Bezpieczeństwo Wewnętrzne
Kto odpowiada za aferę podsłuchową?
Przy okazji afery taśmowej po raz kolejny usłyszeliśmy, że wszystkiemu są winne służby, które nie potrafią profesjonalnie zabezpieczyć polityków przed nielegalnymi podsłuchami. Gdyby jednak pominąć histeryczny ton wypowiedzi niektórych komentatorów to prawda okaże się nieco bardziej złożona…
Za ochronę kluczowych osób w państwie ustawowo odpowiada Biuro Ochrony Rządu. Niestety, w Polskich warunkach praca funkcjonariuszy BOR traktowana jest często w kategoriach dodatkowego atrybutu władzy zaś w skrajnych przypadkach sprowadza się do wsparcia "logistyczno – pomocniczego" tj. wyprowadzania psów ochranianych VIPów czy też noszenia siatek z zakupami.
Praca BOR, o czym mieliśmy się okazję przekonać słuchając między innymi nielegalnych nagrań z wypowiedziami ministra Sienkiewicza, nie jest przez polityków oceniana zbyt wysoko. Pytanie czy politycy mają odpowiednie kompetencje aby oceniać profesjonalizm tego typu służby? Obawiam się, że miarą profesjonalizmu, jaką VIPy mierzą BOR jest przede wszystkim stopień uległości funkcjonariuszy – czytaj – skłonność do nie robienia problemów ochranianym oficjelom. A może krytyka pracy BOR jest jednak słuszna?
W ostatnich latach potencjał Biura Ochrony Rządu, podobnie jak i inne służb, uległ znacznemu osłabieniu. Taki stan rzeczy wynika zarówno z wyjątkowo lekceważącego sposobu ich traktowania przez obecną władzę jak i wyraźnego kryzysu przywództwa. Trudno oczekiwać fajerwerków jeżeli zły przykład idzie z samej góry. Przypomnijmy, że w momencie powoływania na stanowisko szefa BOR generała Janickiego nie posiadał on wymaganego wykształcenia wyższego-magisterskiego. Niezależnie od interpretacji natury prawnej, już sama tego typu dyskusja budzi poważne wątpliwości a na pewno słabo wpływa na morale. Jednym z kluczowych problemów BOR jest kwestia ponadstandardowego stopnia fraternizacji z politykami. Sam generał Janicki w dużej mierze stał się symbolem takiej właśnie ścieżki „awansu przez znajomości z politykami”. Ryzyko wpadki w naturalny sposób wzrasta kiedy o awansach decydują nie tyle kompetencje, co stopień zżycia z VIPami.
Równie istotnym, o ile nie ważniejszym problemem są politycy nagminnie odmawiający współpracy z BOR. Nie może być tak, że ochraniany oficjel z jednej strony oczekuje od funkcjonariuszy skuteczności na najwyższym poziomie z drugiej zaś nie informuje o tym jakie ma plany, albo robi to dosłownie w ostatniej chwili. Taki stan rzeczy oczywiście ogranicza do minimum możliwość profesjonalnego zabezpieczenia jakiegokolwiek obiektu.
Minister Bartłomiej Sienkiewicz zapowiedział, że do końca wakacji wprowadzone zostaną zmiany systemowe w BOR. Trudno nie odnieść wrażenia, że podobnych zmian po swojej stronie potrzebują politycy korzystający na co dzień z pracy funkcjonariuszy BOR.
Maciej Sankowski