Reklama

Służba Więzienna

Smartfon w rękach mundurowego z SW zagrożeniem dla bezpieczeństwa

Fot. Służba Więzienna, Facebook
Fot. Służba Więzienna, Facebook

Prywatne telefony komórkowe w rękach pracowników i funkcjonariuszy Służby Więziennej na terenie aresztów śledczych czy zakładów karnych stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa jednostki penitencjarnej - tłumaczy gen. SW Jacek Kitliński, szef formacji, w odpowiedzi na pytanie z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. I choć na razie brak jest rozwiązań rangi ustawowej, które nakładają zakaz ich używania, to w Centralnym Zarządzie Służby Więziennej trwają już prace nad ich wprowadzeniem. Na razie jednak prywatne telefony komórkowe uznawane są za przedmioty niedozwolone, których katalog jest pojemny i niedookreślony, gdyż nie istnieją przepisy enumeratywnie wymieniające takie przedmioty. 

Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich interweniowało w Służbie Więziennej w sprawie zakazu korzystania z prywatnych telefonów komórkowych na terenie więzienia czy aresztu. Choć zakaz taki nie pojawia się wprost w przepisach, to funkcjonuje on i - jak podkreśla formacja - podyktowany jest względami bezpieczeństwa. Innych powodów doszukują się jednak pracownicy i funkcjonariusze więziennictwa. Pozbawienie ich kontaktu ze światem zewnętrznym w trakcie służby i pracy czy nawet rodzinami ma być, ich zdaniem, oparte na braku zaufania formacji do podwładnych. Podkreślają również, że "osadzeni w zakładach karnych typu półotwartego i otwartego mają nieskrępowany dostęp do samoinkasujących aparatów telefonicznych, z których mogą dzwonić na numery komórkowe i stacjonarne,  bez kontroli". Nie wspominając już o sprzęcie, który skazani nabywają mniej oficjalnymi drogami i ukrywają w celach. 

Natomiast funkcjonariusze tylko w niektórych jednostkach mają mieć dostęp do telefonów stacjonarnych, z kilkoma często zajętymi wyjściami telefonicznymi na zewnątrz, z których mogą dzwonić wyłącznie na numery stacjonarne.

Zakazu nie ma, ale jednak jest

Sama Służba Więzienna, a dokładnie szef formacji gen. Kitliński, podkreśla, że "ewentualne dopuszczenie nieograniczonego posługiwania się przez funkcjonariuszy i pracowników Służby Więziennej prywatnymi telefonami komórkowymi wiązać się będzie ze znaczącym zagrożeniem dla bezpieczeństwa jednostek penitencjarnych i poważnie utrudni realizację zadań postawionych przed Służbą przez ustawodawcę". Jak wylicza, telefon może zostać przejęty przez osadzonego, gdy zostanie on zgubiony lub skradziony na terenie jednostki penitencjarnej. Co więcej, nieograniczone korzystanie przez m.in. mundurowych z prywatnego sprzętu mogłoby zakłócać czy nawet blokować działanie wykrywaczy telefonów komórkowych, w które wyposażone są zakłady karne i areszty śledcze. Szef Służby Więziennej podkreśla również, w odpowiedzi skierowanej do Biura RPO, że porównywanie sytuacji osadzonych i funkcjonariuszy nie ma sensu, nawet samego dostępu do telefonu, gdyż mundurowy - w przeciwieństwie do skazanego - po zakończeniu służby opuści jednostkę i będzie mógł dowolnie korzystać ze swoich praw. 

Generał Kitliński zapewnia również, że funkcjonariusze i pracownicy Służby Więziennej mają dostęp zarówno do telefonów służbowych, jak i samoinkasujących aparatów telefonicznych i mogą z nich korzystać o ile nie zakłóca to toku wykonywania obowiązków służbowych, a zgodnie z ustawą w szczególnie uzasadnionych przypadkach, np. wydarzenia o charakterze losowym, kierownik jednostki organizacyjnej Służby Więziennej może zwolnić funkcjonariusza lub pracownika z obowiązku deponowania prywatnego telefonu komórkowego. Przyznaje jednak, że nie ma "klarownych przepisów rangi ustawowej, które nakładałyby na funkcjonariuszy i pracowników więziennictwa całkowity zakaz korzystania w czasie służby lub pracy z prywatnych telefonów komórkowych na terenie jednostek penitencjarnych". Ma się to jednak zmienić. "Centralny Zarząd Służby Więziennej przygotował projekt przepisów, których ewentualne wejście w życie skutkować będzie nadaniem części zagadnień związanych z ochroną jednostek organizacyjnych SW, obecnie regulowanych rozporządzeniem ministra sprawiedliwości w sprawie ochrony jednostek organizacyjnych Służby Więziennej, rangi ustawowej" - informuje szef formacji. 

Zakłada się, iż definicja przedmiotów niedozwolonych i niebezpiecznych znajdzie się w Kodeksie karnym wykonawczym, a nakaz ich deponowania przed wejściem na teren jednostek penitencjarnych wynikać będzie z ustawy o Służbie Więziennej. Przewiduje się również utrzymanie obecnie obowiązującej regulacji dającej możliwość kierownikowi jednostki organizacyjnej Służby Więziennej zwolnienia funkcjonariuszy i pracowników Służby Więziennej w szczególnie uzasadnionych sytuacjach od obowiązku deponowania przedmiotów niedozwolonych i niebezpiecznych (w tym prywatnych telefonów komórkowych).

gen. Jacek Kitliński, dyrektor generalny Służby Więziennej

To jednak nie jedyna sprawa związana z życiem mundurowych "za kratami", którą zajmowało się w ostatnich miesiącach Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Funkcjonariusze SW skarżyli się bowiem również na brak przepisów określających czas na przerwę na posiłek w trakcie służby. Mundurowi proszący o interwencję mają zwracać uwagę na fakt, że osadzeni mają zagwarantowane prawo do "godnych warunków dotyczących spożywania posiłku", a funkcjonariusze Służby Więziennej w trakcie wykonywania służby uprawnienia takiego – "wynikającego z powszechnie obowiązujących źródeł prawa" - nie posiadają. 

MR

Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama