Nowe otwarcie w Służbie Więziennej. Płk Nizołek: chcę, żeby funkcjonariusze czuli się godnie opłacani, ale też dobrze postrzegani przez społeczeństwo

„Zostałam dyrektorem generalnym i chcę żeby funkcjonariusze czuli się godnie opłacani, ale też dobrze postrzegani przez społeczeństwo. To są naprawdę sprawy, na których mi zależy” - mówi płk Renata Niziołek, dyrektor generalny Służby Więziennej. W rozmowie InfoSecurity24.pl nowa szefowa SW odpowiada też na pytania dotyczące zmian jakie czekają formację, planów na modernizację oraz tego, kiedy dodatek stołeczny i mieszkaniowy mają szansę stać się częścią służbowej rzeczywistość.
Dominik Mikołajczyk: Minister sprawiedliwości powierzając Pani stanowisko dyrektora generalnego mówił, że liczy na to, że formację czeka nowe otwarcie. Jakie zmiany czekają w takim razie Służbę Więzienną?
Płk SW Renata Niziołek, dyrektor generalny Służby Więziennej: Musimy nieco inaczej rozłożyć akcenty. Chodzi mi o to, by bardziej zwracać uwagę na problematykę, którą do tej pory mniej się interesowaliśmy. Mówię tutaj o przyjrzeniu się procesowi rekrutacji oraz systemowi szkoleń funkcjonariuszy. Bardzo zależy mi na tym, żeby funkcjonariusz był dobrze wyszkolony, profesjonalny, bo tylko tak przygotowany i tak wyposażony edukacyjnie może właściwie działać – po pierwsze w sposób bezpieczny, a po drugie w sposób skuteczny w oddziaływaniach readaptacyjnych.
Do szkoleń za chwilę wrócę, ale najpierw o kłopotach, z jakimi służby mundurowe w Polsce mierzą się od lat. Mam na myśli braki kadrowe. Jednym z pomysłów na ich rozwiązanie jest wprowadzenie dodatku mieszkaniowego. Zaawansowane prace w tym zakresie trwają już w MSWiA. Mundurowi z SW też mogą liczyć na mieszkaniówkę w nowej odsłonie na takich samych zasadach i wysokości jak policjanci czy strażacy?
Tak, to są bardzo zbliżone zasady, ponieważ zależy mi na tym, żeby traktowanie Służby Więziennej – jako służby mundurowej – w żaden sposób nie odbiegało od traktowania innych formacji.
Z jednej strony chcielibyśmy, żeby ten dodatek zwiększył atrakcyjność służby. Z drugiej chcemy, żeby był taką informacją dla funkcjonariuszy, że służba, przełożeni myślą o tym, żeby ich wspomóc i docenić finansowo.
Czytaj też
Charakterystyczne dla tego dodatku jest to, że będzie on miał charakter powszechny, czyli będzie dotyczył każdego funkcjonariusza, który spełni określone warunki. Proponujemy zróżnicowanie w zależności od miejsca zamieszkania. Bo zdajemy sobie sprawę, że w dużych miastach, aglomeracjach, koszt utrzymania mieszkania jest większy niż w mniejszych miejscowościach.
Wysokość dodatku będzie regulował – podobnie jak w służbach MSWiA - wskaźnik lokalizacyjny?
Dokładnie tak. Chodzi nam o to, żeby funkcjonariusze mieli możliwość uzyskania ze strony służby wsparcia finansowego w opłatach mieszkaniowych. By dodatek pomógł im spłacać kredyt, ale przede wszystkim chcemy, żeby funkcjonariusze mieli takie poczucie, że w tych sprawach mieszkaniowych są wspierani.
O jakich kwotach mowa? W Policji czy PSP będzie to od 900 do 1800 złotych w Warszawie i innych dużych miastach.
Kwoty będą dokładnie takie same.
Kiedy nowa mieszkaniówka stanie się faktem?
Projekt zakłada wejście w życie przepisów z mocą od 1 lipca 2025 roku. Oznacza to, że nawet jeżeli okazałoby się, że proces legislacyjny potrwa na tyle długo, że ustawa zostanie uchwalona i ogłoszona po tej dacie, przewidywana jest wypłata świadczenia z wyrównaniem od 1 lipca br.
To jeśli o pieniądzach mowa. Istnieje taki dodatek, który przysługuje wszystkim służbom w Polsce, oprócz SW. Przedstawiciele kierownictwa resortu sprawiedliwości wprost mówią, że ten stan rzeczy musi się zmienić. Pytanie w takim razie, kiedy dodatek stołeczny stanie się w Służbie Więziennej faktem? Wydaje się, że jest ogólna zgoda na to by go wprowadzić, ale od kilku lat nie udało się tego zrobić, a nie ma co ukrywać, że to jeden z elementów, które mogą zachęcić do pełnienia służby w Warszawie. Gdzie leży więc problem?
Problem leży w tym, że musimy podjąć decyzję, w jakim kierunku idziemy. Ponieważ tu są różne koncepcje i obecnie jesteśmy na etapie dyskusji na temat tego, którą drogę wybrać. Przez ministra sprawiedliwości został powołany specjalny zespół, na czele z wiceminister Marią Ejchart. Przedstawiciele Centralnego Zarządu Służby Więziennej podczas prac tego zespołu spotykają się ze związkowcami i stroną ministerialną. I tam właśnie poruszamy m.in. kwestie dotyczące dodatku stołecznego.
Sprawa, tak jak mówię, jest otwarta, ale różne osoby różnie widzą ten problem. Część funkcjonariuszy mówi o dodatku stołecznym, inni podnoszą, że lepszy byłby tak zwany dodatek aglomeracyjny. Musimy więc najpierw ustalić jakiś wspólny punkt widzenia.
Pani skłania się bardziej w stronę dodatku stołecznego, w formule w jakiej funkcjonuje w innych służbach czy dodatku aglomeracyjnego, do którego uprawnieni byliby mundurowi nie tylko z Warszawy, ale też np. z Krakowa, Gdańska, Poznania czy Wrocławia?
Tak jak już powiedziałam, chciałbym żeby uprawnienia służb były zbieżne, więc ja uważam, że dodatek stołeczny, który funkcjonuje w innych formacjach powinien zaistnieć również w Służbie Więziennej.
Czy w budżecie Służby Więziennej - gdyby ten dodatek miał wejść w życie w 2025 roku - są pieniądze na jego sfinansowanie, czy ministerstwo musiałoby wyasygnować na ten cel dodatkowe środki?
Oczywiście, jeśli taka decyzja by zapadła, na ten cel musielibyśmy otrzymać dodatkowe pieniądze.
Wspomniała Pani o pracach zespołów. Zacznę od tego, który powołano po tragicznym zdarzeniu z Krakowa. Jego zadaniem jest określenie kryteriów przydatności do służby. Brzmi to jednak dość enigmatycznie, pytanie więc o co dokładnie chodzi? Będziecie teraz kontrolować wasze szeregi i sprawdzać, czy wśród funkcjonariuszy są takie osoby, które nigdy nie powinny założyć munduru Służby Więziennej?
W toku czynności wyjaśniających – o czym mówił minister Adam Bodnar – dostrzeżono nieprawidłowości związane z systemowymi rozwiązaniami. I właśnie na tych systemowych zmianach w obrębie rekrutacji, ale też dotyczących badań funkcjonariuszy, komunikacji pomiędzy poszczególnymi jednostkami i takiego prowadzenia funkcjonariusza, kiedy chodzi o te sprawy medyczne, będziemy się skupiać. Zależy nam na tym, żeby - jeżeli mamy jakieś informacje o funkcjonariuszu, który jest w zainteresowaniu służb kadrowych czy służb medycyny pracy - była ta kontynuacja bez względu na to, gdzie aktualnie pełni on służbę.
Przyglądamy się też temu, czy na początku rekrutacji nie trzeba czegoś usprawnić, zmienić, tak żeby – potocznie mówiąc - to sito było gęstsze.
Czytaj też
Zespół będzie wypracowywał też pewne metody szkoleń funkcjonariuszy, żeby ich bardziej sprofesjonalizować, bardziej przygotować do służby. Będziemy się również zastanawiać, jak szerzej zaoferować pomoc psychologiczną w codziennej pracy. Bo nie możemy zapominać o tym, że praca z drugim człowiekiem, praca w więzieniu jest pracą ciężką i obciążającą psychicznie. Funkcjonariusze są narażeni na wypalenie zawodowe, na stres i musi istnieć jakaś systemowa forma wsparcia, oferta zachęcająca funkcjonariuszy do skorzystania z takiej pomocy.
To jest w ogóle szerszy problem społeczny. Niestety, jesteśmy wciąż społeczeństwem, które ma opory z korzystania z pomocy terapeutycznej czy psychologicznej. Często takie działania są odbierane jako słabość, jako chwytanie się brzytwy i to jest bardzo niedobre.
Z jednej strony skupicie się w takim razie na zagęszczeniu sita rekrutacji, z drugiej – jeśli dobrze rozumiem – będziecie analizować to, kto dzisiaj pełni służbę i w jaki sposób funkcjonariusze są do niej przygotowani, także pod względem predyspozycji psychicznych. Pytanie tylko co w momencie, kiedy dojdziecie do wniosku, że macie w swoich szeregach kogoś, kto nie powinien tam trafić.
Takie sytuacje czasem się zdarzają i reagujemy na nie na bieżąco. Ten system, który dziś funkcjonuje, działa właśnie w ten sposób. On nie zadziałał w tym jednym przypadku i to jest efekt indywidualnych błędów. Natomiast generalnie system – w sytuacji w której wszystko jest realizowane zgodnie z przepisami – jeśli chodzi o wychwytywanie osób, które nie nadają się do służby, działa.
Chcę zapytać jeszcze o jeden zespół, który zajmuje się poprawą warunków służby. Ten pracuje już od niemal roku. Do jakich wniosków udało się przez ten czas dojść?
Ten zespół ma bardziej roboczy charakter. Tam oprócz pewnych rzeczy, które stawiamy sobie jako nasze cele, rozwiązujemy na bieżąco problemy funkcjonariuszy, zgłaszane, chociażby przez związki zawodowe. Myślę, że rozmowy, jakie tam prowadzimy, są bardzo sensowne i naprawdę dużo wnoszą w nasze wspólne działania.
To właśnie w ramach tego zespołu dyskutujemy na temat zasad dodatku mieszkaniowego. Jego kształt to między innymi efekt wspólnych prac.
Są też takie działania doraźne, bieżące, wspomagające funkcjonariuszy. W tym roku na przykład przekazano bardzo dużą kwotę 24 milionów złotych na środki ochrony i ma to wprost związek z sygnałami, jakie zgłaszali m.in. funkcjonariusze.
Pracujemy też nad nową ustawą i pewne rzeczy, które chcemy zmienić, są rekomendowane do rozpatrzenia właśnie w tym zespole.
A może problem w ogóle jest znacznie szerszy. Może formacja nie potrzebuje doraźnych zespołów, tylko – nawiązując do początku naszej rozmowy – nowego otwarcia w postaci znowelizowanej ustawy pragmatycznej. Obietnice podjęcia działań zostały złożone, ale do tej pory nie powstał chyba nawet żaden projekt zmian. Pani zdaniem SW potrzebuje nowej ustawy?
Zdecydowanie tak i zapewniam pana, że bardzo intensywnie pracujemy nad tym projektem. W nieodległym czasie zostanie przekazany on do Ministerstwa Sprawiedliwości.
Ta nowelizacja, która powstaje w Centralnym Zarządzie Służby Więziennej, tworzona jest na bazie informacji, danych i propozycji ze wszystkich biur, ale też ze strony związków zawodowych. Zresztą związki wniosły w prace zespołu bardzo twórczy wkład.
Ale ja też uważam, że musimy działać dwutorowo. Pracujemy w ramach zespołu, który rozwiązuje sprawy bardziej doraźne, ale trzeba też pracować długofalowo, projektować pewne zmiany na przyszłość. I to się dzieje, dlatego właśnie ten projekt jest już w zasadzie gotowy.
Kiedy w takim razie możemy się spodziewać, że ujrzy on światło dzienne?
Myślę, że w ciągu najbliższych dwóch miesięcy powstanie taka wersja, którą przekażemy do Ministerstwa Sprawiedliwości.
Czyli jesienią nowa ustawa o SW może trafić na posiedzenie rządu, a Sejm mógłby ją uchwalić jeszcze w tym roku.
Bardzo na to liczę.
Mówi Pani o tym, że z jednej strony rozwiązywane są te doraźne problemy, z drugiej planujecie długofalowe zmiany, których kierunek wytyczy nowa ustawa. Jakie są w takim razie najbardziej palące problemy formacji, które trzeba rozwiązać tu i teraz, a jakich korekt trzeba dokonać, żeby SW przez kolejne lata podążała wytyczonym kursem?
Odpowiedź na to pytanie mogłaby być bardzo długa, ponieważ w tej sprawie spotykaliśmy się przez kilka miesięcy, a spotkania trały po kilka godzin.
Mnie, w takiej krótkiej perspektywie, bardzo zależy na rozszerzeniu oferty szkoleniowej dla funkcjonariuszy. Zależy mi na tym, żeby funkcjonariusz był dobrze przygotowany, żeby był dobrze wyszkolony. Bo tylko wtedy możemy liczyć na to, że będzie dobrze pełnił służbę.
Jest to szczególnie ważne zarówno w zakresie bezpieczeństwa, czyli tych działań związanych z profesjonalizacją działań ochronnych funkcjonariuszy, ale też w kwestii przygotowania do oddziaływań readaptacyjnych.
Za każdym razem, kiedy słyszę od szefów służb o tym, że zależy im na większej profesjonalizacji formacji, zastanawiam się, czy oznacza to, że do tej pory był z tym jakiś problem i ten stopień profesjonalizmu był zbyt niski i niezadowalający.
On był niezadowalający i zobaczyłam to, kiedy pojawiłam się w Centralnym Zarządzie Służby Więziennej na początku 2024 roku i miałam możliwość oceny „z góry” całej sytuacji.
Przez lata Służba Więzienna skupiła się na działaniach bardziej represyjnych penalnie, a nie readaptacyjnych. Teraz moim zdaniem trzeba inaczej rozłożyć akcenty.
Przez ostatni rok częściowo próbowaliśmy to wdrażać w formie działań doraźnych, nieco korygując programy nauczania w naszych ośrodkach, gdzie funkcjonariuszy przygotowuje się do tego właściwego pełnienia służby, ale teraz musimy to zrobić w skali całej Polski, tak żeby przygotować służbę na konkretny, jednolity program szkoleniowy, odgórnie przygotowany i ujmujący różne elementy. Nie tylko te związane z bezpieczeństwem, które też są bardzo ważne, ale też związane z działaniami praworządnymi.
Czytaj też
Uważam, że funkcjonariusz w sytuacjach, kiedy jest jakiekolwiek zagrożenie, ma środki prawne, żeby działać, żeby odpowiednio zareagować. Natomiast w sytuacji standardowej, kiedy skupiamy się na procesie resocjalizacji osadzonych, bardzo ważne jest, żeby te działania były praworządne.
Służbę Więzienną czeka w takim razie rewolucja systemu szkoleniowego?
Nie, nie jestem zwolenniczką rewolucji, natomiast ewolucja czeka Służbę Więzienną na pewno.
Jednak rewolucyjne kroki też są podejmowane. W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie ustawy, która ma zlikwidować Akademię Wymiaru Sprawiedliwości. Nie ma co ukrywać, że dziś relacje CZSW-kierownictwo Akademii są raczej szorstkie. Ustawa, nad którą pracują posłowie, zmieni ten stan rzeczy? Nowa szkoła, nowe porządki?
Zdecydowanie tak, bo w tej chwili ta szkoła funkcjonuje w dużym oderwaniu od Służby Więziennej. Centralny Zarząd nie ma wiedzy na temat programów nauczania i nie jesteśmy w stanie powiedzieć na ile to, w jaki sposób obydwa się tam kształcenie, jest nam realnie przydatne. Natomiast obserwując kadrę, która trafia do jednostek po przeszkoleniu w tej szkole, widzimy, że zwłaszcza ta część praktyczna pozostawia wiele do życzenia.
Ci młodzi ludzie, absolwenci AWS, często bardzo ambitnie podchodzący do pracy, zderzają się z rzeczywistością w jednostkach penitencjarnych i proszę mi wierzyć, że jest ona dla nich zaskakująca i trudna.
Czyli Akademia Służby Więziennej, jeśli kiedyś powstanie, będzie stawiała w kształceniu kadr oficerskich bardziej na praktykę, a mniej na teorię.
Zdecydowanie tak.
Na biurku prezydenta powinna leżeć już ustawa likwidująca IWSW? O tym, że SW nie potrzebuje tej służby mówili bez ogródek m.in. przedstawiciele kierownictwa resortu sprawiedliwości. Pytanie jednak co w sytuacji, w której Andrzej Duda zdecyduje się ustawę zawetować. Protesty środowiska pojawiały się już przy powołaniu do życia Inspektoratu, a mimo to prezydent wtedy ustawą podpisał. Dziś w Sejmie nie ma większości by prezydenckie weto odrzucić, a więc teoretycznie, może się okazać, że IWSW nie zniknie z służbowej rzeczywistości. I co wtedy?
Nie biorę takiej opcji pod uwagę. Liczę na to, że prezydent podpisze tę ustawę. Myślę, że to jest dobra ustawa i że w dotychczasowych pracach wszystko na ten temat zostało powiedziane. Inspektorat Wewnętrzny Służby Więziennej był bardzo złym tworem.
Służba Więzienna stoi u progu kolejnej modernizacji. Prace nad nowym programem trwają. Ile pieniędzy będzie miała Pani do dyspozycji?
To jeszcze nie jest ten etap, żeby mówić o konkretnych kwotach.
Zapytam w takim razie inaczej. Pieniędzy będzie więcej niż w poprzedniej edycji?
Logika podpowiada, że powinno być ich więcej, choćby ze względu na inflację.
My dziś określamy pewne priorytety. I np. tak jak w ramach trwającego jeszcze programu powstało dużo budynków, tak w kolejnej edycji chcemy wzmocnić infrastrukturę, która już w tej chwili istnieje i na tym chcemy się skupić.
Oprócz inwestycji w sprzęt, wyposażenie czy infrastrukturę ustawa modernizacyjna zakłada również podwyżki uposażeń.
Generalnie w ustawie modernizacyjnej skupiamy się na poprawie infrastruktury, więc tych tematów jeszcze nie poruszamy.
Ale resort sprawiedliwości poinformował, że zwiększenie uposażeń i wynagrodzeń będzie częścią nowego programu modernizacji.
To prawda, ale prace i rozmowy cały czas trwają. Więc proszę dać nam jeszcze chwilę na uzgodnienie szczegółów.
Zapowiedziano też, że w SW pojawią się nowe etaty? Ile ich będzie?
W ramach trwającej modernizacji, Służba Więzienna zyskała 600 etatów, więc projektując nową ustawę zakładamy zbliżone wartości.
Te 600 dodatkowych etatów – jeśli resort sprawiedliwości zdecyduje się na takie doetatyzowanie Służby Więziennej - to tyle by zaspokoić potrzeby formacji?
Trudno na to pytanie odpowiedzieć dziś jednoznacznie, bo jesteśmy obecnie na w trakcie reorganizacji. Mam na myśli chociaż prowadzony pilotażowy program, który zakłada umieszczanie osadzonych na powierzchni 4 metrów kwadratowych. To może wpłynąć też na zmianę liczby funkcjonariuszy w konkretnych jednostkach.
Czytaj też
Jesteśmy na etapie analizy, ale tak naprawdę można powiedzieć - i każdy funkcjonariusz pewnie by tak powiedział - że żadna liczba dodatkowych etatów nie jest wystarczająca. Niemniej jednak chcemy te nasze potrzeby określić w sposób optymalny.
Ile obecnie wynosi średnia liczba metrów kwadratowych przypadająca na osadzonego?
W tej chwili norma kodeksową jest 3 metry kwadratowe. Ale jesteśmy krajem, który ma w Europie najmniejszą powierzchnię dla jednego osadzonego. Więc też dobrze by było jakoś do tych standardów europejskich równać. Dlatego uruchomiliśmy program pilotażowy i wytypowaliśmy w sumie kilkanaście jednostek, które w ten sposób zasiedlają pawilony i cele mieszkalne. Dodatkowo wszystkie nowe pawilony, są już oddawane zgodnie z normą 4 metry kwadratowe na osadzonego.
Dzisiaj jest więc tak, że mamy 70 tysięcy osadzonych, a zakwaterowanych w ramach pilotażu, jest już w tej chwili 7 tysięcy osób. Ta liczba rośnie i do końca roku dojdziemy do 10 tysięcy.
Pytanie tylko jak znaleźć odpowiedni balans. Już dziś wiele osób patrząc, chociażby na to, jak wyglądają więzienia w Skandynawii otwarcie mówi o tym, że warunki, w jakich osadzeni odbywają tam karę, są znacznie lepsze niż np. standardy w domach dziecka, czy szpitalach w Polsce. Te 4 metry kwadratowe na osobę, to jest ten złoty środek?
Myślę, że ten złoty środek nie wiąże się tylko z powierzchnią, ale ogólnie z różnego rodzaju warunkami. I ważne jest, żeby te warunki były po prostu przyzwoite i żeby nie były kwestionowane przez instytucje praworządnościowe.
Chodzi o wprowadzenie takiego standardu, by odbywanie kary pozbawienia wolności było właściwe i pewne uwarunkowania socjalno-bytowe nie były uciążliwością dodatkową.
Zapewnienie minimum 4 metrów kwadratowych powierzchni mieszkalnej na jednego osadzonego ma istotne znaczenie zarówno dla poziomu bezpieczeństwa w zakładach karnych, jak i dla poprawy warunków pracy funkcjonariuszy Służby Więziennej. Większa przestrzeń ogranicza napięcia pomiędzy osadzonymi, zmniejszając ryzyko konfliktów, agresji i sytuacji kryzysowych. To z kolei przekłada się na większą przewidywalność i stabilność w codziennym funkcjonowaniu jednostek penitencjarnych.
Z punktu widzenia funkcjonariuszy, mniejsza liczba osób w jednej celi oraz lepsze warunki bytowe ułatwiają wykonywanie codziennych obowiązków służbowych, podnoszą komfort pracy i redukują poziom stresu. Dzięki temu możliwe jest bardziej efektywne realizowanie działań resocjalizacyjnych i oddziaływań wychowawczych.
Z danych Eurostatu wynika, że w Polsce mamy najwięcej osadzonych w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców. Funkcjonariusze mówią otwarcie o tym, że są przeciążeni, co w efekcie może doprowadzić do załamania się systemu. Jak rozwiązać ten problem? Będziemy stawiać na System Dozoru Elektronicznego i pozwalać na to, by coraz większa liczba skazanych odbywała karę poza murami więzienia?
Tak, na pewno SDE jest jedną z dróg. Natomiast istotny jest łańcuch przyczynowo-skutkowy. Mówiłam już o szkoleniach funkcjonariuszy, o profesjonalizmie i readaptacji. Ważne jest, by resocjalizacja odbywała się w sposób właściwy, skuteczny i jak najbardziej przygotowywała do wyjścia na wolność. Osadzonych można też kierować na warunkowe przedterminowe zwolnienie. Więc to powinien być system naczyń połączonych, który finalnie spowoduje, że więzienia będą po prostu mniej obciążone. A jak będzie mniej osadzonych, to funkcjonariuszom będzie się lepiej pracować, ponieważ będą mieć mniej obowiązków związanych z pewnymi ruchami i tymi podstawowymi czynnościami, które na co dzień wykonują.
Tylko jak do tego wszystkiego ma się bezwzględność odbywania kary. Nie mówię o tym, że Służba Więzienna nagle zacznie masowo wypuszczać z więzień osadzonych, ale jeśli gdzieś pojawi się taki trend, zakładający, że np. częściej wykorzystywana będzie instytucja warunkowego zwolnienia, to ta dotkliwość i nieuchronność kary może nie być dla przestępców czynnikiem, który od złamania prawa ich odwiedzie.
Trzeba pamiętać – i myślę, że wszyscy funkcjonariusze pracujący z osadzonymi to wiedzą – że jedną z najważniejszych zasad pracy ze skazanym jest indywidualizacja wykonywania kary pozbawienia wolności. Chodzi o to, że patrzenie na skazanego w perspektywie opuszczenia przez niego jednostki penitencjarnej jest po prostu sprawą indywidualną. Każdy wychowawca, psycholog, oddziałowy, dowódca zmiany, każdy funkcjonariusz bardzo dobrze wie, jak pracować z poszczególnym osadzonym. Więc tutaj nie możemy mówić o żadnej takiej unifikacji.
Pod koniec ubiegłego roku zapowiadała Pani, że w jednostkach penitencjarnych pojawi się znacznie większa liczba kamer nasobnych. Ile takich urządzeń ma dziś Służba Więzienna i ile docelowo powinna mieć?
W tej chwili jest tych urządzeń, jest 410. Ten stan zmienił się od zeszłego roku, a kolejne zakupy są w toku. Kamery trafiają do jednostek typu półotwartego. Wcześniej była taka tendencja, że w kamery nasobne były wyposażane tylko jednostki typu zamkniętego, natomiast teraz poszliśmy o krok dalej, ponieważ zakładamy, że również w jednostkach półotwartych mogą wystąpić zdarzenia niebezpieczne – zarówno dla funkcjonariusza, jak i osadzonego. A ich rejestrowanie służby dobru jednych i drugich.
Docelowo chciałaby Pani, żeby każdy funkcjonariusz był wyposażony w taką kamerę? Policja dąży np. do tego, żeby większość interwencji była przez takie kamery rejestrowana.
Zwrócił pan uwagę na ważną rzecz. Kamerę ma posiadać każdy funkcjonariusz Policji, który przeprowadza interwencję. Natomiast u nas kontakt z osadzonym to nie jest za każdym razem interwencja. To jest często taka zwykła rozmowa, zwykła praca.
Która może przerodzić się w interwencję.
Najczęściej jest tak, że jeżeli jakaś sytuacja zaczyna się zaogniać, wkracza dowódca zmiany, zastępca dowódcy czy oddziałowy. To są osoby, które na pewnym etapie powinny być wyposażone w kamery. Kamery powinny trafić do tych osób, które faktycznie uczestniczą lub mogą uczestniczyć w interwencji.
Jedną z obietnic, jakie złożył niedawno resort sprawiedliwości – niejako dodatkowo poza modernizacyjnym nurtem – jest „regulacja dodatków służbowych dla funkcjonariuszy z dłuższym stażem”. Kiedy w takim razie doświadczeni mundurowi mogą liczyć na podwyżki?
Po pierwsze, nie można o tym zapominać, że funkcjonuje tak zwany dodatek za długoletnią służbę i on uwzględnia osoby z dłuższym stażem, ponieważ jego ideą jest gratyfikacja tych funkcjonariuszy, którzy dłużej pracują.
Z dodatkami jest tak, że to dyrektorzy jednostek decydują – znając swoją kadrę – o tym w jakiej wysokości i komu je przyznać.
Myślę, że dobrze by było, żeby dodatek służbowy doceniał dobrą i długą służbę.
Czytaj też
Będą jakieś wytyczne w tej sprawie, czy to będą indywidualne decyzje poszczególnych przełożonych.
Będą o tym decydować dyrektorzy jednostek.
Na sam koniec mam prośbę, żeby dokończyła Pani zdanie: Zostałam dyrektorem generalnym Służby Więziennej by…
By pokazać społeczeństwu, że jesteśmy służbą ważną, istotną w systemie państwa, że funkcjonariusze pracujący w jednostkach penitencjarnych wykonują ciężką, odpowiedzialną pracę, która wymaga wiele poświęcenia, także kosztem życia rodzinnego.
Zostałam dyrektorem generalnym i chcę żeby funkcjonariusze czuli się godnie opłacani, ale też dobrze postrzegani przez społeczeństwo. To są naprawdę sprawy, na których mi zależy.
Dziękuję za rozmowę.
WIDEO: Nadinsp. Boroń o nowej mieszkaniówce: musimy wyrównać szanse, które dziś mają żołnierze