Policjanci w kajdankach. Szef formacji reaguje

Nie ma zgody Komendanta Głównego Policji gen. Marka Boronia, by wykonywany przez nas zawód był okolicznością obciążającą w postępowaniu karnym - czytamy w oświadczeniu wydanym przez KGP. Komendant chce także informacji o liczbie nieuzasadnionych przypadków zatrzymań policjantów.
Oświadczenie szefa formacji, to reakcja na zatrzymanie czterech policjantów, którzy - jak pisze Onet - zostali „na oczach kolegów z komendy i sąsiadów, zakuci w kajdanki i doprowadzeni do prokuratury, gdzie usłyszeli zarzuty przekroczenia uprawnień przy obezwładnianiu sprawcy głośnego zabójstwa na plebanii sprzed sześciu lat. Do zatrzymania mundurowych miało dojść 16 lipca.
Do całej sytuacji, która duże emocje w policyjnym środowisku wzbudza od kilku dni, odniósł się w sobotę wieczorem na profilu Komendy Głównej Policji na portalu X gen. insp. Marek Boroń.
Jak czytamy we wpisie, Boroń „polecił Komendantowi Biura Spraw Wewnętrznych Policji przygotować informację o liczbie przypadków zatrzymania policjantów na polecenie prokuratury i doprowadzenia na czynności procesowe w sytuacji, gdy taka decyzja nie była spowodowana rzeczywistą koniecznością zadbania o prawidłowy tok postępowania (np. znaczny upływ czasu od zdarzenia, czy zatrzymanie do niealimentacji)”.
Komendant Główny Policji gen.insp. Marek Boroń polecił Komendantowi Biura Spraw Wewnętrznych Policji przygotować informację o liczbie przypadków zatrzymania policjantów na polecenie prokuratury i doprowadzenia na czynności procesowe w sytuacji, gdy taka decyzja nie była… pic.twitter.com/YvrJUfMwRQ
— Polska Policja 🇵🇱 (@PolskaPolicja) August 2, 2025
Dodano też, że postępowanie „ma związek z wydarzeniem sprzed kilku dni, gdy funkcjonariusze Policji zostali decyzją prokuratora zatrzymani i doprowadzeni na czynności, choć od zdarzenia, którego dotyczy śledztwo, minęło sześć lat”. „Prokurator nadzorujący postępowanie nie zgodził się na wezwanie policjantów” - podkreśla KGP.
Informacja przygotowana przez BSWP ma zostać wykorzystana przez Komendanta Głównego Policji do wypracowania z prokuraturą „właściwego trybu postępowania”.
„Nie ma zgody Komendanta Głównego Policji, ale i całej naszej formacji na to, by wykonywany przez nas zawód był okolicznością obciążającą w postępowaniu karnym. Policjanci każdego dnia z narażeniem życia służą innym i mają prawo być traktowani tak samo, jak reszta obywateli” - oświadczono również we wpisie.
Przypomnijmy, sprawa zatrzymania czwórki policjantów dotyczy wydarzeń z 11 kwietnia 2019 r. Wtedy 41-letni Jan B. zaatakował 64-letniego Marka T., który do kościoła przyjechał z żoną. Podczas zdarzenia kobieta spowiadała się, a pokrzywdzony poszedł z wizytą do księdza na plebanię. Sprawca miał kilkukrotnie uderzyć Marka T., a następnie położyć go na posadzce kościoła. Na pomoc pokrzywdzonemu ruszył ksiądz, który także został zaatakowany przez Jana B. Duchowny powiadomił o zdarzeniu policję i pogotowie. Po reanimacji pokrzywdzony został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł.
Prokurator przedstawił Janowi B. dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy zabójstwa 64-letniego Marka T. poprzez zadanie mu kilkunastu ciosów w głowę oraz uderzenie głową pokrzywdzonego o posadzkę. Ze wstępnego protokołu sekcji zwłok wynika, że ofiara zmarła w wyniku „rozległych obrażeń czaszkowo-mózgowych”. Drugi zarzut dotyczy spowodowania obrażeń ciała u księdza, który próbował go obezwładnić.
Czytaj też
W październiku 2020 r. śledztwo w tej sprawie zostało umorzone, a podejrzany o jego dokonanie Jan. B. trafił na leczenie psychiatryczne w zakładzie zamkniętym.
W sobotę do sprawy odniósł się także minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński. Szef MSWiA zapowiedział spotkanie w tej sprawie z ministrem sprawiedliwości Waldemarem Żurkiem. Jak napisał na portalu X, „rząd przywiązuje wielką wagę do niezależności prokuratury”, jednak nie może „zrozumieć decyzji jednego z prokuratorów o zatrzymaniu policjantów, którzy ujęli sprawcę przestępstwa”.
Głos zabrała również Komenda Główna Policji. „W związku z prowadzonym przez prokuraturę postępowaniem Komendant Główny Policji na wniosek trzech policjantów będących w służbie przyznał im na podstawie art. 66a pkt 3 ustawy o Policji pomoc finansową na ponoszone przez nich koszty pomocy prawnej” - przekazała KGP na portalu X.
Jak wyjaśnił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Skiba, długa przerwa w postępowaniu wynikała z oczekiwania na wydanie opinii specjalistycznych. - W pierwszej kolejności opinii biegłego z zakresu technik obezwładniania, wykładowcy akademickiego szkoły policyjnej o bardzo dużym doświadczeniu, która wykazała nieprawidłowości w postępowaniu tych funkcjonariuszy - przekazał. Następnie prokuratura czekała na opinię biegłych z zakresu medycyny sądowej celem ustalenia czy stan zdrowia, który nastąpił u obezwładnianego, mógł być spowodowany działaniami tych funkcjonariuszy. Opinia jednak nie pozwoliła na jednoznaczne stwierdzenie, że mogło tak być.
Skiba zaznaczył, że prokurator prowadzący postępowanie na samym początku podjął decyzję iż „dla dobra postępowania przygotowawczego, konieczne jest przesłuchanie tego samego dnia czterech funkcjonariuszy, wobec których wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutów oraz dwóch świadków - funkcjonariuszy będących na miejsc zdarzenia, którzy bezpośrednio nie brali udziału w obezwładnianiu”.
Czytaj też
”W ramach postępiania służbowego i w ramach postępowania przygotowawczego doszło do zatajania przez część funkcjonariuszy istotnych okoliczni dotyczących tej interwencji, co sprawiało, że istnieje konieczność uniknięcia kontaktu i współpracy tych funkcjonariuszy bezpośrednio przed przesłuchaniem i czynnościami procesowymi dokonanymi w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie - podkreślił Skiba.
WIDEO: Nadinsp. Boroń o nowej mieszkaniówce: musimy wyrównać szanse, które dziś mają żołnierze