Policja
Gen. Jarosław Szymczyk: odebrano mi prawo do obrony
Były komendant główny Policji gen. insp. Jarosław Szymczyk odniósł się do aktu oskarżenia, jaki przeciwko niemu skierowała do sądu Prokuratura Okręgowa w Warszawie. „Prokurator prowadząca śledztwo nie dała mi szansy złożenia wyjaśnień, nie rozpoznała żadnego ze złożonych przeze mnie wniosków dowodowych, nie udostępniła mi akt śledztwa w ramach czynności końcowego zaznajomienia z materiałami sprawy. Odebrano mi w ten sposób prawo do obrony” – podkreślił w oświadczeniu były szef Policji.
O skierowaniu aktu oskarżenia przeciwko byłemu komendantowi głównemu Policji warszawska Prokuratura Okręgowa poinformowała we wtorek. Gen. insp. Jarosław Szymczyk oskarżony został o posiadanie granatnika przeciwpancernego RGW-90, który przywiózł z Ukrainy oraz doprowadzenie do jego wystrzału w siedzibie Komendy Głównej Policji, do którego doszło w połowie grudnia 2022 roku.
Do sprawy – jeszcze tego samego dnia – odniósł się były szef Policji, który swoje oświadczenie przesłał do RMF FM. Wynika z niego, że informację o wniesieniu aktu oskarżenia otrzymał z mediów, a nie z prokuratury. „Prokurator prowadząca śledztwo nie dała mi szansy złożenia wyjaśnień, nie rozpoznała żadnego ze złożonych przeze mnie wniosków dowodowych, nie udostępniła mi akt śledztwa w ramach czynności końcowego zaznajomienia z materiałami sprawy. Odebrano mi w ten sposób prawo do obrony. W czasie mojej służby w Policji nie spotkałem się z przypadkiem, żeby w sposób tak jawny doszło do pogwałcenia podstawowych praw i gwarancji procesowych” – czytamy w oświadczeniu byłego szefa Policji.
„Jeżeli Prokuratura boi się prawdy i w sposób kapturowy mnie oskarża to oświadczam, że ja prawdy się nie boję. W tej sprawie jestem pokrzywdzonym. Taki status mam zresztą w śledztwie, które prowadzi Prokuratura Regionalna w Warszawie. Jestem przekonany o mojej niewinności, dlatego będę domagał się zwrotu prokuratorowi wniesionego bezzasadnie przeciwko mnie aktu oskarżenia, w celu przeprowadzenia rzetelnego śledztwa” – dodał gen. insp. Jarosław Szymczyk.
Do oświadczenia byłego szefa Policji odniósł się rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba. „W oparciu o materiał dowodowy w prowadzonym po 30 września 2024 roku postepowaniu, stwierdzić należy, że podejrzany Jarosław Szymczyk nie korzystał z uprawnień strony w ramach postępowania przygotowawczego” - podkreślił w rozmowie z Polską Agencją Prasową prok. Piotr Skiba.
Prokurator dodał, że kilkukrotnie wyznaczane terminy czynności przez prokuratora referenta nie były akceptowane przez podejrzanego. Zaznaczył też, że złożone wnioski dowodowe przez obrońcę zostały rozpoznane przez referenta sprawy, aczkolwiek negatywnie. „Również akta śledztwa zostały udostępnione jedynie osobie, która wyraziła gotowość zapoznania się z nimi, czyli obrońcy podejrzanego” - przekazał.
„Prawo do obrony podejrzanego Jarosława Szymczyka było respektowane z należytym wyczuciem przez referenta sprawy. Gwarantowało podstawowe prawa podejrzanego i respektowało ustawowe gwarancje procesowe” - podkreślił rzecznik prokuratury.
Skiba ocenił również, że prowadzenie przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie postępowania przygotowawczego (aktualnie zawieszonego), w którym były komendant główny Policji posiada status pokrzywdzonego, „nie może przesłonić faktu prowadzenia śledztwa przeciwko podejrzanemu byłemu komendantowi głównemu Policji i skierowania przeciw niemu aktu oskarżenia”.
„Świętym prawem każdego podejrzanego i obowiązkiem moralnym jest korzystanie z wszelkich praw procesowych. Jako prokuratorzy warszawscy czujemy się nie tylko oskarżycielami, ale również strażnikami praworządności, a jedną z gwarancji praworządności Rzeczpospolitej Polskiej jest przeprowadzenie rzetelnego i obiektywnego śledztwa, co zaistniało w sprawie przeciwko podejrzanemu Jarosławowi Szymczykowi” - dodał prok. Skiba.
Całą sprawę skomentował też szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Tomasz Siemoniak, który w środę był gościem w programie „Tłit” Wirtualnej Polski. „Akurat ta sprawa bardzo jasna była od samego początku. Te zaniedbania dotyczące sprawdzenia różnych materiałów, prezentów czy czegokolwiek co dociera do komendanta. Jego samodzielne działanie, które omal nie doprowadziło do znacznie większej tragedii. I potem tuszowanie tej sprawy tak, żeby się tylko nie wydało” - mówił Tomasz Siemoniak.
„Jesteśmy na etapie aktu oskarżenia, więc sąd się tym zajmie. Tam komendant Szymczyk będzie miał pełne możliwości obrony” - dodał szef MSWiA.
Za zarzucane w akcie oskarżenia czyny byłemu komendantowi głównemu Policji może grozić do 8 lat więzienia.