Reklama

Bezpieczeństwo Wewnętrzne

Nawalny: atak na mnie to znak, że Rosja nadal pracuje nad Nowiczokiem

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Próba otrucia mnie Nowiczokiem pokazuje, że prezydent Rosji Władimir Putin rozwija nowy program tej broni chemicznej - powiedział rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny w wywiadzie dla amerykańskiej stacji CBS. Zapewnił, że jest gotowy do pracy i zamierza wrócić do Rosji.

"Czy czuję strach? Czy porzucę moją pracę, ponieważ oni próbują mnie zabić? Z moim doświadczeniem, z moim osobistym doświadczeniem, właśnie teraz wiem, że nie czuję żadnego strachu. I jestem gotowy, by kontynuować pracę" - odpowiedział Nawalny na pytanie dziennikarki CBS Lesley Stahl, czy ruch, któremu przewodzi, jest wart ryzykowania życia.

W wyemitowanym w niedzielę programie "60 minutes" opozycjonista dokładnie opowiedział o próbie zamachu na swoje życie, podkreślając, że próbowano go otruć środkiem bojowym z grupy Nowiczok. "To być może najbardziej trująca substancja stworzona przez człowieka" - zaznaczył. Dodał, że użyto wobec niego nowego środka tego typu, co dowodzi, że Rosja rozwija program broni chemicznej mimo oficjalnych zapewnień, że zrezygnowała z tego typu uzbrojenia. Nawalny po raz kolejny wyraził także przekonanie, że za próbę jego otrucia odpowiedzialny jest Putin, a użycie wobec niego Nowiczoka miało nie tylko doprowadzić do jego śmierci, ale i wywołać przerażenie wśród innych przeciwników Kremla.

CBS przypomniała, że laboratoria niemieckie, francuskie i szwedzkie potwierdziły, że rosyjski działacz i bloger został zatruty właśnie Nowiczokiem. Opozycjonista powiedział, że przywódcy Niemiec i Francji, Emmanuel Macron i Angela Merkel, potępili atak na jego osobę i przekonali Unię Europejską do nałożenia w związku z tym sankcji na Rosję. Na uwagę Stahl, że podobnego stanowiska nie zajął prezydent USA Donald Trump, Nawalny podkreślił, że wszyscy, a może przede wszystkim prezydent USA, powinni stanowczo sprzeciwiać się używaniu broni chemicznej w XXI wieku.

Wspominając o nagłośnieniu przez aktywistę wielu skandali korupcyjnych, dziennikarka pytała Nawalnego, dlaczego o zorganizowanie zamachu na swoje życie nie oskarża któregoś z rosyjskich oligarchów, którym również szkodzi jego działalność. Bloger po raz kolejny zauważył, że wykorzystanie Nowiczoka, substancji trudno dostępnej i skomplikowanej w użyciu, jednoznacznie wskazuje na zaangażowanie Kremla.

Nawalny ocenił również, że atak na niego świadczy o wzrastającej w Rosji fali niezadowolenia, którego Putin jest świadomy i które skłania go do tak ekstremalnych działań. Kończąc wywiad rosyjski opozycjonista zapewnił, że jak tylko powróci do pełni sprawności, wróci do Moskwy. Wyraził nadzieję, że stanie się to w ciągu kilku miesięcy.

Przypomnijmy, ostro krytykujący rządy Putina 44-letni Nawalny został hospitalizowany 20 sierpnia w Omsku na Syberii. Opozycjonista poczuł się źle na pokładzie samolotu i stracił przytomność. Na żądanie rodziny dwa dni później przetransportowano go do kliniki Charite w Berlinie, gdzie został poddany badaniom i leczeniu. Władze RFN poinformowały 2 września, że istnieją dowody, że Nawalnego próbowano otruć środkiem z grupy Nowiczok.

W miniony czwartek (15 października) w UE weszły w życie sankcje wobec sześciu osób i jednego podmiotu z Rosji za zaangażowanie w próbę otrucia  Nawalnego. Sankcje zostały nałożone na dyrektora FSB Aleksandra Bortnikowa, wiceministrów obrony Aleksieja Kriworuczenkę i Pawla Popowa, pełnomocnika prezydenta w Syberyjskim Okręgu Federalnym Siergieja Mieniajłę, pierwszego zastępcę szefa Administracji (Kancelarii) Prezydenta, b. premiera Siergieja Kirijenkę i szefa zarządu polityki wewnętrznej w Administracji Prezydenta Andrieja Jarina. Instytucją objętą sankcjami jest Państwowy Instytut Naukowo-Badawczy Chemii Organicznej i Technologii (GosNIIOChT) w Moskwie. 

PAP/IS24

image
Reklama

Reklama

Komentarze

    Reklama