Bezpieczeństwo Wewnętrzne
Nawalny: atak na mnie to znak, że Rosja nadal pracuje nad Nowiczokiem
Próba otrucia mnie Nowiczokiem pokazuje, że prezydent Rosji Władimir Putin rozwija nowy program tej broni chemicznej - powiedział rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny w wywiadzie dla amerykańskiej stacji CBS. Zapewnił, że jest gotowy do pracy i zamierza wrócić do Rosji.
"Czy czuję strach? Czy porzucę moją pracę, ponieważ oni próbują mnie zabić? Z moim doświadczeniem, z moim osobistym doświadczeniem, właśnie teraz wiem, że nie czuję żadnego strachu. I jestem gotowy, by kontynuować pracę" - odpowiedział Nawalny na pytanie dziennikarki CBS Lesley Stahl, czy ruch, któremu przewodzi, jest wart ryzykowania życia.
W wyemitowanym w niedzielę programie "60 minutes" opozycjonista dokładnie opowiedział o próbie zamachu na swoje życie, podkreślając, że próbowano go otruć środkiem bojowym z grupy Nowiczok. "To być może najbardziej trująca substancja stworzona przez człowieka" - zaznaczył. Dodał, że użyto wobec niego nowego środka tego typu, co dowodzi, że Rosja rozwija program broni chemicznej mimo oficjalnych zapewnień, że zrezygnowała z tego typu uzbrojenia. Nawalny po raz kolejny wyraził także przekonanie, że za próbę jego otrucia odpowiedzialny jest Putin, a użycie wobec niego Nowiczoka miało nie tylko doprowadzić do jego śmierci, ale i wywołać przerażenie wśród innych przeciwników Kremla.
CBS przypomniała, że laboratoria niemieckie, francuskie i szwedzkie potwierdziły, że rosyjski działacz i bloger został zatruty właśnie Nowiczokiem. Opozycjonista powiedział, że przywódcy Niemiec i Francji, Emmanuel Macron i Angela Merkel, potępili atak na jego osobę i przekonali Unię Europejską do nałożenia w związku z tym sankcji na Rosję. Na uwagę Stahl, że podobnego stanowiska nie zajął prezydent USA Donald Trump, Nawalny podkreślił, że wszyscy, a może przede wszystkim prezydent USA, powinni stanowczo sprzeciwiać się używaniu broni chemicznej w XXI wieku.
Wspominając o nagłośnieniu przez aktywistę wielu skandali korupcyjnych, dziennikarka pytała Nawalnego, dlaczego o zorganizowanie zamachu na swoje życie nie oskarża któregoś z rosyjskich oligarchów, którym również szkodzi jego działalność. Bloger po raz kolejny zauważył, że wykorzystanie Nowiczoka, substancji trudno dostępnej i skomplikowanej w użyciu, jednoznacznie wskazuje na zaangażowanie Kremla.
Nawalny ocenił również, że atak na niego świadczy o wzrastającej w Rosji fali niezadowolenia, którego Putin jest świadomy i które skłania go do tak ekstremalnych działań. Kończąc wywiad rosyjski opozycjonista zapewnił, że jak tylko powróci do pełni sprawności, wróci do Moskwy. Wyraził nadzieję, że stanie się to w ciągu kilku miesięcy.
Przypomnijmy, ostro krytykujący rządy Putina 44-letni Nawalny został hospitalizowany 20 sierpnia w Omsku na Syberii. Opozycjonista poczuł się źle na pokładzie samolotu i stracił przytomność. Na żądanie rodziny dwa dni później przetransportowano go do kliniki Charite w Berlinie, gdzie został poddany badaniom i leczeniu. Władze RFN poinformowały 2 września, że istnieją dowody, że Nawalnego próbowano otruć środkiem z grupy Nowiczok.
W miniony czwartek (15 października) w UE weszły w życie sankcje wobec sześciu osób i jednego podmiotu z Rosji za zaangażowanie w próbę otrucia Nawalnego. Sankcje zostały nałożone na dyrektora FSB Aleksandra Bortnikowa, wiceministrów obrony Aleksieja Kriworuczenkę i Pawla Popowa, pełnomocnika prezydenta w Syberyjskim Okręgu Federalnym Siergieja Mieniajłę, pierwszego zastępcę szefa Administracji (Kancelarii) Prezydenta, b. premiera Siergieja Kirijenkę i szefa zarządu polityki wewnętrznej w Administracji Prezydenta Andrieja Jarina. Instytucją objętą sankcjami jest Państwowy Instytut Naukowo-Badawczy Chemii Organicznej i Technologii (GosNIIOChT) w Moskwie.
PAP/IS24