyzn w wieku od 24 do 39 lat; to mieszkańcy Śląska) zatrzymały polska Policja i Straż Graniczna. Zatrzymani członkowie grupy są powiązani ze środowiskiem śląskich pseudokibiców. Łącznie przeszukano 28 miejsc (22 w Polsce , 4 na Litwie i 2 w Niemczech). W ramach przeszukań zatrzymano sprzęt elektroniczny, różne dokumenty, dowody przekazania pieniędzy i gotówkę.
Czytaj też
Przedstawiciel Europolu wyjaśnił, że wspólne wysiłki służb pozwoliły ustalić, w jaki sposób działali przemytnicy. Lider grupy – zatrzymany obywatel Polski – utrzymywał bezpośrednie kontakty o charakterze przestępczym ze zleceniodawcami przemytniczego procederu. Za pośrednictwem osób ze środowiska pseudokibiców werbował tzw. kurierów, kierowców, którzy przewozili nielegalnych migrantów z pogranicza polsko-białoruskiego do Niemiec i Wielkiej Brytanii. Ustalono, iż głównymi zleceniodawcami procederu przestępczego były osoby pochodzenia arabskiego na stałe przebywające na terenie Europy Zachodniej.
Przestępcy organizowali wyjazd migrantów z Iraku. Migranci w pierwszej kolejności trafiali do Mińska. "Następnie wynajęci przez przestępców lokalni kierowcy transportowali migrantów na Łotwę, Litwę, Polskę i finalnie do Republiki Federalnej Niemiec" - wyjaśnił Stopa. Zwrócił też uwagę, że migranci bardzo często przewożeni są w warunkach stwarzających zagrożenie dla życia, czyli w zatłoczonych pojazdach, a nawet w zamkniętych przestrzeniach ciężarówek. Celem przemytników jest redukcja kosztów i uniknięcie wykrycia przez służby. "Przemytnicy są to ludzie, którzy działają w sposób bezwzględny, nie dbając w żaden sposób o zdrowie czy życie przewożonych osób" - podkreślił przedstawiciel Europolu.
Stopa wyjaśnił, że to właśnie w ramach omawianych działań niemieckie służby w październiku 2021 roku odnalazły porzucone zwłoki przy granicy polsko-niemieckiej. "Najprawdopodobniej bezwzględni przemytnicy pozostawili osobę wycieńczoną w szczerym polu na pewną śmierć, dbając tylko i wyłącznie o swoje zyski, a te zyski oczywiście są ogromne" - podkreślił.
Czytaj też
Przedstawiciel Europolu powiedział, że za przerzucenie jednej osoby z terenu Iraku do państw UE należało zapłacić od 10 do 15 tysięcy euro. "Łatwo więc można obliczyć, że jeżeli w ciągu ostatniego roku organy ścigania zaangażowanych państw odnotowały łącznie 660 nielegalnych migrantów przerzuconych przez tę grupę, to szacunkowy obrót finansowy wynosi co najmniej 7 mln euro" - zwrócił uwagę Stopa.